#U904n

Dziesięć lat temu miałam chłopaka, nie miał on wad, lecz nie pasowaliśmy do siebie. On był fanem piłki nożnej, a mnie piłka nudzi i usypia. Chciał oglądać wszystkie mecze ulubionej drużyny, a one leciały często wtedy, kiedy mieliśmy czas się spotkać, więc kończyło się na tym, że on oglądał, a ja w drugim pokoju czytałam książkę albo zasypiałam przy meczu. Inny przykład – kocham książki i na ich temat rozmawiać, a on czytać nie lubił wcale. Nawet jak chciałam mu opowiedzieć, co przeczytałam, to widziałam, że jego to nudzi, choć starał się słuchać. Muzyki też słuchaliśmy zupełnie innej, inne filmy nas interesowały, nawet co do wakacji nie mogliśmy się dogadać, bo ja kocham gorące klimaty, a on wolał Islandię. Jednocześnie był naprawdę dobrym, empatycznym człowiekiem o wielkim sercu. Dlatego, gdy postanowiłam z nim zerwać, to było to dla mnie bardzo trudne. Wiedziałam, że gdy powiem mu prawdę, to będzie w stanie zrezygnować dla mnie ze swoich zainteresowań, a mi nie o to chodziło. Ja po prostu potrzebuję być z kimś bardziej do mnie podobnym (obecnie jestem w takim związku i jestem szczęśliwa). Nie miałam odwagi powiedzieć mu, jaki jest prawdziwy powód zerwania, wymyśliłam więc głupią wymówkę. Co ważne, mieszkam za granicą, chłopak mieszkał w innym mieście, a do mojego przyjeżdżał tylko ze względu na mnie. Powiedziałam mu, że muszę wracać do Polski, bo mój tata zachorował na raka, jest w ciężkim stanie i muszę przy nim być. Oczywiście to było kłamstwo, mój tata był zdrowy, a ja nie zamierzałam wracać do Polski. Wiedziałam, że do mojego miasta na pewno więcej nie przyjedzie, więc nigdy się nie spotkamy i kłamstwo ujdzie mi na sucho. Wtedy powiedział, że choć mój wyjazd łamie mu serce, to chce mi dać wszystkie swoje oszczędności, których miał około 30 tys. funtów, żeby pomóc w leczeniu mojego taty. Odmówiłam, bo może i jestem kłamcą i tchórzem, lecz nie jestem złodziejką.

Pięć lat później karma wróciła w najgorszy możliwy sposób. U mojego taty wykryto raka, zmarł po pół roku, cierpiał do samego końca.

Dwa lata po rozstaniu z tamtym chłopakiem poznałam mojego obecnego męża, tylko dzięki niemu przetrwałam chorobę i śmierć taty. Ale myślę czasami o tym chłopaku sprzed 10 lat. Mam nadzieję, że życie mu się ułożyło i jest szczęśliwy. Zasługiwał na szczęście. Naprawdę był tym legendarnym człowiekiem, który „zasługuje na kogoś lepszego”. Żałuję, że nie byłam z nim wtedy szczera i wymyśliłam tak głupie kłamstwo. Na prawdę też zasługiwał. Ale byłam młoda i niedojrzała, dopiero zaczynałam studia i nowe życie za granicą, a on był moim pierwszym chłopakiem. I z jednej strony staram się myśleć racjonalnie, że tamta sytuacja nie miała prawa mieć wpływu na chorobę mojego taty, ale z drugiej... kto wie, jak działa Wszechświat?
Dantavo Odpowiedz

Ja rozumiem jakieś małe kłamstwo, ale wymyślać chorobę ojca, żeby zerwać z chłopakiem? To już nie jest niedojrzałość. To jakiś wyższy poziom.

elbatory

Wielu dorosłych ludzi nie pamięta, co sami robili, gdy byli młodzi, a gdyby ktoś im teraz puścił film z ich poczynań, to sami by się złapali za głowę. Nie znam cię, ale nie zdziwiłabym się, gdybyś był jednym z takich dorosłych. Czym się niby różni "małe kłamstwo" od wymyślenia choroby ojca? Co zaliczasz do "małego kłamstwa"?

Ja jestem raczej świadomą osobą, zdaję sobie sprawę, że w młodości popełniałam błędy, robiłam głupoty i nie zawsze zachowywałam się dojrzale. Nie znam nikogo, kto zawsze zachowywałby się dojrzale i nigdy nie popełnił błędu. Ale znam ludzi, którzy w dorosłym życiu mają mentalność podobną do twojej. I wiesz co? To właśnie te osoby popełniały najwięcej głupot w młodości ;)

Dantavo

Nie znasz mnie, więc proszę nie rób mi tu analizy osobowości. Ja znam osoby, które wydają się podobne do Ciebie, ale nie robię personalnych wycieczek. Jeśli chcesz oczywiście możemy zacząć się tak bawić, ale nie widzę w tym sensu.

Małe kłamstwo? Nie chcesz komuś robić przykrości i odmawiasz, podając jednak inny powód, niż jest naprawdę. Jak byłem mały, jeden kolega chciał się ze mną bawić. Nie lubiłem go, jednak ciężko mi było powiedzie , że jest wkurzający dla mnie. Wymyślałem więc jakąś wymówkę, gry mnie zapraszał do siebie. A to, że mama mi nie pozwala, a to że już się z kimś umówiłem. Z czasem przestał. Było to w porządku? Na pewno nie, ale jak chyba sama widzisz, to nie ten poziom.

Każdy robił w młodości głupoty. Jednak głupoty mają różny poziom. Czym innym jest skłamanie mamie, że było się u kolegi i odrabiało lekcje w czasie, gdy np. grało się cały czas w gry, a czym innym np. okradanie rodziców, branie narkotyków, czy znęcanie się nad kimś.

elbatory

To nie jest analiza osobowości, nie twierdzę, że na pewno jesteś taką osobą, tylko że nie zdziwiłoby mnie, gdybyś taką był. Jeśli nie jesteś, a sam wiesz to najlepiej, to nie powinno cię to dotykać osobiście.

Nadal nie widzę różnicy pomiędzy skłamaniem, że mama ci nie pozwala, a skłamaniem, że tata jest chory. Nie wiem, dlaczego to drugie porównujesz do brania narkotyków czy znęcania się nad kimś. Jedyną krzywdzą, jaką autorka wyrządziła, było zerwanie z chłopakiem, który być może ją kochał, ale gdyby powiedziała mu prawdę, albo wymyśliła jakieś "mniejsze" kłamstwo, to efekt byłby ten sam, on cierpiałby po tym rozstaniu tak samo bardzo, a może i bardziej. Nie widzę w kłamstwie autorki niczego bardziej niedojrzałego, niż kłamanie kolegi, z którym nie chcesz się bawić.

Czaroit

Zgadzam się z elbatory całkowicie.
Nie widzę żadnej różnicy między postępowaniem autorki a powiedzeniem koledze, że mama mi nie pozwala na spotkania z nim. Tu i tu mieszamy w swoje kłamstwa osoby trzecie. Dla mnie oba kłamstwa ważą dokładnie tyle samo.

ohlala Odpowiedz

Chłopak nie miał wad, ale zawsze (<-kluczowe) wolał oglądać mecz niż spędzać z Tobą czas? "Poświęciłby" się dopiero, gdybyś zagroziła zerwaniem? No faktycznie ideał...
Wymyśliłaś głupie kłamstwo, ale ostatecznie chłopaka po prostu zostawiłaś zamiast go np. zdradzić czy zmienić jego życie w koszmar, a rak to bardzo często występująca choroba, więc nie, nie wykrakałaś go. Sama sobie życie utrudniasz, przepracuj to.

elbatory

Jest jeszcze opcja, że nie powiedziała mu o tym, że nie lubi oglądać piłki nożnej, więc po prostu myślał, że albo razem spędzają miło czas, a ona zasypia bo jest zmęczona, albo akurat ma ochotę poczytać sobie książkę w tym czasie. Dziewczyna brzmi jakby była całkowicie nieasertywna, przynajmniej w tamtym czasie, więc myślę, że ta opcja jest całkiem prawdopodobna.

Postac

Chłopak miał hobby. Oglądał mecze jednej drużyny. Kochał Autorkę, ale nie chciał dla niej rezygnować z czegoś, co lubił i co jej zupełnie nie szkodziło. Naprawdę to takie zło?

Czaroit Odpowiedz

Znaczy co? Uważasz, że Wszechświat Cię ukarał, tak? I Twojego tatę także, wszak to on cierpiał męki podczas choroby a potem umarł.

I za co to zostaliście oboje tak okrutnie ukarani? Za Twój brak asertywności czy kłamstwo na temat taty? A może za to, że zerwałaś z takim dobrym człowiekiem, zamiast męczyć się z nim do końca dni swoich. Wszak z dobrymi ludźmi się nie zrywa, trzeba ich znosić do śmierci. Skoro zgodziłaś się z nim chodzić, powinnaś być konsekwentna, zacisnąć zęby i oglądać z nim te mecze. Bo on na to zasługuje, bo to dobry człowiek jest. ;-)

Popatrz sobie na to na trzeźwo i zastanów się, w jaki Wszechświat wierzysz. Mściwy, okrutny, niewybaczający słabości i błędów, czyhający na każde Twoje potknięcie, by móc Ci dopierdzielić.

To są cechy sadysty.

PaulineSanne

Matko, jaki mądry komentarz.

Toudi227 Odpowiedz

Mam wrażenie jakby tego posta pisała 10 latka, przynajmniej mentalnie.

Bolendorf Odpowiedz

Opowiadanie nie jest do końca wiarygodne. Często się zdarza powiedzieć - jaki ten świat mały! Może i się więcej nie zobaczycie ale na pewno mieliście jakichś wspólnych znajomych z różnych lat. Ktoś może być wścibski , zacząć drążyć temat dlaczego się rozstaliście a to co zrobiłaś raczej cię dyskwalifikuje.

elbatory

Napisała, że dopiero zaczęła nowe życie za granicą i był to jej pierwszy chłopak, więc niekoniecznie musiała mieć z nim wspólnych znajomych.

wujeksamozlo Odpowiedz

Jesteś wyjątkowo paskudną osobą.

budyn4 Odpowiedz

Czyż nie lepiej tak, niż czekać aż frustracja doprowadzi do zdrady albo nieudanego już na starcie małżeństwa?

Dodaj anonimowe wyznanie