#JQ5vw

W skrócie: rozbiłam dwa wieloletnie związki, nie przeprosiłam za to, a teraz, po latach, wyrzuty sumienia nie dają mi spać.

Zbrodnia pierwsza.
W młodości (nie precyzujmy kiedy dokładnie) miałam przyjaciółkę, która miała chłopaka. Oboje ich lubiłam bardzo mocno. W pewnym momencie zaczęliśmy się widywać z tym chłopakiem bez obecności przyjaciółki. Powody były różne, początkowo obiektywnie logiczne. Niepokojące było jedynie to, że poprosił mnie, bym nie wspominała o tych spotkaniach przyjaciółce, bo będzie zazdrosna. No i nie wspominałam, a spotkania z koleżeńskich przeradzały się w romantyczne.
Po pewnym niedługim czasie wszystko się zakończyło. Przyjaciółka przeglądając telefon chłopaka dowiedziała się o spotkaniach. Ja tak czy inaczej wyprowadzałam się do innego miasta. Kontakt się urwał. Wiem, że przez chwilę próbowali jeszcze dać sobie drugą szansę, ale nic z tego nie wyszło. Teraz oboje są od dawna w nowych związkach.

Zbrodnia druga.
Przez kilka kolejnych lat byłam niejako straumatyzowana i nie nawiązywałam z nikim bliższych niż koleżeńskie relacji. Wszystko zmieniło się, gdy zakochałam się w znajomym. Po kilku nieśmiałych flirtach i rozmowach, wybraliśmy się na drinka. Świat załamał mi się, gdy po pierwszym pocałunku powiedział, że będzie musiał się rozstać ze swoją partnerką... Nie miałam pojęcia, że z kimś jest, a okazało się, że są ze sobą od kilku lat i nawet ją znam! Poruszamy się w tym samym środowisku, jednak oni nie afiszowali się ze związkiem i wiedzieli o nim nieliczni.
Może powinnam wtedy to zakończyć, jednak miłość jest nie tylko ślepa, ale i głupia.

Teraz ja tkwię od kilku lat w związku, w którym nie czuję się bezpiecznie, nie mogę zaufać partnerowi, a nocami śnią mi się tamte kobiety, którym rozwaliłam związki, jak w najróżniejszych scenariuszach szykują na mnie zemstę.

Nigdy nie mówiłam o tym nikomu. Wstydzę się tego niemal codziennie. Boję się spotkań ze wspólnymi znajomymi. Generalnie czuję do siebie odrazę i chciałabym zacząć wszystko od nowa gdzieś, gdzie nikt mnie nie zna, no ale to nie jest możliwe.
nacomi13 Odpowiedz

Uwolnilas przyjaciolke od gnoja i falszywej przyjaciolki(siebie).Mozesz byc z siebie dumna

KochamLodyMietowe Odpowiedz

O ile pierwsza tak, to druga zbrodnia nie jest twoja winą. Nie wiedzialas przecież ze miał dziewczynę.

KochamLodyMietowe

A wait teraz doczytałam ze tkwilas w tym nadal. To gorzej

Anonimowane

Obie "zbrodnie" właściwie są winą autorki tylko w jakiś 10%. Zbrodnia 1: facet, który jest w związku sam proponował spotkania i prosił, żeby nie mówiła jego dziewczynie (czyli to on jest dupkiem), a przecież do niczego nie doszło.
Zbrodnia 2: no faktycznie, tkwiła w tym dalej, bo się zakochała. Ale znowu to facet umawiał się i romansował z kimś innym oprócz swojej dziewczyny.
Autorko, dużo jest dupków na świecie (każdej płci). Nigdy nie wiesz kogo spotkasz. Ale nie obwiniaj się. Skoro oboje byli tacy chętni, żeby spróbować z kimś nowym to znaczy, że związki i tak by się rozpadły albo byłyby nieszczęśliwe. Ty ich nie rozbiłaś. Zdradzający rozbijają związek. Trzymaj się ciepło :)

KochamLodyMietowe

Anonimowane, jakby się tak zastanowić, to faktycznie. Masz rację.

Cytokina Odpowiedz

Bo siłą zmusiłaś biednych misiaczków do zdrady. W ich związkach na pewno wszystko było idealnie, przecież by nie zdradzili gdyby było źle...
Do tanga trzeba dwojga. Każdy ma swój rozum.

obcywobcymkraju Odpowiedz

Każdy człowiek ma swój mózg, sam podejmuje decyzje i sam ponosi za nie konsekwencje. Ja patrzę na "rozbijaczy" związków jak na coś pozytywnego. Jeśli są wolni, nie zmuszają nikogo do seksu, nie szantażują ich, to nie robią nic złego. A jeśli ich "ofiara" ulegnie, to robią wręcz coś dobrego, bo pomagają uwolnić się komuś od niewiernego partnera. Taki związek i tak nie potrwałby długo, a jakby potrwał, to na 100% doszłoby w nim do zdrady prędzej czy później. Domyślam się, że są ludzie, którzy wolą tkwić w nieszczęśliwych związkach dla wygody, zabezpieczenia finansowego, czy z jakiegokolwiek innego powodu, więc wizja bycia porzuconym dla kogoś innego jest im nie na rękę. Nie umiem wyobrazić sobie innego powodu, dla którego tak bardzo hejtuje się tych "odbijaczy" i stawia na równym poziomie ze zdradzającymi.
Jeśli jesteś pewna swojego partnera, to choćby sto najpiękniejszych kobiet świata próbowało zaciągnąć go do łóżka, nie powinnaś się niczego obawiać.
Może jestem staroświecki, ale gdy jestem w związku, to żadna inna kobieta się nie liczy.

Nvm Odpowiedz

Nie rozumiem skąd u nas takie stygmatyzowanie ludzi „niszczących” związki. Moim zdaniem głównymi odpowiedzialnymi są ci, którzy zdradzają, niezależnie od płci. Gdyby zdradzający nie chcieli zdradzać to nikt by ich nie odbił niezależnie jak bardzo by się starał. Ludzie za długo tkwią w związkach z których nie są zadowoleni. Jeżeli w związku wam się nie układa to albo pracujecie oboje nad problemami albo się rozchodzicie. Tkwienie za długo w niezadowoleniu prowadzi do zdrad i psychicznych urazów i nie rozumiem czemu ludzie to sobie robią.

aceofspades

Też tego nie rozumiem.
Moja koleżanka próbowała poderwać mojego faceta, pisała do niego, proponowała mu wyjścia na drinki czy do kina, on ją całkowicie olał, pokazywał mi wszystkie wiadomości, mówił jej, że nie jest zainteresowany. W końcu dała sobie spokój i jest wciąż moją koleżanką, nie mam jej tego za złe bo nic złego nie zrobiła, a wręcz przeciwnie, gdyby mój chłopak mnie z nią zdradził, to przynajmniej dzięki niej uwolniłabym się od zdrajcy.
To facet ma być lojalny, inni ludzie mogą robić co chcą.

Malypotwor Odpowiedz

ale to nie ty rozwaliłaś im związki, tylko oni sami to zrobili zdradzając.

PaulaN88 Odpowiedz

Podła laska z ciebie i tyle.

AlicjaPiekary Odpowiedz

Moim zdaniem, to nie ponosisz winy za rozbicie związków. Według mnie, tylko sami partnerzy mogą to zrobić. W pierwszym przypadku ponosisz winę bycia fatalną przyjaciółką. Tak się po prostu nie robi. W drugim, chyba sama siebie skrzywdziłaś najbardziej.

JasminowyBudyn Odpowiedz

Te laski przyjdo do ciebie z widlami ciemno noco coby cie spalic na stosie. A na powaznie - dorosnij bo nie zrobilas nic zlego

retjeeh

Zrobiła coś złego. Ale teraz trzeba sprostać wyrzutom sumienia, jak się zrobiło A to trzeba się liczyć z konsekwencjami. Teraz i tak już na przeszlosc nie wpłynie.

Dodaj anonimowe wyznanie