#UhzJZ

Oto moja pechowa historia.
Jako najmłodsze dziecko w rodzinie do 3 roku życia byłam bardzo rozpieszczana przez rodziców. Na tyle krótko, że tego nie pamiętam, na tyle długo, że starsze rodzeństwo zdążyło mnie znienawidzić. Później rodzice zajęli się pracą, nie było ich w domu po całych dniach, a mną zajmowało się rodzeństwo. Wyzwiska, bicie, głodzenie, zamykanie w ciemnej łazience - to była codzienność.

Do podstawówki poszłam zahukana, nerwowa, z trzęsącymi się rękami i jąkająca się. Szybko stałam się obiektem kpin. Wyzwiska, bicie, popychanie, zabieranie mi rzeczy rano w szkole. Wyzwiska, bicie, zamykanie w łazience popołudniami. Wyzwiska i manto od ojca wieczorem, bo znowu coś "zgubiłam" i "nie szanuję ich ciężkiej pracy".
W liceum weszłam w pierwszy w życiu związek. Pierwszy raz w życiu ktoś mi mówił, że mnie kocha. Oprócz tego były wyzwiska, kontrolowanie, ciągłe podejrzenia o zdradę, doszło bicie. Nie znałam innego traktowania.
Przyszedł seks, okazało się że mam z tym wielkie problemy, suchość, ból i niemal zerowe libido. Chłopakowi to nie przeszkadzało, molestował mnie każdego dnia i zmuszał do stosunków. W końcu zaraził mnie rzęsistkiem, który nawraca do dziś.

Poszłam na studia i zamieszkałam w akademiku. Pierwszy raz w życiu zobaczyłam, że ktoś może żyć ze mną bez krzyków, wyzwisk i bicia. Zerwałam z chłopakiem.
Niestety okazałam się za głupia na studiowanie. Gdy zadzwoniłam z budki telefonicznej do domu, usłyszałam, że mam się nie pokazywać tam bez studiów. Byłam bezdomna przez pół roku. Wtedy powaliła mnie ciężka choroba. Gorączka 42 stopnie, dreszcze, majaki. Ledwo dotarłam do domu, błagać matkę, żeby mnie przyjęła. Zrobiła to i wypominała mi przez następne lata. Pracowałam, dokładając się do domowego budżetu (starsze rodzeństwo nie dokładało nigdy).

Wyszłam za mąż i 9 miesięcy po ślubie urodziłam dziecko, które okazało się chore. Długa rehabilitacja, wiele łez i wysiłku, zanim z tego wyszło. Z pracy oczywiście musiałam zrezygnować i wysłuchiwałam jaki ze mnie pasożyt i nierób. Gdy syn poszedł do przedszkola, matka zachorowała na raka. Musiałam się nią opiekować, nauczyć się robić zastrzyki, płacić za taksówki do szpitali (nigdy nie miałam okazji zrobić prawka). Nie dojadałam, nie spałam po nocach, słyszałam tylko pretensje. Wreszcie matka zmarła. Teraz miało się wszystko ułożyć, ojciec złagodniał, syn wyzdrowiał, miałam iść do pracy i skończyć klepać biedę. Okazało się, że jestem w drugiej ciąży. Zniosłam ją bardzo ciężko, wszelkie cukrzyce i zatrucia. Córka urodzona, zdrowa, a ja kolejne 3 lata w domu.
Teraz wszystko się ułoży, w wieku 33 lat zacznę żyć!
"Taki ch.j" - powiedziało życie. Za 2 tygodnie stawiam się w klinice onkologicznej na usunięcie piersi.

Nigdy nie mówcie, że wyczerpaliście limit pecha. Życie Wam udowodni, że się grubo mylicie.
Gladius Odpowiedz

Pierwszy raz mam nadzieję że to wyznanie jest zmyślone.

nikt0099

Dlaczego?

mordimer0madderdin

na pewno podkolorowane. opis rodziny świadczy o tym, że to zwyczajna patologia, a w takich rodzinach po prostu nie rozpieszcza się dzieci.

Totylkoja1997 Odpowiedz

A gdzie w tym wszystkim Twój mąż ?

Hashie

On tylko dzieci robi, nie jest istotny w historii.

Angeel

Hashie, idealnie pasuje to głos Stonogi...
.
.
.
W PIŹDZIE

killorkiss

Ale skąd wiecie? Może poza tym, że myślała, że się ułoży nie był istotny w historii.

Karolinaxd Odpowiedz

Jeju ludzie przestańcie czepiać się do każdego zdania. Widać że nawet jak coś jest podkolorowane to kobieta przeżyła bardzo dużo złego w życiu i ja osobiście podziwiam że jest tak silna. A Wy zamiast hejtowac wszystko zajmijcie się sobą.

RudyKot11 Odpowiedz

Współczuję i mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej! Trzymaj się, wierzę w ciebie.

Mandragora13 Odpowiedz

Matko ile w was jadu. Autorka tyle przeszła i jeszcze czeka ją walka o zdrowie i być może życie a wy ją dojeżdżacie. Tobie autorko życzę zdrowia i szczęścia bo ci się należy

veriki Odpowiedz

Trochę nie rozumiem. Najpierw byłaś ukochaną przez rodziców córeczką, a potem tak nagle Cię znienawidzili i zaczęli traktować tak okropnie?

Whereru

Moim zdaniem koloryzuje żeby ludzie jej współczuli

Vampire7

Może jak była słodka i mała to była oczkiem w głowie, a potem im się odmieniło? Życie...

DonnaNoble

Niektórzy tak mają, moi rodzice rozpieszczają najmłodszą wnuczkę a starsze wnuki ich wcale nie obchodzą

ArbuzowyLizak

@veriki zaczęli traktować tak okropnie, bo w szkole była słaba, "gubila" rzeczy co rodzice odbierali jako brak poszanowania

Vampire7 Odpowiedz

Po tym wyznaniu jak masz ciężko w życiu chce mi się płakać...nie mogę napisać nic więcej tylko to, że trzymam za Ciebie kciuki i mocno wierze, że ten pech Cię opuści! Postaraj się uwierzyć, ze będzie lepiej, bo inaczej nigdy nie będzie jak sama będziesz myśleć tylko w czarnych barwach. Wiem, ze to nie łatwe...Życzę szczęścia i miłości!

Poroniec Odpowiedz

Też mam nadzieję, że jest to zmyślone.
Trochę dziwne, że taka bieda a Wy zdrcydowaliście się na dziecko, w sumie dzieci. Autorko, jest coś takiego jak chociażby prezerwatywa (bo ciężko uwierzyć, że zaliczyliście dwie wpadki posiadając antykoncepcję).
Tak czy inaczej bądź silna i walcz. Mam nadzieję, że mąż Cię chociaż wspiera i kocha całym sercem.

98765443210

Nie jest zmyślone.
Gdy ja pracowałam, to biedy nie było. Nie spodziewałam się że dziecko będzie chore, uczciwie powiedz, kto się tego spodziewa? I pa pa, praco.

Vampire7

Przestańcie wreszcie pisać z pretensjami do autorów wyznań, ze ktoś ma dziecko i jest biedny! To już się robi słabe i nudne! Zrozumcie, ze życie nie jest tylko czarne albo białe! Sytuacja materialna zawsze może się zmienic, czasem na dobre, czasem na złe. Zdrowie może się pogorszyć, dziecko może być chore, ktoś z rodziny może potrzebować opieki 24 h. Wg anonimowych trzeba widać być milionerem, żeby zdecydować się na dziecko....Już nie mówię o tym, ze czasami dziecko jest po prostu z wpadki, nieplanowane, ale nie znaczy, ze nie musi być kochane. Dodatkowo prezerwatywa to nie jest 100 %, a nie każdy może brać hormony...Ja np nie mogę, bo grozi mi to w przyszłości udarem mózgu, co mi powiedział lekarz neurolog.

Agataa33 Odpowiedz

Aż dziw, że przez to jak wszyscy Cię traktowali, nie wyladowałaś w psychiatryku. Wieloletnie poniżanie, znęcanie, gwałty, naprawdę mogły narobić bałaganu w głowie. Musisz być bardzo silną kobietą. Tu, aż nie na miejscu, wydaje się powiedzenie "trzymaj się", ale szczerze, życzę Ci, żebyś w końcu zaznała spokoju w życiu. Trzymaj się :)

MalyHobbit Odpowiedz

Takie wyznanie daje do myślenia by zacząć doceniać to co się ma. Bardzo Cię podziwiam, zdrowia życzę :)

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie