#WIfV0

Gdy byłam młodym gagatkiem, spędzałam dość dużo czasu z kuzynem śmieszkiem. Pewnych wakacji zaproponował mi fascynujący (jak wtedy mi się wydawało) konkurs. Przez parę dni mieliśmy ''zbierać'' swoje bąki do 5-litrowych baniaków po wodzie, a potem wywąchać zwycięzcę - mistrza bąków. Z zapałem zbierałam swoje okazy w ukryciu, tak żeby babcia nie dopytywała się co ja wyprawiam.

Nadszedł dzień konfrontacji stulecia. Najpierw mieliśmy niuchnąć w swoje baniaki, a potem się wymienić, żeby móc ustalić, kto wygrał. Włożyłam nos w swój baniak i trochę się zawiodłam, niby coś tam było czuć, ale bez rewelacji. Nie pomyślałam wcześniej, że przecież przy każdym otwieraniu baniaka, żeby zebrać swój okaz, część gazów się po prostu ulotni. Gdy podniosłam wzrok na kuzyna, ten patrząc się na mnie wprost zwijał się ze śmiechu. Okazało się, że jak zwykle zrobił mnie w bambuko i on sam nic do swojej butelki nie zbierał. Odszedł wciąż się ze mnie podśmiechując.

Ale to prawie tak, jakbym wygrała, co nie? Niestety ta historia niczego mnie nie nauczyła i w swoim młodym życiu jeszcze wielokrotnie dałam mu się zrobić w balona.
TakaJakasNazwa Odpowiedz

Pewnie myślał, że kobiety nie pierdzą i chciał Cię zdyskwalifikować w pierwszej rundzie.

Piripiri Odpowiedz

Wygrałaś walkowerem. Brawo!!!

zielonyautobus Odpowiedz

Polecam poczytać o czymś takim jak jenkem - silny narkotyk robiony na bazie ludzkich odchodów. Może twój kuzyn śmieszek poszukiwał nowych wrażeń :P

XanaxWmunsztuku Odpowiedz

Przeczytałam tylko "gagadkiem" i sobie odpuściłam.

Masz ci babo placek, głupia literówka ;/

CudMalina

Komentarz też mogłaś odpuścić ;)

Kobi

@XanaxWmunsztuku Spokojnie, w McDonaldzie nie będziesz musiała sobie odpuszczać polonistko za 2grosze

Dodaj anonimowe wyznanie