#QGLEG
Od bardzo wczesnego dzieciństwa przed zaśnięciem marzyłam o tym, że mam fajnego tatę, który mnie przytula, wyznaje mi miłość. Albo że ktoś mnie porywa, żeby mnie wychować jak swoje dziecko w domu pełnym miłości, troski i opieki. W okresie dojrzewania uganiałam się za mężczyznami w wieku mojego ojca lub starszymi, zwłaszcza za takimi, którzy byli podobni do taty. Nie marzyłam o związku, ale na przykład o całowaniu przez mojego nauczyciela, gdy sama chodzę do gimnazjum. Takie marzenia, że mam 14 lat i jakiś facet się mną interesuje zostały mi do dziś.
Aktualnie jestem od wielu lat w związku z moim rówieśnikiem. Mój partner zna moje potrzeby i spełnia dla mnie rolę taty. Często siedząc na łóżku przytula mnie tak, jakbym była niemowlakiem. Wiadomo, że cała się na jego rękach nie mieszczę, ale tułów i głowę podtrzymuje mi rękami i daje buziaczki w czoło. Kiedy wychodzi do pracy, nakrywa mnie kołdrą, kładzie się przy mnie na kilka minut i przytula jak tata, głaszcze po głowie, co jakiś czas dając buziaki w czoło, a dopiero potem idzie do pracy. Żeby zdążyć zrobić tę ceremonię, specjalnie wstaje pół godziny wcześniej. Czasami, gdy nie mogę zasnąć, owija mnie kołdrą i buja mną na boki, tak jak to robiła moja siostra swojemu dziecku, kiedy miało kilka miesięcy.
Chciałam się po prostu wygadać i poprosić wszystkich tatusiów, żeby przytulali swoje dzieci.
Kurcze, jakie to smutne... Bardzo Ci współczuję ale jednocześnie cieszę się, że Twój facet Cię rozumie i daje tą namiastkę ojcostwa.
Cóż, chyba ktoś wyżej pomylił do której rodziny nas wręczyć, bo ja nie lubię czułości, ludzkiego dotyku etc. W domu na szczęście tata jest na to wszystko obojętny ale mama z babcią ciągle latają z uściskami a dla mnie to jest męczące o czym mówiłam wiele razy. Oczywiście od razu pojawiają się zarzuty, że ich nie kocham.
Ja nie miałam bliskości od rodziców w dzieciństwie i mi jej teraz jakoś nie brakuje.
Masz cudownego partnera,
az ci pozazdroscilam.
Tak bardzo Cię rozumiem...
Tą potrzeba czułości i bliskości jest niemal nie do zaspokojenia...
A ja się zastanawiam czemu wszyscy to tak celebrują. To ewidentnie nieprzepracowana trauma z dzieciństwa i ignorowanie tego nic nie pomoże.
Twój komentarz jest trafiony w punkt, nie wiem czemu masz tyle minusów.
To, ze brakuje mi ciepła jest jedną z rzeczy na długiej liście do przepracowania u psychologa.
Też to znam, z doświadczenia.
Chwila, bo caly czas mowisz o ojcu, a jednak od matki dostalas tak samo malo milosci. Dlaczego akurat tesknisz za brakiem milosci z jego strony, a za matczyna juz nie?
Bo od mamy była jakakolwiek czułość, ona chociaż brała na te kolana, a od taty nie było w ogóle. Zresztą nawet gdy byłam już dorosła kontakt z mamą się bardzo ocieplił i przytulamy się teraz często. Mama bardzo się zmieniła na przestrzeni lat na lepsze. Tata za to nadal nie lubił się przytulać, tuliliśmy się tylko gdy przejeżdżałam i odjeżdżałam, ale to nadal było dosyć niezręcznie.
A mi nie przykro. Dużo bym oddała, żeby mieć taką przyjemną sytuację w domu co ty, Autorko. I nie mówię tego złośliwie. Te namiastki uczuć, jakie dostawałaś od rodziców to bardzo dużo. Plus masz wspaniałego partnera. Z tego wyznania wynika, że właściwie wygrałaś na życiowej loterii - spójrz na to z tej strony.
No jeśli chodzi o partnera to sama mówię mu, że jest moją wygraną w totolotka.xD
Smutne.. Ja też nie pamiętam zbyt wiele czułości od rodziców (ale nie aż tak by mieć traume).. Za to mój syn co chwila słyszy, że go kocham, przytulamy się w każdej możliwej chwili. Uwielbiam jego buziaki, przytulanki, a ma dopiero 2latka. Nie ma dnia bym nie powiedziała mu, ze kocham go najmocniej na świecie. I taką właśnie chcę być mamą. Bo wiem, że rodzice mnie kochają, ale słyszałam to za mało razy