#MzAT4

Mama mojego chłopaka prowadzi sklep z bielizną. Pewnego razu do sklepu wchodzi małżeństwo po czterdziestce, typowy Janusz i Grażyna.
Wchodzą i rozglądają się. Grażyna bierze jakieś czarne koronkowe stringi, ogląda z obrzydzeniem.
- Co toto, a czemu takie skąpe? Zbyt wyzywające...
- No ta, teraz wszystkie majtki są do dupy...
-Tak, proszę pana - powiedziała mama mojego chłopaka. - Innych nie mamy.
Janusz spalił buraka. Grażyna odłożyła majtki na miejsce i się zmyli.

PS Tę skrzącą się ironią grę słów zrozumiałam dopiero po jakimś czasie.
ad13 Odpowiedz

Tego można nie zrozumieć od razu 🤨?

DeMonica69 Odpowiedz

Jakim cudem to jest na głównej xD

Dodaj anonimowe wyznanie