#MiIFu

Mam koleżankę, która ma ponoć depresję. Nie jestem już pewna co to jest, kiedyś jej współczułam, teraz myślę, że poprzewracało się jej w dupie. Ale po kolei.

Koleżanka ma 20 lat, mieszka z rodzicami i do tej pory żyła na zasadzie chodzenia do jakichś fajnych, drogich szkół i rzucania ich, kiedy tylko się jej odpodobało. Jej rodzice mają dług kilkunastu tysięcy euro, a i tak finansują jej fanaberie, dość drogie hobby, jak i terapeutów, pobyty w prywatnym psychiatryku oraz tym podobne.

Koleżance zachciało się psa, wiele osób mówi, że pies najlepszym przyjacielem człowieka, a ona nie ma "żadnych przyjaciół" (tak mówi, ja już się pogubiłam kim ja dla niej jestem), więc oczywiście kupiła sobie rasowego. Pięknego i drogiego. Po jakimś czasie wpadam do niej, a ten pies siedzi w takim małym pokoiku w domu, tylko drzwi ma zagrodzone siatką, tak by mógł sobie powyglądać, ale nie wychodzić do dalszej części domu. Najpierw pomyślałam, że to tylko rozwiązanie jak gdzieś wychodzą, w końcu szczeniaki potrafią dużo napsoci,ć a to w dodatku dość duża rasa. Ale po pewnym czasie dowiedziałam się, że jej pies ma zakaz wstępu do jej pokoju i co najwyżej ona go wypuszcza do salonu kiedy ogląda filmy albo do ogródka. Na spacery z nim nie chodzi, bo jest zmęczona i ma depresję.

Raz miała próbę samobójczą, której przebiegu nie będę opisywać, ale skończyło się tak, że zadzwoniła po swojego tatę, a ten miał wypadek, kiedy po nią jechał. Na szczęście żyje, ale nie może chodzić do pracy. Tak samo jak jej mama. Koleżanka też do pracy nie chodzi, bo ma depresję i nie może pracować w usługach, gdyż ludzie ją męczą. Do innych prac nie ma za dobrych kwalifikacji, bo żadnej szkoły nie skończyła.

Mamy dług, rodziców na zwolnieniu i psa. Co robi koleżanka w tej sytuacji? Szuka sobie wycieczek zagranicznych, bo może podróże uleczą jej depresję. Oczywiście budget travel nie wchodzi w grę i jedyne co ją interesuje to co najmniej 2-tygodniowe wczasy w co najmniej 4-gwiazdkowym hotelu w jakichś naprawdę wyszukanych i cudacznych miejscach. Jak jej zaproponowałam tańsze alternatywy, typu kilka dni w jakimś europejskim kraju, to mnie wyśmiała, że mam niskie standardy.

Z początku naprawdę się o nią martwiłam, ale z czasem naprawdę mam dziwne wrażenie, że jej za dobrze od dobrobytu jaki miała, a brak przyjaciół wynika z jej bardzo upierdliwego charakteru.
doznudzenia Odpowiedz

Szkoda psa. A rodzice to idioci.

PaniProcesor Odpowiedz

O nie, ojej, mam depresję. A teraz kupcie mi golden retrievera, labradora, iPhona X, zestaw do wirtualnej rzeczywistości i wycieczkę na miesiąc do Australii, to mnie napewno uleczy. Oj tak.

A, i nie mogę chodzić do szkoły. Ludzie mnie męczą.

No i nie mogę pracować, biedny ja, w tym kraju nie ma pracy dla osoby z moim wykształceniem.

aceofspades

Wow, przepisałaś wyznanie tylko od drugiej strony. Jaki w tym sens?

Kuudere Odpowiedz

Niektórzy lubią używać domniemanej depresji jako usprawiedliwienia dla swojego egoizmu.

Oficer

Chyba debilizmu

Peters Odpowiedz

Pobawię się w lekarza i wystawie diagnozę: ona jest po prostu jednocześnie głupia i sprytna i was wykorzystuje

FlanelowaKoszula Odpowiedz

Mam depresję, ataki paniki, psa i pracę w papugarni. Dziękuję, dobranoc

FlanelowaKoszula

@lotos53 Dla mnie papugi ponad wszystko :D

MogeWszystko91 Odpowiedz

Ciekawe co by zrobiła gdyby nagle odcieli ją od całego luksusu. Może to by było jak kubeł zimnej wody. Rodzice wiecznie żyć nie będą, więc powinni jakoś ją przygotować do tego życia bo jak narazie robią jej wielką krzywdę takimi prezentami..

Feniks06

Pewnie wpadlaby w depresję

szczesciara20 Odpowiedz

psa jej zabierz albo zglos gdzies .Jak nie to ujawnij jej dane na portalu milosnikow psow.Niech sobie idiotka nie mysli ze wszystko moze.

Kolezankazdepresja

Zabrać jej nie mogę bo raz to byłoby uznane za kradzież dwa ze nie moge bo sama mam różne zwierzątka które z psem się nie dogadają. Próbowałam jej sugerować oddanie tego psa ale chyba faktycznie powinnam to gdzieś zglosic ale nie wiem czy jej nie odwali wtedy. sama mimo wszystko się boje tego jej całego stanu psychicznego. Czasami nie wiem czy ona udaje czy serio jest z nią źle. Poki co jej próby samobojcze dzialaly tak ze mowila komuś ze idzie sie zabic i my reagowalismy albo sama dzwoniła na policję

szczesciara20

trudno niech jej odwala nie jest pępkiem swiata.Zglos to do jakiejs organizacjj zajmujacej sie prawami zwierzat.Niech znajdzie dobry dom a nie siedzi 24 h w jedym pokoju.

noddam

Takie zachowanie typu mówię że idę się zabić to zwyczajne żebranie o atencję. Olej ją. Jak przestaniecie reagować to skończą się jej problemy. Z resztą takiego toksycznego człowieka najlepiej zostawić samu. Nic nie będziesz miała z tej "przyjaźni" , tylko wieczne poświęcanie czasu jej i jej problemom. Ty jesteś jej potrzebna tylko do wysłuchania co ją dzisiaj boli i gdzie jedzie na wakacje. Pasożyt

Feniks06

Podżegasz do popełnienia przestępstwa. To też jest karalne.

pijeherbatezdzemem Odpowiedz

jedno wielkie XD
smutno mi jak przeczytałam o psie i tacie

Adriana95 Odpowiedz

Aż przypomniała mi się historia mojej znajomej. Razem postanowiłyśmy sobie, że schudniemy, bo mamy skłonności do tycia i utrata 5 kilo dobrze by nam zrobiła. Więc ja wyszukuję w internecie informacji o tym, ile powinnam jeść prowadząc taki i taki tryb życia, zaczęłam liczyć kalorie, ale przede wszystkim częściej się ruszać i nie tak bardzo spinać z tą dietą. W dwa miesiące schudłam 8 kg, chociaż wiele od siebie nie wymagałam.
A ona? Pierwszego dnia zrobiła głodówkę, siedziała na allegro i innych stronach i kupowała przyrządy do ćwiczeń, jakieś dietetyczne badziewia, nawet wynalazła jakiś dziwny pas, co to w magiczny sposób redukuje tłuszcz z brzucha... Wydała mnóstwo pieniędzy, wzięła wolne w pracy, bo ona musi się skupić na diecie. Chciałam wyrwać ją na siłownię, to narzuciła mi jakiś lokal na drugim końcu miasta, bo wykupiła tam karnet na kwartał. Twierdziła, że się opłaca. Na strój na siłownię też swoje wydała.
Wytrzymała jakieś 9 dni, potem stwierdziła, że należy jej się coś od życia i kupiła pizzę, potem kebaba, a potem to był jeden wielki efekt jojo. Teraz jest obrażona na mnie, bo śmiałam schudnąć bez niej. No cóż...

kamienSyzyfa Odpowiedz

Zachowanie rodziców także do mądrych nie należy. Okey, rozumiem, że to ich dziecko i chcą dla niej jak najlepiej, ale bez przesady. Cała historia też zagmatwana, niby całe życie spędziła w dobrobycie, a tu długi. Naprawdę osoby z długami, biorą kolejne kredyty na prywatne szpitale itd. bo wydaje mi się, że nie. Poza tym nie potrafią odmówić jej zbyt drogich rzeczy czy wakacji. Koleżanka widocznie nie przejmuje się takimi rzeczami, bo "depresja" i w ogóle, a powinna mając 20 lat. Ludzie chorujący na depresję raczej wyolbrzymiają problemy przynajmniej tak mi się wydaje, psychologiem nie jestem, także mogłam się pomylić. Dziewczyna jest pod okiem drogich specjalistów, więc może coś jest na rzeczy. Wracając, nie martw się, nie twój cyrk, nie twoje małpy.

PaniProcesor

Depresja jest wtedy, kiedy nic nie możesz, nie możesz się zmusić, każdy ruch jest wewnętrzną walką, miesiące nie ruszasz się z łóżka i nie robisz nic. (Tak to rozumiem przynajmniej)

Kiedyś było wyznanie dziewczyny z faktyczną depresją, która wyczesała włosy po kilku miesiącach depresji. Jest taki jeden na YouTubie, BoyInABand, jest jakiś jego film po długiej przerwie, gdzie opowiada o tym jak spędzał dnie walcząc z depresją. Widać to nawet po nim, wygląda jakby spędził ostatnie 2 miesiące w jaskini.

Kolezankazdepresja

Tu autorka wyznania z innego konta. Co do pieniedzy i długu - nie wiem dokładnie jak to działa i skąd biorą kolejne pieniądze. Mieszkamy za granicą ona też pochodzi z jeszcze innego kraju chociaż wychowała się tutaj od urodzenia. Jestem tu od niedawna i też do końca nie wiem jak co działa w takich sprawach. O długu dowiedziałam się jak zaczęła narzekać, że jej rodzice sa okropni bo do tego doprowadzili chociaż przyjechali tu zarobkowo. Staram się nie przejmowac ale co raz uslysze o jakiejś nowej akcji czy odpale i ciężko mi to olać

generaldelirium

@PaniProcesor, nie tylko wtedy. Ludzie są różni i różnie przechodzą depresję, są też jej lżejsze i cięższe odmiany. Ja choruję od trzech lat, ale chodzę normalnie do pracy i jakoś funkcjonuję. Czasem nawet coś w domu porobię, sprzątnę itd.

Zobacz więcej komentarzy (17)
Dodaj anonimowe wyznanie