#cq2qM

Z moim facetem znam się 8 lat. Od 3 jesteśmy parą. Od ponad roku mieszkamy razem. Nasi znajomi są zaręczeni, biorą śluby i wychowują dzieci. Otoczenie coraz częściej dopytuje kiedy 'nasza kolej'. Jesteśmy przecież blisko ze swoimi rodzinami, mamy mieszkanie, prace, a nawet psa.

Nikt nie wie, że niestety nasz związek stanął w miejscu, gdy przeszłam ciężkie załamanie nerwowe i trafiłam na oddział zamknięty gdzie zdiagnozowano u mnie schizofrenię. Jestem pod opieką lekarza, przyjmuję leki, a choroba nie daje o sobie znać. Od tamtego czasu jednak nic dobrego się między nami nie dzieje. Boję się, że przez epizod ze szpitalem On stracił zainteresowanie mną, przestraszył się, a nadal jest ze mną tylko dlatego, że zabrnęliśmy już za daleko, oraz dla moich pieniędzy.

Ostatnio odkryłam, że dzwonił kilka razy nocami do swojej koleżanki, o której od dłuższego czasu ciągle mówi.
Legendka Odpowiedz

Chyba czas na powazna rozmowe. Jak ciagle tobie opowiada o innej kobiecie, znaczy, ze zaczyna ona byc wazniejsza dla niego. Przyjzyj sie tez dokladnie temu zwiazkowi, jak on cie traktuje, jak czasto on wychodzi z inicjatywa wyjsc na spacer, do kina gdziekolwiek czy seksu, jak czesto mowi ci komplementy, ze cie kocha, pisze wiadomosci jak cie nie ma. Po tym juz zaczniesz rozpoznawac czy on nadal chce byc z toba czy z juz jest z twoimi pieniedzmi.

dexterone

Szczera rozmowa zawsze w cenie. Zaangażowanie zaś należy przeanalizować obustronnie - swoje też. Mi się zdaje, że jego mówienie o koleżance może byc wyrazem "zrób coś, żeby ratować nasz związek, bo już w desperacji szukam altetnatywy". To takie szczere, trochę oschłe ale jeszcze z szacunkiem zwrócenie uwagi na problem i jednocześnie sprawdzenie, czy dziewczyna zareaguje zazdrością, czy moze już jej nie zależy. Gdyby nie chciał związku ratować, po co miałby wspominać o kolezance?

Marian6660

Czas na trochę optymizmu :) Wyciągacie generalnie daleko idące wnioski. Może facet potrzebuje się po prostu komuś wygadać, bo przykładowo przerasta go sytuacja? Swojej kobiecie, której powinien okazywać wsparcie w trudnej sytuacji, nie będzie się żalić. A że o niej mówi? Rozmawia z nią, ona mu (może) pomaga, to naturalne, że o niej wspomni. Dlatego z wnioskami "ona jest ważniejsza dla niego od ciebie", "coś się dzieje reaguj", "uciekaj, już mu nie zależy" wstrzymałbym się do czasu jak normalnie pogadacie.

dexterone

Akurat mój komentarz był tylko kontrą dla "szukaj winy po jego stronie" (Tak to zabrzmiało, @Legendka). Jednym z objawów schizofrenii jest obniżona ekspresja emocji, co może źle działać na związek, a nie jest winą chłopaka. Istnieje spora szansa (50/50), że tego, czego szuka u koleżanki (rozmowy, porady, zrozumienia?) może mu brakować w relacji z dziewczyną.

TomaszWpierdol Odpowiedz

Szczera rozmowa rozwieje Twoje wszystkie wątpliwości. Warto wiedzieć na czym sie stoi. Nie bój się podjąć ważnej decyzji. Powodzenia :)

Martwy Odpowiedz

Życie z osobą ze zdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymi to ogromne obciążenie.
Być może to nawet najcięższy bagaż.
Jak się do tego doda dziedziczność chorób psychicznych, czyli całkiem sporą szansę, że dzieci też będą to miały...

Facet ma dwie opcje - zostać, i do końca życia być samotnym męczennikiem, albo odejść, znaleźć sobie inną kobietę, założyć rodzinę, mieć dzieci - po prostu ułożyć sobie życie...

Powstrzymajcie swoje święte oburzenie i na zimno zastanówcie się, co wy byście w takiej sytuacji zrobili.

Nalli

Co ty pierdzielisz? "Zostać i być samotnym męczennikem"? Osoba z schizofrenią może prowadzić szczęśliwe życie, być w związku. Jest to bardzo ciężka choroba psychiczna, ale pozostając pod opieką lekarzy, przyjmując leki można z nią funkcjonować. Oczywiście facet mógł się wystraszyc tej choroby, może uznać że nie jest w stanie być z taką osobą. Ma prawo do tego bo jednak różne epizody mogą się wydarzyć. Ale nie pisz, że osoby chore na schizofrenię nie stworza normalnego związku, bo to bardzo niesprawiedliwe.

Martwy

Tak jak napisałaś - można z nią funkcjonować.
Ale normalne życie i normalny związek to NIE JEST.
Dla partnera takiej osoby to jest życie w ciągłym stresie i obawie. Nie wiesz kiedy się zaostrzy, kiedy taka osoba będzie niebezpieczna dla siebie i otoczenia.
Dzieci? Nawet jeśli się zdecydujesz, zaryzykujesz, to zostawisz je same? Z osobą, która dziś jest "normalna", ale jutro... nie wiadomo co jej strzeli do głowy.

Cero

@Martwy, ty chyba sam nie wiesz co ty pierdzielisz... Widziałeś ty kiedyś w ogóle na oczy schizofrenika? Ale takiego prawdziwego, a nie w filmach. Nie wydaje mi się.
Znam trochę osób ze schizofrenią, jedna nawet się mną opiekowała gdy byłam dzieckiem i każde z nich było znacznie lepsze od "normalnych" ludzi. Wszystkie te osoby, a było ich kilka, były o wiele bardziej empatyczne, wyrozumiałe i inteligentne niż "normalni" ludzie. Schizofrenicy są bardziej niebezpieczni dla samych siebie, szczególnie gdy są sami, niż dla otoczenia.
W życiu żaden schizofrenik, żadna osoba z depresją, adhd itd. nie wyzywała mnie, nie krzyczała na mnie, nie krytykowała chamsko, nie gnębiła, nie pobiła, nie rzuciła się na mnie z nożem ani nie zgwałciła. Zrobili to "normalni" ludzie.
A naprawdę znam dużo osób z zaburzeniami, czy chorobami psychicznymi, mniej jak "normalnych", ale jednak kilkadziesiąt minimum, więc nie jest to mała "próbka".
I nie, choroby psychiczne same w sobie nie są dziedziczne. Dziedziczna jest skłonność do tych chorób, ale by się pojawiła jednak niezbędny jest czynnik z zewnątrz.
Życie z osobą o niezdiagnozowanych zaburzeniach psychicznych jest ogromnie ciężkie. Osoby, które się leczą i wyszły na prostą są normalniejsi niż "normalni".

Martwy

Problem z twoją oceną polega na tym, że nie miałaś okazji obcować z takimi ludźmi w fazie zaostrzenia objawów.
Ja, z racji zawodu, miałem kontakt z nimi właśnie w tej fazie. Nie jest to moja specjalizacja, ale swoje odpracowałem.
Rozmawiałem też z rodzinami etc.
To naprawdę ciężki krzyż.

A już tych rewelacji o "niezbędnych zewnętrznych czynnikach" nie chce mi się nawet komentować.
Takoż sofistyki "dziedziczna jest skłonność do chorób, a nie same choroby".

Nalli

Martwy, dla mnie twoja wypowiedź była bardzo przykra i niesprawiedliwa, ponieważ założyłes, że osoba chora psychicznie, nie ma NAJMNIEJSZYCH szans na stworzenie związku, nigdy w nim nie powinna być bo dla partnera to tylko cierpienie. Nie każdy dałby radę być w związku z chorą osobą. Sam musi być silny psychicznie, mieć pojęcie o danej chorobie, przyjąć pewne ograniczenia. Czy ja sama bym dała radę? Nie wiem, ciężko mi powiedziec. Jest to trudne, ale gdy chora osoba pozostaje pod opieką specjalistów jest to możliwe. A ty ich przekreśliles za coś na co nie mieli wpływu...

Cero

@Martwy, byłam w obecności chorych ludzi gdy mieli zaostrzenia objawów, ba! żyłam z takimi osobami pod jednym dachem. Mam osoby chore w rodzinie (m.in. schozofrenika), więc wiem "z czym to się je". Jak również wiem o tym, że dziedziczne są skłonności, a nie same choroby od psychiatrów. Bardzo dobrych i renomowanych. Bardziej im wierzę niż anonowi w necie, który jednak nie wie o czym pisze.

Cero

"Jak również wiem o tym, że dziedziczne są skłonności, a nie same choroby, od psychiatrów"*
Brak jednego przecinka tak wiele zmienia

koziolzbrodom Odpowiedz

Może ta jego koleżanka jest tylko w twojej głowie ?

Lilu Odpowiedz

Wiesz jak to ostatnio ogladalam film i tam bylo powiedziane ... ' moze wszystko usunac z fona ale rachunek juz nie'

Dodaj anonimowe wyznanie