#bl6zI
Kiedyś bawiliśmy się z bratem i nasypałam pełno tych białych drażetek do miseczki. Brat chciał się ze mną założyć, że nie wpakuję ich wszystkich do buzi. Oczywiście ja, jako silna baba, podjęłam się zadania i wszystkie wylądowały w moich ustach. Jednak nie mogłam ich zjeść wszystkich naraz, więc wyplułam je z powrotem do miseczki. Obrzydliwe czy nie, zadanie zaliczone.
Zapominając o białych drażetkach, bawiliśmy się dalej lalkami i samochodzikami.
Nie byłoby w tym nic na miarę anonimowych, aż do momentu, gdy wszedł tata i zauważył białe kuleczki w miseczce. Zgarnął je wszystkie i tak po prostu zjadł ze smakiem... A ja jakoś od tego momentu mam do nich wstręt.
To mi przypomniało łamiszczęki ze szkolnego sklepiku. To była taka okrągła, BARDZO DUŻA guma. Chyba rozpuszczalna, ale rozpuszczała się bardzo powoli, a przed rozpuszczeniem była bardzo twarda. Nie wiem skąd fenomen tego konkretnego słodycza, bo nie było to zbyt dobre, ale każdy chciał to mieć. No i miałam i ja. Ledwie mieściło mi się to w gębie. Ale jakoś tam pomemlałam, pośliniłam i pociamkałam, że nagle guma znalazła się za moją szczęką, z boku, wypychając mi policzek. Za zęby przeszła, a z powrotem za żadne skarby nie chciała, choćby nie wiem co, zwyczajnie za cholerę się to dziadostwo tam przecisnąć nie chciało. Panika totalna, siedzę z tym kurestwem już całą przerwę, boli mnie cała szczęka, łzy się leją, ktoś zawołał higienistkę, ta rozłożyła ręce, zbiegło się 3/4 szkoły, już padł pomysł że w auto i na pogotowie po zastrzyk rozkurczowy. Jak na dzielnego pacjenta przystało histeria kompletna bo zastrzyki takie straszne. A kiedy już się pakowałam do auta, zaryczana jakby się świat miał kończyć, guma sama wyskoczyła z moich ust (najwidoczniej się w międzyczasie trochę rozpuściła).
Bardzo przepraszam wszystkich fanów tego łakocia w mojej podstawówce, bo dzięki mnie został on wycofany. Był zakazany bardziej niż ewentualny alkohol czy inne używki. Sorry :(
A tak, pamiętam te łamiszczęki, byłam może w 4 klasie podstawówki jak weszła moda na to i wszyscy siedzieli przed salą od polskiego z nimi i lizali :D Ale współczuję sytuacji. No i zastrzyk rozkurczowy chyba nie jest taki straszny, jak siedzenie z rozdziawioną gębą - no chyba że byś wpadła w histerię i zaczęła się rzucać, to wtedy byłoby to prawdziwie dramatyczne doświadczenie.
Komentarz dużo ciekawszy niż anonimowe. Serio trzymała w napięciu 😀
Moda na łamiszczęki się wzięła chyba wraz z bajką Ed, Ed i Eddy ^^
I to nie była guma rozpuszczalna tylko kilkanaście warstw bardzo skoncentrowanego cukru który tworzył powłokę ciężką do rozbicia nawet młotkiem. W środku natomiast była zwykła guma jak się już wyciamkało tą kulkę do końca.
Wycofane zostały natomiast dlatego,bze ktoś wpadł na genialny pomysł wsadzenia tego słodycza do mikrofalówki. Wzrost ciśnienia sprawiał, że cukierek zamieniał się w granat odłamkowy ^^
No i jak ten cukierek? - Bardzo dobry. -To dziwne bo mój pies wziął i od razu wypluł.
co w tym obrzydliwego?
To, że ktoś zjadł wyplute przez autorkę jedzenie?
Ja mam historię z drugiej strony. Przy wieczornym słabym światełku karmiłam butelką dziecko i rzuciła mi się w oczy plama na policzku. „Pewnie to mleko” pomyślałam i zgarnęłam tę plamkę palcem i bez zastanowienia włożyłam do buzi. Okazało się , że to była koza z nosa :(( od teraz też mam wstręt i mleko wycieram pieluszką.