#XWDh1

Trzy miesiące temu urodziłam piękną córkę, dla mnie jest wszystkim, mój chłopak jest zachwycony i widzę, że kocha mocniej, chyba nawet bardziej niż ja...

Nie mam depresji, cieszę się każdą chwilą spędzaną z nimi.

Co w tym anonimowego? Mam raka, pieprzonego intruza, który nie daje mi żyć normalnie. Boje się powiedzieć komukolwiek o tym. Boję się, że nagle będę wyrzutkiem, boję się, że moja córka będzie mnie szukać, gdy mnie zabraknie. Boję się, że mój partner mnie zostawi w obawie o to, jak sobie sam z tym wszystkim poradzi.
Boję się, że to wszystko się skończy, że nie będzie mnie wtedy, kiedy powinnam być.
Cholernie boję się, że ktoś będzie tęsknił i bardzo boję się o moją córkę.

Walczę, ale nie wiem, czy to wystarczy.
naobcenamrzeczy Odpowiedz

Nikt nie jest w stanie przewidzieć jak zachowa się Twój chłopak, więc wszystko, co napiszę to tylko opinia nieznajomej osoby z internetu. Warto walczyć i wierzyć w najlepsze, wedle upodobania medycynę albo cuda. Albo jedno i drugie. Jednak warto tez twardo stąpać po ziemi. Jeżeli szanse, że Ciebie zabraknie jest realna, to powinnaś zrobić to, co w Twojej mocy, żeby zapewnić Twojej córeczce dobre życie... Twój partner i Twoi bliscy mają prawo wiedzieć, jeżeli są wystarczająco silni i kochają was ponad wszystko, zasługują na to, żeby mieć czas na pożegnanie z Tobą, na podwójne docenianie każdej chwili razem, na wspólny plan działania-może zadanej pytań, które według nich mogą być ważne dla waszej pociechy. Jeżeli nie będzie w stanie unieść możliwość samotnego wychowywania dziecka, lepiej żebyś przekonała się o Tym teraz i mogła znaleźć alternatywę. Głowa do góry i ciesz się każdym dniem i daj tą możliwość Twoim najbliższym.

BellaIza Odpowiedz

Ale rak to nie wyrok. Znam osoby, które miały raka i pokonały go. Znam osoby, które nie tylko pokonały raka, ale dożyły dziewięćdziesiątki ze świetnym zdrowiem.
Jeśli poddasz się na dzień dobry, to faktycznie - na pewno Cię zabraknie. Ale po jaką cholerę tak zakładać na starcie?

overreacting

Po cholerę? Żeby nie karmić się mrzonkami do ostatniej chwili i nie zostawić później bliskich na lodzie. Owszem, wiara jest potrzebna do walki, ale trzeba mieć plan na wypadek "co by było gdyby". Z resztą komentarza w pełni się zgadzam

Nancy666

Wszystko jednak zależy jak bardzo zaawansowany jest rak i czego ten rak jest...

WildDiamond

Jak ten ktoś dożył 90 to ile lat miał jak zachorował na raka? Kiedyś chyba nie była chemii no i rak to niestety był wyrok

zsmnz Odpowiedz

łatwiej Ci będzie walczyć z bliskimi... no i niestety ale ta sytuacja przygotuje ich też na tą gorsza ewentualność, gdyby musieli zająć się Twoja córka...

Ocobiega

Nie zgadzam się. Jestem w podobnej sytuacji. Tyle że mam stan przedrakowy, jestem po dwóch operacjach, trzecia będzie wkrótce. Żałuję że powiedziałam bliskim, wydzwaniają i swój strach oraz obawy przelewają na mnie. Sprawiają że denerwuje się jeszcze bardziej. Wydawało mi się że stan przedrakowy to jeszcze nie rak i podchodziłem do tematu lekko. Cieszyłam się że wykryto te świństwo na czas. A teraz? Teraz mam głowę pełną ich strachu o mnie i dźwigać ich ból i strach zamiast zadbać o siebie to martwię się o nich. Masakra

naobcenamrzeczy

@Ocobiega kopiuj-wklej i wyślij do rodziny. Niektórzy nie są świadomi jakie zachowanie jest „podnoszące na duchu”, a jakie nie. Szczególnej, że nie ma uniwersalnego przepisu. Widocznie nie potrafią wyczuć jak sama podchodzisz do tematu. Ludzie są różni, jedni lubią dogłębnie przeanalizować, przegadać temat, ocenić naj-naj-czarniejnsze scenariusze i ustawić siebie realistycznie na skali; inni wolą „słodzenie” i sowa otuchy bez żadnego uzasadnienia.
Jeżeli nie uda Ci się wprost przedyskutować tematu, sama użyj podstępu i następnym razem rokowania przekaż im trochę pozytywniej i to ich uspokoi. Powodzenia w leczeniu- stan przedrakowy to nie rak. Nie daj się zastraszyć :)

Ocobiega

Naobcenamrzeczy, wiesz problem nie leży w komunikacji. Nie jestem osobą która nie mówi o swoich uczuciach, ja je komunikuję wprost. Do tej pory wydawało mi się że na tym życie rodzinne polega. Rokowania przekazuję łagodnie, ważąc słowa. Ale powiedzmy sobie szczerze, nieistotne jakbym je przekazała. To są najbliżsi. Najbardziej panikuje moja Mama, nie mam o to do niej żalu, wiem że mnie kocha i wiem że to z troski. Mama ma nadciśnienie, po co jej dodatkowe troski? Ale tak jak pisałam, zamiast skupić się na badaniach, wynikach itp myślę co zrobić żeby nie ,,chlapnąć" najbliższym, żeby to się na nich nie odbiło, a zdaje się że akurat w tym momencie swojego życia niestety ale powinnam zająć się sobą i swoją psychiką, prawda?

Sheisntreal Odpowiedz

Porozmawiaj z partnerem. Macie razem dziecko, tworzycie rodzinę. On ma prawo wiedzieć. A Ty potrzebujesz wsparcia. Nie powinnaś bać się tego, że ktoś będzie za Tobą tęsknił. Jeśli przewidujesz najgorsze to nie postępuj w ten sposób, że będziesz próbować nie pozostawić bólu po sobie, po Twoim odejściu. Choroba jest przerażająca, to ciężka i nierówna walka, ale myślę, że mając blisko siebie osoby, które będą Cię wspierać, szukać z Tobą rozwiązań, alternatywnego leczenia, zorganizują zbiórkę pieniędzy na pokrycie kosztów jeśli będzie taka potrzeba masz większe szanse. Nie odbieraj siebie swoim bliskim.
Zwracam się do Ciebie jako córka kobiety, która walkę z rakiem przegrała. Miałam 8 lat gdy mama odeszła. Walcz o siebie, daj z siebie wszystko. Trzymam kciuki, że choroba odpuści, że wyzdrowiejesz, że bliscy będą z Tobą. Nie wiem jak o tym pomyślisz, ale może spróbuj napisać do małej listy. Pisz o tym co czujesz, jak się czujesz, pisz wszystko co chciałabyś jej przekazać jako mama. Tak na wypadek, gdyby jednak... Mała gdy podrośnie będzie miała cząstkę Ciebie, pozna Cię. Mimo wszystko mam nadzieję, że to nie będzie potrzebne i będziesz w stanie przekazać jej to wszystko sama. Minęło już wiele lat od śmierci mojej mamy, jako dziecko przeżywałam to mocno, okres nastoletni wprawił mnie w obojętność do tego, natomiast jako młoda dorosła kobieta żałuję, że nie mogę zapytać jej o radę, wysłuchać uwag na swój temat, że nie wiem więcej, że nigdy nie było mi dane porozmawiać z nią o kobiecych sprawach, bo mama mówiła, że wszystko mi wyjaśni jak będę troszkę starsza.
Życzę Twojej córeczce dużo zdrowia dla mamy i żebyście mogły spędzić jak najwięcej czasu razem, żebyś poprowadziła ją przez życie i obserwowała jak dorasta. I dla Ciebie samej, życzę Ci żebyś miała czas na to, żeby spełnić swoje cele i marzenia, żebyś wytrzymała to wszystko dla siebie, dla partnera i dla dziecka.

KrwawyBaron Odpowiedz

Nie bój się tylko walcz rak to choroba którą da się pokonać a masz dla kogo żyć.

Fredrica Odpowiedz

Powiedz, bo potrzebujesz wsparcia Rodziny :-) I nie daj się <3

PlemnikZabojca Odpowiedz

Czyś ty zgłupiała do reszty? Ukrywasz przed swoją rodziną ze masz raka? Wiesz co.to szczerość i zaufanie w związku? Powinnaś powiedzieć chłopakowi o swojej chorobie bo jak tobie się pogorszy (broń boże) to misi być przygotowany na to aby zaopiekować się dzieckiem.

StaryPiernik Odpowiedz

calm down please jak mówią amerykanie. Wiem z autopsji jak człowiek się czuje gdy jest szczęśliwym Ojcem i dowiaduj się że "zgodnie z wynikami Pan nie żyje" wierz mi Droga autorko że NAJWAŻNIEJSZE jest nastawienie do życia, obok mnie umierali ludzie gdyż nie wierzyli że pokonają "potwora". Nie wiemy ile nam zostało, odsuwamy od siebie świadomość że wszyscy umrzemy. Nie rozumiem jak można nie poinformować najbliższych o chorobie? Ja to zrobiłem i ... pozbyłem się większości rodziny i tzw przyjaciół :D(tj oni przestali odbierać telefony i dzwonić nie mówiąc o tym aby ktoś przyjechał :D ) a zostali i pojawili się Ci którym naprawdę na Ciebie zależy. Dasz radę! Ciesz się KAŻDĄ chwilą którą spędzasz z Córką. Ja wstaje rano biorę leki, walę sobie przeciwbólowy i wydzieram się głośno "Dzisiaj będzie zarąbisty dzień!". Staram się funkcjonować tak jakby "zegar nie tykał" gdyż zamartwianie się tylko osłabia organizm. " Nie możemy zmienić przeszłości, nie znamy przyszłości wpływ mamy tylko na to co jest TERAZ" . Droga Autorko przesyłam Ci dużo pozytywnej energii :) (a co do celu w życiu to ja mam... wkurzam ludzi ;) ) Pozdrawiam

bazienka Odpowiedz

znam kobiete, ktora 15 lat zyje z rakiem pecherza i pecherzem, bo nie pozwala go sobie usunac. dasz rade :)
smutno, z enie masz zadnego wsparcia, moze porozmawiaj chociaz z psychologiem?

ProstowOczy Odpowiedz

Walcz, bo Twoja córka potrzebuje mamy. I to jest w tym wszystkim najważniejsze, a nie to, co sobie ktoś pomyśli o Tobie, czy powie. Życzę Ci powodzenia :)

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie