#QCwh4
Nigdy przy rodzinie nie pokazywałam tego, ponieważ nie chciałam ich współczucia. Dostawałam od nich komentarze typu: "twoja matka nawet cie nie obchodziła, nawet pewnie nigdy się nią nie przejmowałaś".
Nikt z nich nie wie, że prawie każdego wieczoru jeżdżę na cmentarz, siadam na małej ławce przed grobem I rozmawiam do niej z nadzieją że mnie słyszy. Wtedy czuję jakby naprawdę była i to chociaż trochę wypełnia moją pustkę w sercu.
Życzę wam wszystkim samych dobrych dni.
Gdyby ktoś mi sypał tekstami w stylu „twoja matka nawet cię nie obchodziła i pewnie nigdy się nią nie przejmowałaś” tylko dlatego, że nie płaczę za nią non stop przy rodzinie, to dostałby ode mnie w ryj. I w tej sytuacji nie obchodziłaby mnie nietykalność.
i wiecej bym sie do niego nie odezwala
nie otworzyla drzwi
blokada na wszystkich mediach
i w tyl zwrot jak go spotkam, albo na druga strone ulicy
W punkt.
Też mam nadzieję, że Twoje dni będę już tylko lepsze.
Jak można powiedzieć małemu dziecku że jego zmarła matka nigdy go nie obchodziła... zwykle ch.uje.
Chore myślenie, że powinno się całe życie za kimś płakać. Umarła i kropka. Przykre, przerażające, smutne, ale każdy ma prawo przeżywać to po swojemu. Trzymaj się autorko. Spróbuj kiedyś stanąć w swojej obronie, bo taka rodzina nie jest wiele warta...
Co ro za komentarze typu „ nigdy nie interesowałaś się matką”? Co to za rodzina? Autorko ściskam mocno
Swego czasu oglądałam wyznania osób, które przeszły śmierć kliniczną. Opowiadały często, że miały wysoką niezakłóconą podzielność uwagi, więc mogły jednocześnie rozmawiać z aniołami, zachwycać się światem pozagrobowym głośno komentując i oglądać co robią ich najbliżsi tak, jakby przy nich byli. Myślę, że Twoja mama słucha.
Dokładnie, często też czuć tę obecność, ale nie wywołuje ona strachu, tylko pozytywne odczucia.
A mogłabyś napisać o tym więcej? Byłabym bardzo wdzięczna, mogłoby mi to pomóc
i tak to sie konczy, jak sie kaze kobietom rodzic dzieci na sile, pomimo przeciwwskazan :(
trzymaj sie autorko, przytulam cie puchato :)
To samo słyszałem, jak zmarł mój ojciec. "Ciebie to w ogóle nie obchodzi". A mnie w środku zżerało i do tej pory zżera, szczególnie że za największą "ofiarę" śmierci mojego ojca uznano moją matkę - ale nie czas i nie miejsce pisać o tym.
Huhulala rodzina bywa beznadziejna
Cześć tutaj autorka! Bardzo dziękuję wszystkim za miłe komentarze I słowa i również ściskam Was mocno. Nie traktuje mojej "rodziny" jako prawdziwą rodzinę, za dużo w życiu się od nich nasłuchałam.
Trzymajcie się ciepło i bardzo dziękuję za internetowe wsparcie:).
Autorko, twoja rodzina zachowuje się żałośnie. Wiem, co czujesz, bo ostatnio facet mojej mamy w mojej obecności powiedział, że mój ojciec, który nie żyje, nie chciał mnie (to nie prawda), nawet nie pomyślał, jak będę się czuła. Trzymaj się i następnym razem, jak usłyszysz taki tekst, stań w swojej obronie i powiedz, że nie życzysz sobie tego słuchać. Dasz radę ❤️
Nie słyszy, nie żyje.
To jest zwykły zdrowy rozsądek.
Czym innym jest pogrzeb, a czym innym latanie codziennie na grób i mówienie „bo zmarły na pewno mnie słyszy”. Jeśli nie widzisz różnicy, to jesteś debilem i się nie dogadamy.
Ja mogę wierzyć że słyszy, ty nie musisz. A w dodatku nie musisz wyzywać kogos od debili. Uważasz inaczej w porządku, ale każdy ma odmienne zdanie I nie musi kierować się twoim :).
Ale co tu jest do wierzenia, skoro wystarczy zwykła biologia?
@ Doge2: Nie nazwe cie debilem, chocby dlatego, ze potrafisz skladac slowa w zdania. Jednoznacznie jednak masz bardzo ciasne horyzonty myslowe. Raczej zignorowalbym twoje zdanie w dowolnej dyskusji.