#XIXOJ
Ogólnie dobrze się czułam przed wyjściem ze szkoły, ale nieco później poczułam się gorzej.
Na lekcji z wychowawczynią powiedziałam, że muszę do toalety, ale ona nie chciała mnie puścić. W szkole panowała zasada, że w czasie lekcji był zakaz wypuszczania do łazienek. Ponadto klucze do niej miał nauczyciel dyżurujący na następnej przerwie.
No i jak ławo się domyślić, puściłam pawia. Na cały stół, na moje książki... Całe szczęście, że koleżanki, która ze mną siedziała, wyjątkowo nie było.
No i taki dodatek.
Nauczycielka kazała mi przestać wymiotować i sprzątać po sobie. Iść do dyżurki po ścierki, mop i wiadro z wodą.
Książki oczywiście były w opłakanym stanie.
Jakbym to miała posprzątać, to zwymiotowałabym drugi raz.
dokladnie, byloby combo
Patologia po prostu... Naprawdę Ci współczuję
Nie zostawiłbym tak tego. I jako poszkodowany, i jako rodzic poszkodowanego. Bo co to ma być, skoro dziecko mówi, że się źle czuje - a zakichanym obowiązkiem nauczyciela jest sprawować opiekę nad grupą/grupami - a nauczyciel to zlewa. To karygodne. A jakby powiedziało, że mu słabo, a choruje na np. serce? Takie zachowania "opiekunów" powinno się tępić.
"Kazała mi przestać wymiotować" bo na to człowiek ma wpływ oczywiście
Chore zasady. Jak można zabraniać wychodzić do toalety?
Odwiedź kilka przeciętnych podstawówek czy gimnazjów i zapytaj.
U mnie było podobnie. Chodziło o to, żeby jak uczniowi coś się stanie to nauczyciel będzie winien.
Głupie bo głupie, ale to trochę kwestia prawa, które traktuje niepelnoletnich jak niepełnosprawnych umysłowo.
Ale przecież ja nie twierdze, że tak nie jest. Po prostu uważam, że to chore.
Dziwne, ze są łazienki zamykane na klucz. Przecież jeżeli ktoś się czuje źle to nie będzie czekał jak ktoś z nim pójdzie poszukać nauczyciela z kluczem by mógł wydalić szybko to co musi. Jak komuś bardzo chce się wymiotować to nie może sobie ot tak wstrzymać
Ja walę, jak mnie denerwują te zakazy wychodzenia do łazienki. >.>
I swoją drogą, do łazienki nie puściła, ale po mopa to już mogłaś iść.
Przestac wymiotować? Bylo ją obrzygać
Przestać rzygać to tak jak by próbowało się zatrzymać gówno w połowie wydalania
Spoko, ponad dekadę temu miałam dokładnie taką samą sytuację, tylko że nauczycielka nie przewidziała jednego - za jej biurkiem była umywalka do namaczania gąbki, z której skorzystałam. Zrobiła mi awanturę, że jej nie szanuję i kazała iść do dyrektora. Baaardzo się zdziwiła, jak wróciłam do sali z dyrektorem i ojcem, po którego zadzwoniłam :D Od tamtej pory, na każdej lekcji pani sprzątaczka siedziała pod toaletami i otwierała je dzieciom ;)