#JCxXn

Anonimowe wyznanie o tym, jak z żoną okłamujemy znajomych.

W związku z ostatnimi wzrostami cen absolutnie wszystkiego trochę osób z otoczenia mojego i żony średnio sobie radzi. Wzrosty rat kredytów na nieruchomości i ogólne wydatki odczuła głównie para z dwójką dzieciaków i domem w kredycie oraz siostra żony, która po prostu niewiele zarabia, a stara się utrzymać sama w obcym mieście.
Często się z tymi ludźmi spotykamy przy piwku i przekąskach i wspólnie narzekamy, jak jest teraz ciężko i jak musimy odkładać różne plany i zakupy na później. Na przykład wspomniana wyżej para nie wie jak zapłaci za buty na zimę, albo że komuś zaczęły się zęby psuć, ale wizyta u dentysty to masywny koszt.

Prawda jest taka, że nasze wydatki nie zmieniły się jakoś znacznie, może z 20% wzrostu na niektórych grupach spożywczych. Kredyt na nasze 4-pokojowe mieszkanie mieliśmy maleńki, a do tego na stałym oprocentowaniu, a podwyżek czynszu na ten moment ani widu, ani słychu. Ja w międzyczasie dostałem jeszcze podwyżkę w pracy, do tego stopnia, że powodzi nam się lepiej niż przed pandemią, żona rozważa, czy nie zrezygnować z pracy, bo zwyczajnie pokrywam nasze potrzeby z nadwyżką, a tak mogłaby zająć się domem i dzieckiem – coś, co zawsze chciała zrobić, ale nigdy nie było nas stać.

Oczywiście o żadnej z tych rzeczy nie mówimy głośno, chyba z obawy przed tym, żeby znajomi się od nas nie odwrócili z zazdrości, sam nie wiem, po prostu jakoś tak wyszło, że raz powiedzieliśmy, że nam też te wszystkie koszty skoczyły i tak zostało, a teraz nie za bardzo wiemy jak z tego wyjść. Głupio tak wprost walnąć, że okłamujemy kupę ludzi od ponad pół roku.

Pointy nie ma, ot coś, czego nigdy nie powiemy nikomu głośno, więc jako anonimowe wyznanie się klasyfikuje.
radiant Odpowiedz

Ale znajomi z piwka nie zrezygnowali - więc wcale nie mają aż tak źle.

WodaBrzozowa

To samo pomyślałam. Jakoś nie potrafie współczzć osobom, które przy piwku narzekają, jak to im biednie.

mm99999

Piwko i przekąski to koszt 30-40 zł na osobę (jeżeli nie jest to wyjście do Pubu, lecz skromne spotkanie w czyimś mieszkaniu).
Zakładając, że widzą się ze znajomymi raz na 2 tygodnie to jest miesięczny wydatek rzędu 160-200 zł na rodzinę.

Dla własnego zdrowia psychicznego warto wyjść do ludzi.

livanir

piow gronie przyjaciół lub dwa to koszt 15zł. Dla własnego zdrowia psychicznego jak raz na miesiąc się tak spotkają, to wyjdzie tylko na plus ich zdrowiu psychicznemu. za 30zł nie kupia dobrych butów na zimę...

Uzytkownik404

Nie mam dzieci więc tylko zgaduję, ale chyba wolałabym kupić dziecku buty niż sobie piwko i przekąski...
Co nie zmienia faktu, że spotkania są ważne - tylko ten koszt 30-40 zł na osobę na wyjście wydaje mi się trochę przesadzony. Ale ja wolę herbatę od piwa ;)

Uzytkownik404

1) butów na zimę nie kupuje się co miesiąc. Jak wiadomo, że dziecko nie ma butów, to się nie wydaje kasy na zbędne przyjemności. Jeśli to jest nawet 30 zł na miesiąc, to odkładając od jesieni uzbiera się na nową parę
2) jest sporo możliwości kupna rzeczy taniej, niż ceny sklepowe - zaczynając od outletów, na OLX o vinted kończąc. I nie mówię o kupowaniu starych, rozpadających się rzeczy, bo spokojnie można znaleźć rzeczy nowe, nieużywane, za ułamek sklepowej ceny, bo np. rozmiar wypada mniejszy, ktoś nie odesłał na czas i mu zostały niepotrzebne, nieużywane.

PoraNaPiwo

Zgadzam się z ms0nobody. My od czasu do czasu też ponarzekamy na drożyznę, mimo, że nas stać na wszystkie potrzeby. Chociaż nie powiem, że jest mi trochę głupio, bo w tym roku odwiedziłam już 4 kraje, a jeszcze mam zaplanowane wycieczki i widze, że niektórych to boli. No, ale co poradzę na to, że w końcu doszłam do etapu, gdzie mnie na to stać. Nie zrezygnuje z realizacji marzeń tylko dlatego, że kogoś nie stać na urlop.

Graczka

Ludzie potrzebują dwóch rzeczy: chleba i igrzysk. Musza coś zjeść i muszą mieć rozrywkę.. Inaczej oszaleją. Piwko jest ich rozrywką. Nie ma co się czepiać

tortczekoladowy

Może spotykają się w domu? Na "przysłowiowe" piwko? A akurat najbardziej dotknięte osoby kryzysem wcale go nie piją?

ohlala

Buty mogą być metaforyczne. A odmawianie sobie absolutnie wszystkiego to najgorsze, co może zrobić człowiek, który nie jest skrajnie biedny. Niektórzy tutaj zapominają, jak ważne jest zdrowe psychiczne. Przypomnijcie sobie lockdown i ogólnonarodowe psioczenie na siedzenie w domu oraz deprechę, którą wiele osób przez to miało.

Pers

Ja pieprze co Wy za piwa pijecie, albo ile, że to 30-40zl/os albo 15zl za 2 piwka o.O specjal za 2-3zł w żabce na promce...za dychę masz 3szt. Piwo w pubie to maks 12zl jakie widziałem, a i tak raczej bliżej 7-9zl no chyba, że ta bidna szlachta pije craftowe piwo sprowadzane z końca świata to okej...

PeggyBrown2022 Odpowiedz

Nie możecie po prostu milczeć i słuchać innych, zamiast wymyślać bajki? Choć sama nie rzucam kamieniem, bo musiałam czasem kłamać rodzinę (ojca i dziadków), żeby przetrwać albo żeby komuś pomóc.

Postac Odpowiedz

Też mamy całkiem dobrą sytuację finansową i jak ktoś narzeka, to milczymy. Najgorzej jak nas znajomi zapytali o wzrost raty kredytu. Wtedy chwila zwątpienia: mówić, że już spłaciliśmy? Ale powiedzieliśmy, bo kłamać nie lubimy, trzeba to pamiętać później.

A co do żony : niech nie rezygnuje z pracy. Takie siedzenie z dzieckiem w domu siada na psychikę. Mówię z doświadczenia, ponad 3 lata w domu z dziećmi jestem. Może uda jej się zredukować etat, skoro chce więcej czasu dziecku poświęcać?

bazienka Odpowiedz

mi sie tez poszczescilo, w pandemii wyprowadzilam sie z mieszkania z patologicznym wspollokatorem, dostalam druga prace, w ktorej sie realizuje, moge nie patrzec na wydatki, a i tak jeszcze sporo oszczedzam
no ale w towarzystwie po prostu taktycznie milcze, gdy inni narzekaja, po co klamac? potem trzeba pamietac, co sie komu powiedzialo

hugendubel Odpowiedz

Dobrze robicie. Niektórzy ludzie są naprawdę głupi i jak się dowiedzą że ktoś ich w czymkolwiek wyprzedził dostają małpiego rozumu. Mogą na przykład zadzwonic z donosem do Urzędu Skarbowego. Oczywiście nic nie wykryją ale po co wam to potrzebne.

Biuletyninformacyjny Odpowiedz

Mam podobnie, tylko... Wróciłem z żoną z UK gdzie nasze zarobki nie były jakieś znaczące, aczkolwiek wiadomo zdecydowanie lepsze niż średnia krajowa w Polsce. Trochę szczęścia, ale głównie zaangażowania i pracy sprawiło, że teraz mamy firmę i nasze zarobki oscylują w granicach 35-40k na miesiąc. Ale jeszcze nikomu o tym nie mówiliśmy- niech będzie, że odłożyliśmy na wszystko w UK. Idąc do sklepu bierzemy do koszyka to co potrzebujemy, a ile wyjdzie to tyle się płaci. Nie szastamy kasa na lewo i prawo, ale jak coś trzeba to to mamy: dentysta, remont, auto, pomoc dla rodziny i chorych dzieciaków, zaczynamy budować dom.... Siedzimy cicho, ale ludzie na pewno Nas obserwują :D
Pozdrawiam serdecznie!

Dragomir

Kiedy piszesz "Nas" z wielkiej litery to tak samo, jakbyś sam sobie ciągnął.

BoraBora19 Odpowiedz

U nas sytuacja trochę się zmieniła, ale zakasalismy rękawy, znaleźliśmy dodatkowe źródła dochodu oraz ograniczyliśmy zbędne wydatki i... Nie narzekamy. W pracy znajomi bardzo narzekają, ja ani mąż się nie odzywamy, no chyba, że ktoś chce kasę pożyczyć, to mówimy, że nie mamy, bo dziecko, szczepienia itp. niestety ale ludzie piją, palą, zamawiają żarcie a potem zdziwienie, że kasy nie ma :/

KsiadzAndrzej Odpowiedz

Nie ładnie tak kłamać, przez was księża na waszej parafii głodują.

CentralnyMan Odpowiedz

Zamiast kłamać to nie mówcie nic, chyba że ktoś wprost zapyta

Dodaj anonimowe wyznanie