#NupUO

Uwielbiam chorować. Jest to dla mnie czas odpoczynku.
Jestem na wychowawczym. Moje dziecko jest wyjątkowo wymagające, pierwszego roku nie chcę pamiętać, tak dało mi w kość. Teraz jest lepiej, ale nadal czuję koszmarne zmęczenie. Do żłobka nie dało się go zaciągnąć, a dwie próbne nianie nie wytrzymały z nim (jakby ktoś się martwił, to przebadaliśmy go, włącznie z autyzmem).
Gdy zachoruję, mąż bierze wolne w pracy albo ściąga teściową. Wieczorami bierze małego gdzieś na wycieczkę „żeby mama miała spokój”. To jest wspaniały czas bez wrzasków, leżę po prostu w ciszy. Przedłużam tę chorobę jak najdłużej, czasem specjalnie leków nie biorę, żeby jeszcze tej ciszy zaznać.
Mój mąż jest wspaniały, pomógłby mi nawet gdybym powiedziała, że jestem zmęczona, ale mi jest głupio, że on tyle pracuje. Przeważnie wolny czas spędzamy razem w trojkę, żadne nie chce zostawiać tego z drugiego samego na polu bitwy. Choroba to super wymówka.
Postac Odpowiedz

A moim zdaniem powinniście zostawić to drugie z dzieckiem i wychodzić gdzieś bez niego. Albo odpoczywać w domu, jeśli się da. Raz Ty, raz mąż. Ja mam dzieci normalne, ale dwoje rok po roku. Męczące strasznie, ale jeden wieczór bez nich wart jest męczenia się jeden wieczór samej z nimi.

Proponuję psychologa dziecięcego - może pomóc Wam zrozumieć zachowania małego i jakoś do niego dotrzeć. Książka Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały też jest fajna.

PaniPanda

elbatory, każdemu należy się chwila.na regenerację baterii. Tu mowa o jednym wieczorze dla siebie, nie porzuceniu dzieci na pastwę losu. Bycie rodzicem potrafi męczyć i nie ma w tym nic negatywnego.

Domandatiwa

Elbatory, według dostępnej mi wiedzy (nieempirycznej), stając się rodzicem, pozostaje się człowiekiem (chyba, że było się psem, słoniem czy foką, ale wtedy również nie zmienia się nagle tożsamości gatunkowej). Oznacza to, że nadal ma się do zaspokojenia potrzeby własne, a nie tylko potrzeby potomstwa. Czasem własnych potrzeb nie da się zaspokoić w obecności dzieci. Stąd jeden wieczór bez dzieci może być wart przemęczenia z nimi samodzielnie innego wieczoru.

Domandatiwa

Jeśli dziecko nie jest oazą spokoju oraz okazem zdrowia i/lub rodzic ma jakiekolwiek problemy zdrowotne powodujące zmęczenie lub ból, to tak, na pewnym etapie rozwoju dzieci opiekowanie się własnym potomstwem jest wyczerpujące. Szczególnie, że, przynajmniej na początku, matki i ojcowie (z przyczyn oczywistych) są chronicznie niewyspani, a wtedy wszystko męczy bardziej.

Jeśli nie ma się niani 24h/dobę, to przebywanie z dziećmi wymaga wiele wysiłku w dbaniu o potrzeby tych dzieci.

Postac

Ja też nigdy nie powiedziałam na żywo, że się ze swoimi dziećmi "męczę". Są cudowne i kochane, ale jednak męczące. Gadają ciągle, wieczny hałas z nimi, jak czegoś chcą to oboje na raz, i to musi być już.
Lubię spędzać czas z nimi i lubię spędzać czas bez nich. Jak zdarza mi się nie widzieć ich cały dzień, to wracam stęskniona i mam dużo więcej siły i cierpliwości dla nich. A jak jestem z nimi cały czas, to i cierpliwość się kończy, i energia. Ja zaczynam się złościć i krzyczeć, one odpowiadają tym samym - i błędne koło. A tak ja mam czas na hobby, mąż ma czas dla znajomych - a dzieciom nic złego się nie dzieje. Mamy jeszcze dużo innych dni, żeby spędzić czas całą rodziną.

livanir

@elbatory nie mam dzieci, się głównie na zamówiłam się 10 lat młodszym bratem i tak poprostu jest, że dzieci są męczące. Sport, czy jakiekolwiek hobby, też może zmęczyć, nie znaczy to, że jest przez to mniej fajne czy złe. Za długie siedzenie samemu( tak, dla introwertyka też, chociaż u niego pojawia się to znacznie później) czy z mężem też jest męczące, ale sprawia się, że kocha się mniej.
Tu nie ma nic przerażającego

Hvafaen

Ale elbatory wgl nie odnosi się do tego czy rodzic powinien odpoczywać. Ona/on pisze jedynie, że postac wypowiada się negatywnie o swoich dzieciach „przemęczenia się z dziećmi”. Wystarczyło napisać neutralne zajmowania zamiast przemęczenia. Cały czas tak naprawde postac pisze źle o swoich dzieciach i mężu. Trzymanie męża za reke to „uczepienie się jego ręki”, jakby nie można być po prostu zakochanym i chcieć trzymać za rece.

Hvafaen

Ps. Postac, jeżeli nie chcesz by twoje dzieci krzyczały to ty też nie krzycz. Biorą przykład z ciebie.

Postac

Piszę źle o dzieciach i mężu, bo mówię wprost, że nie chcę z nimi przebywać całą dobę, 7 dni w tygodniu? I że nie potrzebuję pokazywać byłemu jaka jestem szczęśliwa w nowym związku, cały czas trzymając partnera za rękę?

Nie mam zasobów, żeby być ciągle cierpliwa, gdy moja potrzeba snu i odpoczynku jest niezaspokojona. A odpoczywam najchętniej w ciszy i spokoju, której z takimi małymi dziećmi w domu nie ma. Czyli jak jestem z nimi sama cały dzień lub dwa, to jest to dla mnie męczące. A co do sformułowania, to nawet nie pomyślałam o tym, że może być ono tak negatywnie odebrane.

Hvafaen

Nie, nie wiem skąd to wziełaś. To dlatego, że piszesz „męczyć” zamiast przebywać. A to drugie, bo piszesz jakby małżeństwo nie mogło się trzymać za rece. Nie przekrecaj słów. To, ze „meczysz” sie z dziecmi nie znaczy, ze musisz dyskutowac jak dziecko.

Postac

Hvafaen 🤦‍♀️

bazienka Odpowiedz

Uwazaj zebys w syndrom Munchausena nie wpadla.
Postac dobrze radzi, zostawiaj czasem dziecko z ojcem i idz np. z kolezanka na kawe (jestem taka kolezanka od doroslej kawy dla jednej mojej kumpeli i pani, dziala cuda z opowiesci). Odpoczniesz psychicznie, pogadasz z doroslym czlowiekiem o czyms innym niz dziecko. A moze czasem podrzuccie dziecko babci i zrobcie sobie randke?

MalinoweGofry

Syndromy pomyliłaś ;)

TakaOna100 Odpowiedz

Głupio ci jest szczerze z nim porozmawiać, a nie jest Ci głupio go okłamywać i udawać chora?
Podstawa dobrej relacji jest odpowiednia komunikacja, jeśli Ty tego nie rozpoczniesz to Twoje dziecko tez nie będzie tego umiało.
Problemy się rozwiązuje, a nie ich unika

CentralnyMan Odpowiedz

Skoro mąż jest w porządku to mu to wyjaśnij

Dodaj anonimowe wyznanie