#Wmyfy
O tym, że miałam lęk przed ciemnością, wiedziało tylko kilka osób - dokładniej mama, babcia i dwoje moich najbliższych przyjaciół (nazwijmy ich X i V). Nie widziałam potrzeby, aby mówić o tym komuś jeszcze. Dlatego gdy pewnego dnia zostałam zaproszona na nocowanie do V, nie odmówiłam, czego do dziś żałuję.
Do V przyszło jeszcze kilka innych dziewczyn. Fajnie, im więcej osób, w tym więcej zabaw można zagrać. Bawiłyśmy się świetnie, do momentu gdy któraś z nich złapała mnie za nadgarstek i mocno ścisnęła. Do dziś pamiętam jej słowa: "Teraz czas na test odwagi!", po czym dziewczyny zatkały mi ręką usta i zaniosły do szopy, która była obok domu.
Przerażona krzyczałam i próbowałam się im wyrwać - bezskutecznie. Zostałam zamknięta w szopie, podczas nocy i zamknięta od zewnątrz. Zostawiły mnie tam do rana, dając tylko koc, abym nie zmarzła.
To co wtedy przeżyłam, przechodzi ludzkie pojęcie. Czułam, że brakuje mi powietrza, miałam ataki pani, moje gardło było zdarte od krzyków, a ręce zdarte od walenia w drzwi. Do tej pory zastanawiam się, dlaczego mnie nie wypuściły.
Nad rankiem otworzyły te przeklęte drzwi, podczas gdy ja trzęsłam się ze strachu. W przypływie stresu wywołanego sytuacją zniszczyłam całą szopę.
Przez tę historię straciłam przyjaciółkę i nabawiłam się traumy.
Rodziców koleżanki nie było w domu? Nikt Cię nie słyszał?
Chyba się pomyliło, przyjaciółka? To jedzą, szmatę, czy jak tam mozna ja jeszcze nazywać. I nie straciłaś a pozbyłaś.
A twojej mamie powiedziałaś co się stało? Nic nie zrobiła?
To koleżanka chyba w środku puszczy musiała mieszkać, że nikt na całonocne krzyki nie zareagował.
pozbawienie wolnosci osoby jest karalne, narazenie na utrate zdrowia lub zycia rowniez
smieci wyniosly sie same
I nikt poza "koleżankami" tego nie słyszał? Osobiście gdybym słyszała w oddali rozpaczliwe krzyki, i to przez niemal całą noc, raczej zainteresowałabym się sprawą, zadzwoniła na policję itd. Wiem, łatwo mówić, ale serio, jeśli w pobliżu byli sąsiedzi/rodzina V, zachowali się totalnie egoistyczne i nieodpowiedzialnie.
Takie bachory to nic tylko wypchać i dać do muzeum tkanin z tabliczką "Największe szmaty świata". Mam szczerą nadzieję, że te "psiapsiółki" dostały solidny opierdziel.
Ja panicznie boję się ciemności, bez zapalonego światła śpię tylko gdy Jestem z kimś innym w pomieszczeniu. Przez okno w nocy nie wyglądam nigdy, a wychodzenie samotnie na dwór w nocy odpada. Bardzo Ci współczuję...
Przez całą noc nikt nie zwrócił uwagi na przeraźliwe krzyki?
nikt nie słyszał? nawet ktoś z okolicy? walenie z szopy, w głuchą noc, na pewno byłoby słyszalne na paręnaście metrów.