#OeVo7
Siedziałam sobie na kanapach w centrum handlowym, czekając aż przyjedzie prosto z pracy i zastanawiając się jak nisko upadłam licząc na stały związek ze znajomości internetowej. Wtem nadszedł - 196 cm mojego ideału. Poszliśmy na obiad.
Ujął mnie swoją szczerością, chociaż informacje dawkował mi na każdej kolejnej randce (jednorazowo każdego by to chyba przytłoczyło). Wychowanek domu dziecka, rodzice i trójka starszego rodzeństwa mają go w poważaniu, długi za mieszkanie i telefon przekraczające 10 tysięcy, praca za najniższą krajową, pół roku w więzieniu za kradzież, mieszka w "mieszkaniu socjalnym" o powierzchni 14 m2, bez toalety (nawet wspólnej dla mieszkańców - za potrzebą trzeba latać na stację albo do pobliskiej galerii). Sporą część pensji przeznacza na zielsko, ma do usunięcia 4 zęby, bo nie stać go było prywatnie na dentystę, a w przychodni publicznej mu rok kazali czekać (nic nie wiedział o swoich prawach)... I jeszcze kilka rewelacji, ogólnie chłopak miał takie życie, że się parę razy poryczałam myśląc przed snem o jego losie. Parę razy też przeszło mi przez myśl, że w co ja się ładuję? Jednak serducho nie wybiera, postanowiłam, że na mnie się nie zawiedzie i zrobię wszystko, żeby miał po co żyć.
Po rozmowie z mamą zaprosiłam go na Wigilię do naszego domu, byliśmy wtedy parą od miesiąca. Trudno uwierzyć, ale kultury miał więcej od niejednego typka u mnie na uczelni. Po dwóch miesiącach razem postanowiłam, że raz się żyje i mu pomogę, nawet jeżeli związek miałby się rozpaść, bo się okaże, że jemu tylko na kasie zależało. Dałam mu wszystkie oszczędności z ostatnich trzech lat (walczyłam miesiąc, żeby je przyjął). Spłaciliśmy razem jego długi. Zmienił pracę na taką, którą ja pomogłam mu wybrać.
Obecnie jesteśmy razem rok, mój wybranek kasuje trzy razy więcej miesięcznie niż ja, nie jara, z każdej pensji odkłada część na implanty zębów, na imieniny kupiłam mu kurs na prawko, który zdał za drugim podejściem. Kupujemy wspólne auto, walczymy o wykup "mieszkania socjalnego", żeby je wyremontować i wynająć.
Morał - dziewczyny, również od was zależy co osiągnie wasz mężczyzna. Albo popchniecie go do przodu, albo uwstecznicie. Każda szczerze kochająca kobieta potrafi dodać skrzydeł swojemu wybrankowi. Wystarczy w niego uwierzyć i dać szansę. Ja zakochałam się od pierwszego wejrzenia w facecie bez niczego, który dał mi wszystko.
Słodko pierdząca historia. Ty miałas szczęście a nie jedna spotka takiego podobnego jak ty i została okradziona i oszukana.
Przetłumaczę: "Istnieje coś takiego, jak partnerstwo, a związek to niekoniecznie układ sponsor+prostytutka. Dziewczyny, nie musicie być roszczeniowymi leniami, które faceta traktują jak bankomat i sposób na zapewnienie sobie statusu społecznego cudzym kosztem".
Fajnie, autorko, że to wiesz, ale martwi mnie że uznałaś to za odkrycie tak doniosłe i rzadkie, że trzeba się nim podzielić ze światem.
kiedy masz ponad 10 tysięcy długów a za część pensji kupujesz zielsko XDDDDDDD
xDDDDD jak można być uzależnionym, tylko słabi ludzie są, a w ogóle to jakby chciał to by rzucił xDDDD
Po części tak wlaśnie jest. Nie da się wyleczyć z uzależnienia, nie chcąc tego zrobić. Owszem, często potrzebujesz do tego pomocy, ale potrzebujesz również własnej motywacji i sam musisz dać coś od siebie i ją znaleźć. Natomiast teraz bardzo często pojawiają się komentarze właśnie tego typu, gdzie daje się wręcz do zrozumienia, że wyjście z uzależnienia to jakaś nadludzka praca, której jednostka nie jest w stanie się podjąć. I uważam takie komentarze za bardzo szkodliwe, bo zdejmują odpowiedzialność uzależnionego za jego czyny.
Często jest też tak, że masz dużo stresujących rzeczy w życiu i żeby odreagować to kupujesz 'odpoczynek'. Dla uważanych za normalnych jest to jedzenie (zajadanie stresu), sport, słodycze, wyjścia na miasto. Są też tacy co kupują sobie co wieczór piwko, piją kieliszek wina, palą papierosy, jarają zielsko. Jak Cię stać to z Tobą wszystko w porządku. Jak Cię nie stać to staczasz się jeszcze bardziej i kupujesz więcej, bo jesteś w stresie. Błędne koło. Ludzie w większości nie potrafią sami z niego wyjść.
Ok, ty miałaś szczęście, super :) ale osoba z taką historią, często zostaje już w bagnie... Albo po miesiącach do tego bagna może wrócić.
Super oby nie było tak że jak wzniesie się na wyżyny to uzna że stać go na coś lepszego.
Napisał bym coś, ale mnie zlinczują.
To fakt. Prawda jest taka że dziewczyny lubią się uwieszać dlatego szukają kolesi "ustawionych" żeby było na kim się wieszać. To prawdziwy skarb, kobieta, która potrafi popchnąć do przodu zamiast w dół. To tak z noszeniem na rękach. Jak kobieta będzie sztywna jak deska to facet najwyżej dozna kontuzji a jak odrobinę pomoże (współpracuje) przeniesie ją przez całe życie.
Szkoda, że taka kobieta to prawdziwy skarb i znalezienie takiej graniczy z cudem.
Nie każdy facet jest taki. Ja byłego wypchnełam na maturę, studia ,prawojazdy. Chciałam by się rozwijał, a wybrał łaskę z kfc i razem robią tam karierę :P A teraz mam wspaniałego narzeczonego, którego wspieram całą sobą :)
Aż mdli tak słodko
Każdy jest Kowalem swojego losu. Wcale ode mnie nie zależy co osiągnie mój facet. Mogę go wspierać reszta to już jego
Se non e vero, e bene trovato.
Se non e vero, e bene trovato.