#P5KSK

Piszę to do dzieciaków, co myślą o samobójstwie.

Chciałem się zabić, jak miałem 16 lat. Nie uczyłem się, same dwóje, rodzice się rozwiedli po dwóch latach awantur i zdrad, byłem prześladowany w szkole, wagarowałem, kradłem rodzicom pieniądze, łykałem leki jakie popadnie, cokolwiek znalazłem w domowej apteczce. Wiedziałem, że nie zdam i to był dla mnie koniec świata. Nie wyobrażałem sobie, jak zareaguje matka, rodzina. Wolałem się zabić.

Miałem dostęp do broni (rodzice w resorcie). Napisałem list, przyłożyłem sobie P-64 do durnego łba, ale nie strzeliłem. Jak naciskałem spust, to pomyślałem, że w sumie to sprawdzę, jak wszyscy zareagują na moją porażkę szkolną, bo zabić się zawsze zdążę. Chciałem się upewnić, że moje życie będzie żałosnym dnem.
Nie było.

I pewnie się domyślacie, że nigdy więcej nie spróbowałem się zabić. To mnie zmieniło. Świadomość, że mogłoby mnie nie być, dawała mi siłę, żeby żyć. Każdy dzień obserwowałem i analizowałem - jak by się potoczył, gdyby mnie nie było. Po jakimś czasie mi przeszło. Nowa szkoła, nowi ludzie, przyjaźnie, dziewczyna, itd.

Teraz, z perspektywy trzydziestu lat widzę, ile bym stracił.

Apelu nie będzie. Morału brak. Ot, anonimowe wyznanie.
ciotkapaszczaka Odpowiedz

Z perspektywy lat zawsze te problemy nastoletnie zaczynają wydawać się głupie. I to nie tak, że młodzi ludzie problemów nie mają. Tylko jak po paru latach spojrzy się na to, to wszystko wydaje się takie błahe, proste i niepotrzebne.

amnestia

Nie zgodzę się. Sądzę, że ten komentarz jest zbyt generalizujący. Znam dajmy na to czternastkę, która była molestowana przez brata, której rodzice mieli problemy z alkoholem, której nagle umarła ukochana babcia, a która leżąc po tym wszystkim w szpitalu po próbie samobójczej słyszała od "bliskich", że nawet tego nie umie zrobić porządnie.

Nie każdy problem z czasów nastoletnich jest błahy tylko dlatego, że wydarzył się w czasach nastoletnich.

psxh

Może nie dorosłam jeszcze, ale po ponad dekadzie nadal nie uważam że moje nastoletnie problemy były "proste, błahe i niepotrzebne"... Może oprócz ostatniego. Ale na to wpływu nie miałam, bo to nie ja sobie te problemy stwarzałam. Nie rozumiem takiego komentarza - bo to nie o problemy chodzi, a o stosunek do życia. Niektórzy robią straszną dramę, ale niektórzy nie, niezależnie od tego czy mają duże czy małe problemy. Więc odnoszenie się i ocenianie zgeneralizowanych i zsumowanych mitycznych "nastoletnich problemów" jest trochę nielogiczne.

Kicialka

Mogę napisać tylko, że zazdroszczę @ciotkapaszczaka tak przyjemnego okresu dorastania.
Naprawdę nie znoszę gadania o tym, jak to z perspektywy czasu nastoletnie problemy tracą znaczenie. Jest tak często, ale nie zawsze, a to słowo w komentarzu, do którego się odnoszę, zostało użyte. Chciałabym by moje „dziecięce problemy” straciły swoją pierwotną siłę i okazały się głupotami, ale niestety tego nie zrobiły i jestem pewna, że przerosłyby one niejednego dorosłego.

Kurkuma

Tak, amnestio to co opisałaś nie jest błahe i będzie ciągnąc się za człowiekiem całe życie nawet gdyby wyparł to z rozumu to może to wciąż siedzieć w podświadomości. Ale ogólnie te ,,gówniarskie" problemy są błahe, np to jak strasznie stękałam mając 14, 15 lat za jakimś gówniakiem 2 lata starszym i nie wyobrażałam sobie życia bez niego, a dziś się z tego śmieje i gdybym mogła tam się przenieść choć na dzień i wrócić to bym potrząsnęła sobą porządnie !!!

Feniks06

Kicialka jesteś wyjątkiem od reguły. I serio nie ma się co ciskac bo ktoś określił regułę.

biegnijForesTbiegnij

Niestety nie mogę się zgodzić z tym. Czasami tak jest, ale nie zawsze. Człowiek wrażliwy zawsze będzie przezywał wszystko to co złego spotkało go w życiu. Nie każdy ma grubą skórę i wszystko spływa po nim jak po kaczce. Ja nie mam. Ale żyję . Przecież i tak umrę, nie muszę popełniać samobójstwa. Ale nie jest to łatwe. Trzeba znaleźć każdego dnia powód ,a by nadal być tutaj.

JestemNumeremCztery Odpowiedz

Dam plusa, bo widzę, że wszyscy minusują, a wyznanie spoko.

pacynkazeszmatek

To i ja zaplusuje

Seishin

i ja :)

Nexy

Minusy są bo to "wyznanie" raczej nie pasuje na anonimowe :P

TrebaczKleptoman Odpowiedz

Jak mam być szczery to żałuję że moje nastoletnie plany o samobójstwie w wakacje przed technikum nie doszły do skutku.
Miałem wtedy strasznie zgnojoną psychikę. Wiem że teraz nie byłbym w stanie tego zrobić, wtedy jednak było inaczej. Mam wrażenie że jakbym mógł do tych czasów powrócić to bym to zrobił

Pielgrzym

Biorąc pod uwagę, że nie zrobiłeś tego wtedy, to nie, nie zrobił byś :)

TwinpeaksReturn Odpowiedz

Twoi rodzice trzymali broń w domu, a Ty miałeś do niej dostęp...?!

DarkPsychopathII

Nie przeginajcie. W amerykańskich domach ludzie trzymają po kilka sztuk broni i mimo łatwego dostępu nikt się masowo tam nie zabija, tak samo w Szwajcarii. Broń to tylko broń. Pistolet w biurku, rewolwer na komodzie przy łóżku czy dwie strzelby w szklanej gablotce na klucz, który wisi obok to nic dziwnego w USA . To tylko u nsa ludzie mają uraz do broni, że najchętniej trzymaliby ją w sejfie, amunicję w drugim sejfie, a oba sejfy najlepiej na dnie jeziora.....

majer

...w amerykańskich domach ludzie trzymają po kilka sztuk broni i mimo łatwego dostępu nikt się masowo tam nie zabija...
Dark, gdzie mogę znaleźć twoją szafę z przejściem do tego innego świata?

DarkPsychopathII

Samobójstwa w USA jeśli są to dotyczą najczęściej posiadacza danej broni, no chyba każdy ma prawo się zabić swoją bronią jeśli chce? Natomiast strzelaniny to co innego. Nikt nie strzela wtedy z legalnej broni... A jednak lepiej w razie czego móc się bronić samemu mając broń. Większość strzelanin jest w miejscach gdzie nie można mieć legalnie broni np. w szkołach.

majer

@Dark - Coś mi się wydaje że samobójcy w USA lubią czasami zabrać na tamten świat trochę swoich pobratymców. Zaś teza iż strzelaniny w USA są tylko z użyciem nielegalnej broni podważa moją wiarę w twoją inteligencję.

aceofspades

Tak się składa, że najwięcej strzelanin w szkołach odbywa się za pomocą broni, które dzieciaki kradną swoim rodzicom, więc twoja teza, drogi darku, jest raczej słaba.

KlaraBarbara Odpowiedz

Właściwie to jest to fajne przesłanie. Warto spróbować trochę tego życia doświadczyć i kto wie, może jednak nie jest takie złe. Cieszę się autorze, że nie wróciłeś później do prób samobójczych i ogólnie, że nie pociągnąłeś za spust za pierwszym razem. Życzę ci dużo szczęścia.

DarkFantasy Odpowiedz

Tylko, że nie dla każdego nastolatka największym problemem jest niezdanie roku czy rozwód rodziców..

Diptere

Super, ale to nie znaczy ze możesz umniejszać powagę problemów autora. Każdy ma inny charakter i inny sposób adaptacji.
Dla jednego będzie to koniec świata a drugi będzie miał na to zlewe...

ZawirowanaAurelie Odpowiedz

Też jestem po próbie samobójczej, już prawie rok minął, tylko że poprzez podcięcie żył. Za miesiąc kończę 16 lat i też analizuję sytuację z perspektywy, gdyby mnie nie było. Tylko że ja nadal czasami mam takie myśli...

KomentarzP5KSK

Dodałem to konto po napisaniu bez logowania, ale jestem autorem tego wyznania.

Tak po prawdzie to i ja wracam czasem myślami do samobójstwa, szczególnie kiedy w życiu mi się nie układa (no takie jest życie). Ale zawsze wtedy daję sobie kolejny czas na sprawdzenie, czy będzie aż tak kiepsko.

Zresztą, jak ma się już rodzinę, to takie myśli są naprawdę rzadkością. Ale pokaż mi kogoś, kto "z ręką na sercu" nigdy nie myślał o samobójstwie.

Poza tym sam mam dzieci i nie raz się zastanawiałem, czy i one nie miały takich myśli.

qba993 Odpowiedz

Znam dwie historię samobójstw z powodów miłosnych. Jedna to powieszenie na klamce, a drugie to wypicie duzej ilosci alkoholu i skok do wody.

Mojastaratrup Odpowiedz

Niektorzy podczas samobojczego skoku w momencie w ktorym skacza mysla ze jednak popełnili bład ale odwrotu juz nue ma

CzarnaSowa

Vendaya ci, ktorzy przeżyli tak mówili. Kiedyś czytałam o tym artykuł, jak go znajdę to wstawię link.

Mojastaratrup

Dziekuje CzarnaSowo za wyjasnienie :D

Diptere Odpowiedz

Wróciłeś do gry! Brawo, cieszę się się ze zdobyłeś się na odwagę, by żyć.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie