#bwKHH
Razu pewnego, gdy miałem 7 lat, udaliśmy się na wakacje nad Bałtyk. Mieliśmy pojechać na Hel, początkowo samochodem, ale jako że jest tam linia kolejowa, ze względu na mnie na miejsce mieliśmy dojechać autokarem i wrócić pociągiem.
Wycieczka właśnie się skończyła, my idziemy na stację z kupionymi biletami. Ja standardowo ciągnąłem tatę do lokomotywy, żeby zobaczyć kabinę. Gdy już mi się to udało i wygramoliłem się na zewnątrz, podszedł do nas koleś i zapytał, czy chciałbym zobaczyć też jego lokomotywę (stała na torze obok). Podczas "zwiedzania" zapytał tatę, czy nie zechcielibyśmy pojechać jego pociągiem, na co ten odparł, że niestety, ale mamy już kupione bilety na pociąg obok. Odpowiedź kolesia wbiła mnie w ziemię, bo zaproponował, żebyśmy jechali lokomotywą. Rodzice widząc mój zafascynowany wzrok wiedzieli już, że odmówić nie mogą; tak oto do kabiny wygramolili się: 7-latek, jego rodzice po 30., wózek rocznego brata, duża paczka pampersów dla wspomnianego, sam wspomniany oraz jego wózek.
Zanim ktokolwiek zacznie pisać o braku odpowiedzialności: każdy mój ruch był kontrolowany przez maszynistę, a sam mogłem przyciskać i przeciągać wihajstry tylko na jego polecenie. Tak oto 7-letni miłośnik kolei poprowadził pociąg osobowy relacji Hel-Gdynia.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, pan na koniec zaprosił mnie do maszynowni i wytłumaczył co czym jest i do czego służy. Rodzice byli tak samo szczęśliwi jak ja, bo kompletnie obcy im facet spełnił marzenie ich dzieciaka. Chcieli nawet dawać mu pieniądze, ale kategorycznie odmówił.
Z tym panem w kontakcie cała rodzina pozostaje do dziś, a sytuacja powtarzała się jeszcze przez 3 lata. Potem poszedł na emeryturę.
Panie Czesławie, jeśli jakimś cudem Pan to czyta - nie wiem nawet jak mam dziękować. Najpierw spełnił Pan moje największe marzenie, a potem wybudził nieco z transu, w którym się znalazłem, bo po tym wydarzeniu chciałem na ślepo kształcić się w stronę kolejnictwa. Kiedy nieco dorosłem, usłyszałem od niego wprost - żebym absolutnie tego nie robił, bo w polskiej kolei panuje okropny syf. Skończyłem jako informatyk, ale miłe wspomnienia oraz masa zdjęć zrobionych przez rodziców zostaną ze mną do końca życia.
Czyli czułeś pociąg do pociągów? :) A maszynista musi być naprawdę fajnym człowiekiem :)
Po przeczytaniu "podszedł do nas koleś i zapytał czy chciałbym zobaczyć też jego lokomotywę" myślałem, że ta historia potoczy się zupełnie inaczej... A to był jednak dobry Pan Maszynista :D
Mogło być "potoczy się innym torem" byłoby śmieszniej.
Ulubiony film: Trainspotting.
Jakie sympatyczne wyznanie :)
Tez tak sadze
Kicuszka, masz rozdwojenie jaźni?! :O
Nie obrazaj
Nie cudzołóż
Nie kradnij :p
Wózek rocznego brata... Oraz wózek.
Za duuużo anonimowych. Myślałem że pokaże mu inny pociąg... (Chyba pora się leczyć :P)
Haha też tak przez chwilę pomyślałam
Ja też tak pomyślałam :P
Nie sądzę, żeby Pan czytał anonimowe. Wyznanie i historia naprawdę urocze i oby takich ludzi więcej, ale podziękuj mu osobiście, zwłaszcza, że macie z nim kontakt.
Prawdziwy Miszor ;')
Aż przypomniało mi się adsfmovies i "I like trains" :D
Skojarzylo mi się z Sheldonem z "Teorii wielkiego podrywu". P.S. pociągi to takze moje ulubione srodki lokomocji:)
Nie ma co liczyć na to, że ktoś czyta akurat anonimowe. Należy iść i podziękować osobiście. Dla mnie większą wartość mają podziękowania twarzą w twarz, niż takie przez jakieś portale
I tak o to, moi kochani, znalazłam bratnią duszę na anonimowych :-) Zawsze czułam, że i dla mnie jest ktoś przeznaczony <3
Autorze! Zabierzmy się w trasę koleją transsyberyjską! A ślubu udzieli nam pop-kolejarz :-)
Jak koleją syberyjską to jadę z Wami. Kocham pociągi <3 Podróż pociągiem to Podróż, nie podróż. Jest w niej jakaś taka magia