#YRPQb

Niedawno zaadoptowałam trzy świnki morskie. Były trzymane w tragicznych warunkach, żyły na dworze, zamknięte w rozsypującej się „zagrodzie” zbudowanej z desek pozbijanych ostrymi gwoździami, jadły tylko stare marchewki, nie dostawały w ogóle świeżej wody do picia.
Wprowadziły się u mnie do pięknej, wielkiej klatki ze wszystkim, czego taka kawia domowa może chcieć, jednak po dwóch dniach od przybycia z największego prosiaczka zaczął wychodzić diabeł. Świnka ciągle piszczała i krzyczała, nie można było jej uspokoić. Wizyta u weterynarza nic nie dała – była zdrowa. Późnym wieczorem rzuciła się na współlokatorki, zaczęła je gryźć i drapać. Uwierzcie – w życiu nie widziałam aż tak wściekłego zwierzaka. Zabrałam ją z klatki i do późnej nocy próbowałam uspokoić. Gryzła moje ręce, nie pozwalała się dotknąć, gruchała ostrzegawczo i pokazywała, że to ona jest tutaj „samicą alfa”. Kiedy w końcu wyglądała na bardziej zrelaksowaną, postanowiłam zaryzykować i włożyć ją z powrotem do klatki, jednak znowu atakowała współlokatorki. Zrezygnowana wyjęłam ją, usiadłam na łóżku, a buntowniczka zakopała się pod kołdrę. Ja tymczasem siedziałam, myślałam nad rozwiązaniem problemu i... obudziłam się nad ranem, a cały widok zasłaniała mi puchata kulka wtulona w moją twarz. Świnka otworzyła oczy, ziewnęła z pretensją i przekręciła się na drugi bok. Spała jak zabita jeszcze pół godziny, na śniadanie zjadła solidną sałatkę warzywną i od tamtego czasu „diabeł” wyprowadził się z niej na amen.
Jak widać, każdy potrzebuje troszkę miłości i snu w wygodnym łóżku ;)
Nayami Odpowiedz

Kiedyś znalazłam króliczkę. Na początku myślałam, że po prostu komuś uciekła, bo taka potulna i grzeczna. Później okazało się, że najzwyczajniej w świecie ktoś ją wyrzucił, była na skraju śmierci głodowej i nie miała siły nawet się bronić (przez długie futro nie było widać jaka chuda była). Kiedy odzyskała siły nie dawała nawet do siebie podejść, każda próba włożenia ręki do klatki kończyła się ugryzieniem (najgorzej było kiedy akurat w klatce miała coś do jedzenia), fukała, warczała, drapała, nigdy nie widziałam, żeby królik zachowywał się w taki sposób. Resocjalizacja była naprawdę ciężką i długą drogą, ale warto było :) Naprawdę przeraża mnie myśl jak musiało wyglądać jej wcześniejsze życie, że została doprowadzona aż do takiego stanu :( niektórzy ludzie powinni dostać dożywotni zakaz posiadanie zwierząt.

Ciensiebie

"Resocjalizacja była naprawdę ciężką i długą drogą, ale warto było :)"
Czyli pasztet smakowal.

LadyAmaltea Odpowiedz

Adopcja jest super :) ja ostatnio zostałam szczęśliwą właścicielką dwóch świnek morskich. Wykupiłam je od komornika... Na szczęście koleżanka zareagowała w pore i zamiast do komorniczego magazynu świnki trafiły do domu tymczasowego.

ParadoxX Odpowiedz

Sama mam dwie świnki morskie. Jedna to aniołek, a druga zło wcielone! Gdy tylko wchodzę do pokoju zaczyna szczękać zębami i ucieka do domku. Jak próbuje ją dotknąć, gwałtownie odskakuje i również grzechocze ząbkami. Jest już tak od kilku miesięcy, ktoś może doradzi co powinnam zrobić?

JEJEJEJ Odpowiedz

Jak bym dorwał dawnego właściciela to bym za jaja ( ewentualnie suty ) powiesił !!!
Sam mam świnkę morską <#

Fenestra

Btw, to Nie trzeba mieć 2, by były szczęśliwe? Świnki to zwierzęta stadne, ciebie też trzeba powiesić

OMBoze Odpowiedz

Egzorcyste trzeba było.

Difenyloalanina Odpowiedz

Mój Thor to najpierw by nasikał i nasrał, a potem pewnie spieprzył z łóżka, nie przejmując się, że może sobie coś złamać ;-; A Loki by mu pewnie pomógł skoczyć. Moje świnki morskie nie są normalne.
Ostatnio położyłam nowe legowisko na dole klatki (mam piętrową), bo Loki zajmował górę i nie chciałam, żeby Thor poczuł się gorzej. Loki widząc to zszedł na dół i zaczął krążyć przy legowisku razem z Thorem. Nie dał Thorowi wejść do środka, burczał na niego i podskakiwał , a potem położył się. Nie chcąc dać za wygraną wygoniłam go z tego legowiska i ułożyłam w innym miejscu, bliżej Thora, by mógł się tam bezpiecznie ulokować. No to Loki znowu swoje, podchodzi, wchodzi, Thor też wszedł i tak wąchają i sprawdzają. Loki już zaczynał swoje wielkie "ja tu jestem alfa, won mały kurwiu", ale go wygoniłam znowu, żeby Thoruś mógł zająć miejsce. No to czarna kulka spojrzała na mnie, wbiegła po schodkach na górę, położyła się na legowisku i sfochała do końca dnia :// A prawda jest taka, że to Thor jest większy niż Loki, Loki ma tylko dużo kłaków i wygląda na dużego przez to, bo mnie oszukali przy kupnie - miała być rozetka, a jest długowłosy, który nie lubi czesania.

Tak, moje świnki nazywają się Thor i Loki. Miałam jeszcze pomysł na Mufasę i Skazę, ale się nie przyjęło (niby Skaza obraźliwe, ale moim zdaniem pasuje idealnie do tego świniora), a tata i tak na złość nazywa ich Janek i Antoś, a siostra Kisiulek i Mysia-Pysia :c

Bajka0 Odpowiedz

Uroczo! Czasami śpię z moją świnką, ale to tylko kilka godzin (ok 3), bo boje sie że coś może sie jej stać (albo łóżku).

BialaWilczyca Odpowiedz

Również posiadam dwie świnki morskie, które dostałam od jednej rodziny, bo okazało się, że ich córka ma alergię. Imiona świetnie pasują - Julian, wredny, zarozumiały rudzielec typu rozetka i Moris, czterokolorowy długowłosy przytulas. Julian czasem dostaje szału i przegania Morisa z jednego kąta klatki w drugi, a gdy się boi, wskakuje mu na grzbiet, a biedny Moris siedzi z tą rudą mendą na tyłku. Moris na ogół jest spokojny, ale czasem stoi na półce w klatce i czeka, aż Julian podejdzie na tyle blisko, aby zeskoczyć mu przed mordką, dodatkowo waląc go tyłkiem po nosie. Innym razem biega po całej klatce, a rudzielec musi przed nim uciekać, żeby nie oberwać. Jednego dnia, kiedy akurat nikogo nie było w ich pokoju, te dwa wariaty z ADHD musiały się pokłócić. Skutki tego były takie, że podczas mojej wizyty w wyżej przedstawionym pokoju ujrzałam na pięknym, białym pyszczku rudzielca czerwoną rankę tuż pod nosem. Pomimo swojego charakteru Julian za nic nie ugryzie Morisa, co jest dosyć dziwne, bo to czasem prawdziwy diabeł.

BialaWilczyca

Najgorzej jest, kiedy usłyszą dźwięk otwieranej lodówki lub szelest reklamówki, czy wyczują ogórka/marchew/pietruchę, bo wtedy mogliby dawać koncert w operze. Czasem mam wrażenie, że gdy tylko ktoś w ich pobliżu wspomni coś o jedzeniu, odzew jest gwarantowany.

ilikemylife Odpowiedz

Gdzie tu jest opcja usuwania wyznań?

Zwierzuch Odpowiedz

Dziwne bardzo dziwne

Dodaj anonimowe wyznanie