#bBBLo

Pewnego dnia postanowiłam dokładnie posprzątać swój pokój. Rano odwiedził mnie mój chłopak. Kiedy staliśmy, rozmawiając w moim pokoju, zauważyłam, że na lampie jest pajęczyna. Powiedziałam mu, że muszę ją ściągnąć (bardzo nie lubię pająków), a on się upierał, że zrobi to za mnie, jednak nie zgodziłam się. Kiedy już poszedł, zabrałam się za sprzątanie. Weszłam na moje piętrowe łóżko i z góry chciałam wciągnąć pajęczynę odkurzaczem. Kiedy jednak wychyliłam się z rurą odkurzacza w dłoni, deska od łóżka, na której się opierałam, zerwała się... I co ja zrobiłam? Większość ludzi zasłoniłaby głowę rękoma, ale ja chwyciłam mocniej odkurzacz i deskę, która odpadła i... spadłam na twarz. Wstałam i zobaczyłam krew na podłodze. Pobiegłam do łazienki, przy okazji wszystko obkrwawiając dookoła i spojrzałam w lustro. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę... Mój nos był dosłownie po prawej stronie, jednak nadal miałam cichą nadzieję, że nic z nim nie jest. Zadzwoniłam do mamy (pracuje niedaleko domu) i powiedziałam, żeby szybko przyszła do domu, bo „chyba mam coś z nosem”, a do chłopaka wysłałam SMS „Chyba złamałam nos”. Mama szybko wbiegła do domu i stanęła przerażona, jak mnie zobaczyła. Zapytała, co mi się stało, kto mnie napadł i kto mi to zrobił. Odpowiedziałam, że ja tylko chciałam posprzątać... Pojechaliśmy na pogotowie. Kiedy mnie już przyjęli, lekarz stwierdził, że nos jest złamany (prawostronne przemieszczenie piramidy), powiedział, że dostanę zastrzyk przeciwbólowy. Następnie skierowali mnie na prześwietlenie, a później udałam się do laryngologa i uwierzcie mi, że nastawianie nosa to najgorsze, co może być.

Parę dni później spotkałam moją koleżankę i opowiedziałam jej moją historię (trudno było nie zauważyć, że coś mi się stało, bo miałam wszystkie kolory tęczy na nosie...). Koleżanka stwierdziła, że jestem taka biedna, że to musiało tak boleć, że postanowiła mnie przytulić. Niestety, trochę jej to nie wyszło i uderzyła mnie ręką w nos… Kość, która nie była jeszcze zrośnięta, przestawiła się i teraz mam małego garba na nosie...

PS Tydzień później leżałam na kanapie i mój chłopak chciał się położyć obok mnie, a ja w tym samym momencie chciałam się podnieść i uderzył mnie z główki… w nos. Zalałam się krwią i spanikowana pobiegłam do lustra, aby sprawdzić, czy mój nos znów się przekrzywił. Na szczęście tym razem nie :)
Dodaj anonimowe wyznanie