Od dziecka jestem wegetarianką, nie jem mięsa, bo nie lubię (nie że z przekonania), nie lubię też jajek i mam nietolerancję laktozy. Właśnie odebrałam wyniki potwierdzające u mnie celiakię. Jak tak dalej pójdzie, to nie wiem co będę jadła.
Dodaj anonimowe wyznanie
Chłoń energię kosmosu.
Zostań drzewem i fotosyntezuj :D
Zostań kim chcesz mówili, więc zostałam drzewem 😄
Ta, a później w fakcie będzie nius "Nie mogę spać, bo jestem drzewem"
Niestety czlowiek ma nieproporcjonalnie mala objetosc w stosunku do masy. Mnie tez kusila fotosynteza. Sprawdzone info.
Żyj miłością! 😁
I energią słoneczną 😊😀
Dietetycy za Tobą nie nadążają 🤣🤣
Fotosynteza?
Znajdź dobrego kucharza :-)
Moja była współlokatorka też nie lubiła mięsa, ale wcale jej się nie dziwię - w jej wykonaniu było paskudne. Żadnej marynaty, prosto z paczki na olej. Jej mama też tak zawsze robiła.
Może znajdziesz chociaż jeden rodzaj, który ci posmakuje.
Ja z domu rodzinnego wyszłam z przeświadczeniem, że nie lubię zup. Więc nigdy ich nie gotowałam, ani też nie zamawiałam w restauracjach. Aż się okazało, że pomidorówka zrobiona na przecierze, (a nie na małej łyżeczce koncentratu na ogromny gar wody, jak to robiła moja babcia) może być przepyszna.
Sprobuj z prawdziwych pomidorow
Nie, to nie jest to. Mnóstwo wody, trzeba używać sita, żeby nie wrzucić do środka pestek i jeszcze je obrać uprzednio ze skóry. I przede wszystkim mieć dobre pomidory, te sklepowe są czasem bez smaku.
Dobrej jakości przecier albo passata załatwia sprawę, mój chłopak daje do tego pomidory w kawałkach z puszki i kroi suszone.
Oczywiście każdy je jak lubi, nie będę się tu kłócić o wyższości jednego typu pomidorowki nad drugim 😜
Przecier może być też domowy, przecież. Na wsiach często się tak robi - przecier z pomidorów z pola do słoików. Nawet na rynku od ponad 50 lat są specjalne maszyny do przecierów, coś jak wyciskarka wolnoobrotowa.
Polecam - taka pomidorowa najlepsza na świecie ❤
Dobrze, to może inaczej :-P
Moim zdaniem, dla jednej pomidorowki ilość pracy i czasu, jaką trzeba zrobić w przygotowanie jednego przecieru, jest nie adekwatna.
Ok, jakbym miała gdzie to trzymać, mogłabym robić te przecierki hurtowo i wekowac, wtedy jak najbardziej.
Ale jakbym dla jednej zupy miała przed pracą jechać na drugi koniec miasta na rynek, żeby kupić smaczne pomidory, bo koło nas jest tylko Lidl, potem je sparzac, obierać, przecierać, odparowywać itd, to jestem pewna, że ta zupa, podana o 21, już by mi nie smakowała :-p
Na wsi ok, jak masz swoje pyszne pomidory pod nosem...
Zostają stworzenia wodne (ryby, owoce morza) i grzyby. No i spora część warzyw i owoców. Albo może przekonasz się do jakiegoś mięsa (nie musi być każde, ale może przynajmniej drób).
Wegetarianie NIE JEDZĄ ryb i owoców morza.
No ale autorka napisała, że jest nie jest wegetarianką z przekonania. Może da radę się do jakichś produktów zwierzęcych przekonać? Choćby zamaskowanych innym smakiem w jakimś większym daniu.
Autorka jest wegetarianką bo nie lubi mięsa, więc może po prostu, o ile będzie chciała, zacząć jeść niektóre jego rodzaje. Skoro to nie jest wegetarianizm z "przekonań", to może nie byłoby z tym takiego problemu.
Moja babcia była mistrzem w maskowaniu smaku mięsa, kiedy przechodziła kilkuletnia fazę wegetarianizmu. Często robiła kotlety niby warzywne i wegeanskie, a potrafiła ukryć tam dobry kawałek mięsa zamaskowany przyprawami. W zupach też ciężko je wyczuć, a to zawsze coś. Dużo przypraw ziołowych i do dzieła, mnie sama brzydzi smak mięsa i muszę je bardzo dobrze doprawic (mam mocna anemia więc odrzucenie go z diety odpada)
Miało być kiedy przechodziłam. Cudowny słownik nie odmienia wyrazów i zmienia je na formę podstawowa O. O
@MothInFire Właśnie się zastanawiałam, czemu babcia przechodziła na wegetarianizm, skoro i tak po kryjomu dorzucała mięso do potraw :P
Ryże i większość rodzai kasz powinno pasować, a z tego już można mieć połowę dania.
I dlatego nie lubie jak ludzie mowia ze sa wege choc nadal jedza owoce morza :/ Jak juz to pesketarianie (nie wiem czy dobrze napisalam).
ryby i owoce morza też odpadają, nie zmuszę się do zjedzenia niczego co żyło.
Polecam odżywiać się słońcem. Świeci cały rok!
Gorzej jak przyjdą pochmurne dni to będzie głodna
Poczytaj o diecie raw (oczywiście opcja roślinna ;)) Można zasięgnąć z niej sporo pomysłów np na zamienniki kanapek. Ogólnie wciąż możesz jeść normalnie, tylko musisz unikać pieczywa, ciast i makaronów. Albo piec wlasne/ kupować te bezglutenowe
Poniekąd właśnie to napisałam.. Z tym że cena takiego pieczywa trochę zniechęca
Miałem ostatnio w rękach chleb bezglutenowy. Lista składników na kilka linijek, w tym syrop glukozowo-fruktozowy. Wydaje mi się, że słabe jest wprowadzanie w siebie chemii tylko po to, żeby uniknąć glutenu. Lepiej może zainwestować w jakąś mąkę z bezglutenowego źródła i samemu spróbować upiec? Albo chlebki bananowe/fasolowe?
Chleb kukurydziany jest bezglutenowy i w normalnej cenie.
Domi, ale Ty wiesz, że nie każda nietolerancja glutenu to celiakia i pomysł Wody jest bardzo dobry?
Nie mniej, słuszna uwaga, że to dobra alternatywa tylko dla bezglutenowców zwykłych, bo ci z celiakia nie powinni ryzykować chleba wypiekanego bez szczególnych środków ostrożności w otoczeniu glutenowej mąki (osoby z celiaklią mają gigantyczne problemy już po zażyciu śladowej ilości glutenu).
Kamienie.