#LTCHY
Taka sama sytuacja miała miejsce również tego feralnego dnia.
Cała sytuacja miała miejsce na podjeździe pod górę w zalesionym terenie z wieloma zakrętami, czyli ogólnie widoczności brak, tym bardziej że na początku podjazdu jak byk stoi znak „zakaz wyprzedzania”. Pech chciał, że młodemu chłopakowi (19 l.) bardzo się spieszyło i stwierdził, że zakręt to idealne miejsce do wyprzedzania... Głupi nie jestem, widząc, że zaczyna manewr wyprzedzania, instynktownie zwolniłem, żeby go przepuścić. Kiedy był mniej więcej pół długości samochodu przede mną, za zakrętem pojawił się motocyklista. Co z tego, że on jechał prawidłowo, jak ten młody chłopaczek miał w d**ie przepisy i znaki... Wszystko co potem się działo to były tylko sekundy.
Samochód stop, torba medyczna do ręki i gnam do motocyklisty, drugi gość, który właśnie dojechał, pobiegł rozłożyć trójkąt, wzywając jednocześnie pogotowie.
Widziałem w życiu wiele, ale motocyklista bez głowy trafił mi się pierwszy raz w życiu... Nie wiem co się potem działo, w takim byłem szoku. Pamiętam, że ostatecznie znalazłem się we wnętrzu auta sprawcy wypadku, zabezpieczając jego kręgosłup szyjny. Przyjechała karetka, przyjechali koledzy z jednostki, przyjechała policja i zamiast w pracy, wylądowałem na komisariacie, a potem wróciłem do domu.
Jedyne co mam do dzisiaj przed oczyma, to żółto-czarna naklejka na bagażniku auta sprawcy z napisem: „Patrz w lusterka, motocykle są wszędzie”.
Okropny zbieg okoliczności...
Na koniec prośba – znaki i przepisy drogowe nie są po to, żeby nas ograniczać i robić nam na złość, ale są dla bezpieczeństwa naszego i pozostałych użytkowników dróg. Patrzcie więc na znaki i włączajcie myślenie, włączając silnik samochodu.
Takie zachowanie powinno być karane jak zabójstwo, podobnie jak jazda po pijaku. Wyprzedzanie na zakręcie to nie przekroczenie prędkości o 10 km/h na prostym odcinku drogi. To zachowanie zaplanowane i przemyślane.
Nigdy nie bedzie tak traktowane ani karane. A wiesz dlaczego? Bo ci którzy to prawo ustanawiają, sami je łamią. Nie ukręcą sami na siebie bata. Jak kary są łagodniejsze to zawsze można znaleźć obejście, jakieś okolicznosci łagodzące czy nawet całkowite uniknięcie kary (typu "pomroczność jasna"). Tak więc Temida nie będzie nigdy ślepa.
Jedno z mocniejszych wyznań na tej stronie
Tu nie chodzi nawet o przepisy ruchu drogowego, ale o zdrowy rozsądek. Nie zawsze jeżdżę zgodnie z przepisami, ale jakoś nigdy nawet stłuczki nie spowodowałem, a kilkaset tysięcy kilometrów za sobą zapewne mam. Żaden znak drogowy nie zastąpi konieczności myślenia na drodze
Oj tak... nigdy w życiu by mi nie przyszło do głowy wyprzedzać w terenie, gdzie widoczność nie sięga choćby ponad stu metrów; a już wyprzedzanie w terenie, gdzie nie widać nawet na kilkadziesiąt metrów do przodu, to proszenie się o śmierć!!
Tego akurat w lusterku by nie zobaczył. Ale racja, idiotów nie brakuje.
Nie chodzi o to, że by zobaczył w lusterku. Chodzi o to, że kpił ze złej jazdy motocyklistów, a sam łamiąc przepisy pozbawił życia motocyklistę, który jechał prawidłowo.
Ja tego nigdy nie odbierałem jako kpiny, a jako ostrzeżenie.
Zawsze widziałam to w postaci żartu czy mega, więc myślałam, że to żart: motocykle są wszędzie == możesz się ich spodziewać w miejscach, gdzie teoretycznie nie powinno ich być, np wyprzedzając cię z prawej. Ale rzeczywiście, jest to hasło promowane przez motocyklistów całkiem serio 😳 uważam, że wyjątkowo nieudane.
*mema
Wiele razy wyprzedzałem na zakręcie. Ba, zawsze robiłem to tirem. I nie zamierzam przestać...
Ale zawsze robię to w Euro Truck Simulator 2 / American Truck Simulator ;D