#Nolfn
Jestem w 7 klasie podstawówki. Ostatnio na lekcjach coraz częściej wyżej wspomniana pani bierze mnie do swojego gabinetu na rozmowę..
Oto kilka powodów, przez które jej nienawidzę:
Ubieram się na czarno i nikomu to nie przeszkadza. Nigdy nie słyszałam od nauczycieli ani innych dorosłych, że jestem jakaś przez to inna czy nawet gorsza. Ale pani pedagog ma oczywiście swoje poglądy i zapytała mnie najpierw czy wszystko u mnie dobrze. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam że tak, na co pedagog zrobiła zdziwioną minę i zadzwoniła po moich rodziców. Gdy przyjechali powiedziała im że na 100% mam depresję i odchylenia satanistyczne czy coś w tym stylu... Zaleciła wizytę u psychologa w pobliskim mieście. Stwierdziła też, że jeżeli to nic nie da, to ona do pilnuje żeby psychiatra miał ze mną stały kontakt... Ok. Termin z psychologiem mam na tą środę, bo żadne tłumaczenia że mi nic nie jest nic nie dały.
Sytuacja 2.
Gdy mieliśmy zastępstwo z pedagogiem, przygotowała prezentację na temat depresji, z której wynikało że depresję ma osoba, która np. ubiera się na czarno (popatrzyła na mnie i jeszcze dwie inne koleżanki, które też się tak ubierają), która zachowuje się wulgarnie i tak też się ubiera (spojrzała na moje 3 przyjaciółki i mnie) i że takie osoby często się tną i sięgają po alkohol, papierosy czy nawet inne używki (patrzyła mi bezczelnie prosto w oczy).
Takich sytuacji było więcej. Zastanawiam się tylko co powie pedagog z kliniki.
Bynajmniej to nie to samo co przynajmniej :<
Właśnie, mówi się "Bynajmniej ja tak nie uważam".
Bynajmniej jest zaprzeczeniem, nienawidzić piszemy razem, tak samo dopilnować, a interpunkcji wytykać już nie będę
Dziewczyna jest w 7 klasie podstawówki, to normalne, że popełnia błędy. Poza tym nawet nie każdy dorosły doskonale posługuje się językiem polskim
Oczywiście, że to normalne. Nikt jej przecież nie wyzywa. Zwrócenie uwagi sprawia, iż się uczymy.
@MamZolteZeby nie ważne, że jest w 7 klasie, trzeba edukować społeczeństwo, by potrafiło chociaż poprawnie korzystać z języka, ale nie można też szkalować
To skoro tak się poprawiamy - *nieważne
@winniczka Dzięki za zwrócenie uwagi ;)
Analogicznie do twojej sytuacji, ja zostałam Emo, bo miałam grzywkę lekko na bok :v
Nie malowałam się, nie ubierałam ciuchów pasujących do jakiejkolwiek subkultury, ot zwyczajne szmatki, słuchałam rapu. Ale byłam Emo bo nosiłam grzywkę, a że wszystkie osoby z tej subkultury się tną, to ja też to robię. Kochana psycholog była zdania, że musi mnie za wszelką cenę ratować przed popełnieniem samobójstwa, które planuję.
W końcu kiedy miałam jej już serdecznie dość, powiedziałam, że jedyna rzecz jaką planuję, to zabicie jej.
Odczepiła się :v
Tylko do końca gimnazjum się na mnie dziwnie patrzyła.
Ja miałam dobre kilkanaście lat, kiedy kupiłam sobie pierwszy czarny sweter... szykując się na pogrzeb (nie przydał się, babcia jednak wyzdrowiała) :D
Przez całe dzieciństwo miałam kolorowe ciuchy, bo mama mi mówiła, że jestem za blada i w czarnym będzie mi źle. Sporo czasu upłynęło, zanim się zorientowałam, że czarny mi po prostu pasuje, mam bardzo ciemne oczy, lubię ciemny makijaż, kreskę i brwi, tylko włosy jasny brąz. Ja tam lubię patrzeć w lustro :D
U made my day tym początkiem o babci. 😄😄😄
A u nas była dziewczyna, która codziennie płakała na korytarzu i chodziła z takimi worami pod oczami, jakby nie spała od tygodnia, ale pani pedagog i wychowawczyni uznały, że po prostu jest histeryczką i szuka uwagi :) Skąd takie wnioski? A bo przecież ona się dobrze uczy, ma koleżanki, więc jakie może mieć problemy? Wydziwia, bo taki wiek. Gdyby nie wsparcie klasy, dziewczyna pewnie skończyłaby ze sobą. Pieprzona znieczulica niektórych pedagogów mnie przeraża.
Cała czarna garderoba jest bardzo wygodna! Ja się ubieram zazwyczaj na czarno, z kilkoma elementami szarymi lub granatowymi i dzięki temu mogę pranie robić razem, bo wszystko jest ciemne (minus pojedyncze skarpetki, ale jakoś niespecjalnie się przejmuję, że one stracą tę nieskazitelną biel przez pranie z czarnymi). O ile to ułatwia życie, ludzie, zero segregowania kolorystycznego!
Mnie tam inne rzeczy u Twojej pedagog niepokoją w tej pogadance o depresji, bo to, co ona robi, to jest okropne spłycanie i stereotypizacja (alkohol i tak dalej - owszem, depresja może wiązać się z cięciem lub używkami, ale też nie zawsze), że ja już o satanizmie nie wspomnę.
Kurcze, ja nie wiem, o ile to ułatwia życie, bo mam tyle czarnych ubrań, że nigdy jeszcze nie musiał segregować prania kolorami xD
Tylko koszulki przed włożeniem do szafy dzielę na trzy sterty:
Czarne,
Czarne z jakimkolwiek akcentem innego koloru (najczęściej nadrukiem),
Inne niż czarne.
Ja za to mam wszystko białe lub jasne, bo na ciemniejszych rzeczach strasznie widać włosy mojego zwierzyńca. Wtedy również nie trzeba segregować.
lepiej jak ubierasz się w czarną skórzaną kurtkę wtedy jesteś jeszcze nazistką.
Poziom zdolności diagnostycznych tej pedagog jest tak niski że woła to o pomstę do nieba. Studiowałem pedagogikę resocjalizacyjną 9 lat temu. Niewielka część studentów była alkoholiczkami i/lub narkomanami. Dlaczego wszyscy myślą że jak pedagog postawi diagnozę to na pewno się nie myli?
Bo w dzisiejszych czasach nie można się inaczej ubierać. Serio? Nie mieli do czego się przywalić? Ja w klasie przez jedną koleżankę jestem inaczej traktowana za muzykę której słucham (lata 80te i 90te dla niej to średniowiecze) i jestem od niej wyśmiewana z powodu mojego radia (styl retro akurat takie chciałam)
Zostawiam komentarz tylko dlatego że chce się dowiedzieć co będzie dalej ,autorka może to napisać w komentarzu.
Ja przez wiele lat zawsze na czarno :) Ze względu na to, że zwyczajnie lubię. Teraz od jakiegoś czasu pokochałam brązy i ubieram się albo na czarno albo na brązowo :D
Mnie też wiele razy pytali, czy ja w żałobie jestem, czy coś mi jest. Nie, ja po prostu dobrze się czuję w czarnym. W dodatku czarne wyszczupla ;p Do niektórych to nie dociera, nie przejmuj się :) Myślę, że jeśli psycholog jest właściwym człowiekiem, na właściwym miejscu, to wszystko będzie ok.
Pani pedagog pewnie miała co nieco na studiach o tym i teraz zwyczajnie boi się, że ktoś "na jej zmianie" zrobi sobie krzywdę, czy coś. Trzeba też to zrozumieć. Gdybyś to nie była Ty, tylko ktoś, kto miałby faktycznie problem, to takie zainteresowanie mimo wszystko mogłoby pomóc. Jeszcze zapewnienie psychologa - jak się domyślam za darmochę - takie akcje są potrzebne :)
Tylko fajnie by było gdyby dotarło do niej ze wszystko jest ze mną ok.. Wiele razy ją zapewniałam że wszystko u mnie w porządku a ona nadal swoje.. Teraz już jestem po wizycie u psychologa i cieszę się że chociaż ta pani mnie rozumie i trzyma moją stronę
Może dodaj oddzielny komentarz opowiadający, jak było u psychologa?