#Runmd
Teraz dobijam 30 i jako jedyna z całego mojego ówczesnego towarzystwa studiuję. Otaczam się życzliwymi ludźmi i mam obok siebie mężczyznę, dzięki któremu czuję się najbardziej wartościową kobietą świata. Moi "koledzy i koleżanki" wciąż mieszkają z rodzicami, nie kończą szkół, nie mają perspektyw. Faceci, którzy kilkanaście lat temu się ze mnie śmiali, dzisiaj spuszczają wzrok na mój widok.
Nigdy nie pozwólcie, żeby ktoś wmówił Wam, że jesteście gorsi. A jeśli tak się stanie, to udowodnijcie całemu światu, że się myli.
długo studiujesz jak już 29 lat masz
Może poszła później na studia albo robi doktorat lub kolejny kierunek. U mnie na roku są osoby po 40., ja mam 20 ;)
Wiek nic nie oznacza.
Studiować można w każdym wieku
No i co z tego? Ja mam 32 lata i przymierzam się do pójścia na studia w przyszłym roku.
Różnie się ludziom w życiu układa.
Ja mam 43 lata i jestem na 1 roku. :)
Dokładnie to samo co WWO chciałem napisać, u mnie na roku były osoby 50+ sam dobija 30 i robię licencjat zaocznie, bo też mojej rodziny nie było stać na to abym studiował sobie dziennie w stolicy, trzeba sobie radzić, gratuluję braku załamania <3
mam 35, w zeszlym roku skonczylam 3 kierunek, nie ma jakiegos limitu wiekowego
Prawdziwa dorosłość zaczyna się wtedy, gdy jest się ponad takie rzeczy i się ma je tam, gdzie światło nie dochodzi. Wierz mi lub nie, Autorko.
Gleboka rana zostaje na zawsze. Nawet jak sie zablizni i teoretycznie znika to jednak tam jest i czasami przypomina o sobie. Np. gdy pogoda sie zmienia.
Rany fizyczne i psychiczne sa frapujaco analogiczne.
Fajna logika, śmiali się ze mnie, że jestem biedna. Teraz ja będę się śmiała z innych, bo oni są (według autorki) biedniejsi ode mnie.
Nie widzę w wypowiedzi autorki niczego wyśmiewającego. Po prostu opisała, jak potoczyło się życie tych, którzy ją wyśmiewali oraz jej życie.
Nagle nikt z twoich znajomych nie studiuje, wszyscy z rodzicami. Skąd to wiesz skoro nie masz z nimi kontaktu jak mniemam
Do tego podstarzała studentka, możliwe, że na utrzymaniu faceta, no sukces straszny.
W im mniejszym mieście mieszka tym większa szansa na ponowne spotkanie. A jeśli wszyscy rozlokowani byli w kilku sąsiadujących wioskach to mogą o sobie wzajemnie wiedzieć więcej niż o samych sobie.
@DioBrando to tylko domniemanie więc po co ta ironia? Zapewne nie dla wszystkich, ale dla niektórych może być to przykre w odbiorze, a skąd wiesz czy nie jest właśnie tak jak napisała autorka i czy pisząc w ten sposób dodatkowo jej nie ranisz?
To w końcu nie odczuwałaś, że brakowało czegokolwiek, czy od zawsze czułaś się gorsza? To jest bardzo istotne.
To się nie wyklucza.
W życiu nie widziałem wyznania rzucającymi stereotypami, żeby puenta była tak stereotypowa, jednocześnie siląc się na walkę ze stereotypami.
Właściwie, to nie chodzi o to że ty do czegoś doszłaś, tylko o to że uważasz, że twoi dawni koledzy ze szkoły są przegrywami. A co, gdyby paru z nich miało własne dobrze prosperujące firmy i szczęśliwe rodziny? Albo właśnie robili doktoraty na zagranicznych uczelniach. Juz bys nie czula sie taka wspaniała.
Jeśli ktoś nam coś wmówi, to wierzymy w to więc nie będziemy udowadniać czegoś przeciwnego do tego w co wierzymy.