#Vc0Lk
Dzieci w szkole ciągle mi dogryzały, że jestem gruba, a ja chciałam coś z tym zrobić, tylko nie wiedziałam jak. Przy odwiedzinach rodziny czy znajomych rodziców byłam obiektem do wyśmiewania. Wszyscy zwracali uwagę na to, że moi rodzice są szczupli, a po kim ja taka gruba? Zaciskałam zęby, bo rodzice mi mówili, że to przecież tylko takie żarty i żebym przestała z ich powodu być taka obrażalska. Miarka się przebrała w momencie, kiedy mieliśmy rodzinnego grilla pewnego dnia. Nałożyłam sobie warzyw i polałam to keczupem, a jedna z ciotek siedząca naprzeciwko mnie wypaliła tak, żeby wszyscy słyszeli: „O, bierzesz sobie warzywka? Dobrze, widzisz sama, jak wyglądasz? Jak tucznik! Ile to już waga pokazuje, stówkę, więcej...?”. Popłakałam się i wyszłam. Miałam wtedy 14 lat. Oczywiście rodzice potem do mnie do pokoju przyszli i zrobili awanturę, że nie powinnam była tego robić, bo cioci było przykro. Ta, a mi nie?
Postanowiłam się odchudzać. Kiedy waga zaczęła mi spadać, uznałam, że można szybciej, i niestety zaczęłam się głodzić. Pogorszył mi się stan włosów, skóry, samopoczucie, miałam problemy z koncentracją, zdarzyło mi się kilka razy zasłabnąć, ale po dwóch latach udało mi się. Czułam się okropnie, ale przynajmniej w moich oczach wyglądałam dobrze. Rodzice zaczęli się czepiać, że jestem za chuda. Kiedy wypomniałam im sytuacje, gdzie inni śmiali się z mojego wyglądu, rodzice powiedzieli, że nic takiego nie było i pewnie wymyśliłam sobie. Nie reagowali natomiast, kiedy mój młodszy brat spasł się do wagi 90 kg w wieku 12 lat, a siostra do około 70 kg w wieku 11 lat.
Minęło parę lat, ja dzięki studiowaniu dietetyki odbudowałam swoją relację z jedzeniem. Próbuję pomóc rodzeństwu, proponuję ćwiczenia i jakieś zdrowe posiłki, jednak na nic. Im nawet nie chce się ruszyć sprzed telefonu/komputera. Rodzice mówią, żebym brata i siostrę zostawiła w spokoju i niech sobie wyglądają, jak chcą. Sama już nie wiem, co mam zrobić...
Nie jesteś odpowiedzialna za sylwetki swojej rodziny. Gratuluję Ci ogarnięcia Twojej sylwetki:) Może przyjdzie czas, że rodzina sama Cię poprosi o pomoc. Próby oferowania pomocy na siłę często przynoszą odwrotne skutki.
Nic nie zrobisz, bo to nie tylko kwestia fizyczna, ale też psychiczna. Jesteś dietetykiem, a nie terapeutą. Oni po prostu muszą chcieć zmiany.
Jeśli autorka byłaby psychoterapeutką, to nawet gdyby terapia była w stu procentach skuteczną i bezpieczną metodą, etyka nie dopuszcza prowadzenia terapii własnej rodziny.
@Domandatiwa
Też prawda, ale możliwe, że wtedy miałaby większy autorytet w oczach rodzeństwa i byłaby w stanie polecić dobrego specjalistę z tej dziedziny.
Psychoterapeuta nie w każdym kręgu będzie miał większy autorytet niż dietetyk.
A ja nie mówię o psychoterapeucie tylko o psychodietetyku :P
Nie wiedziałam, że słowa "terapeuta" używa się w znaczeniu "psychodietetyk".
Nic. Pozwól im na ich własne błędy, zdrowie docienia się wtedy gdy się je traci.
Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz ;)
Tym razem posłuchaj rodziców. To sprawa twojego rodzeństwa czy zrobią coś ze swoją wagą