#cqN1h
Moja mama miała czwórkę młodszego rodzeństwa. Gdy była na tyle mała, że nie mogła pomagać w domu, rodzice podrzucili ją do dziadków, ale gdy tylko podrosła i stała się „przydatna”, wzięli ją z powrotem. Jej rodzice nie tylko mieli gospodarstwo, ale również pracowali zawodowo, dlatego moja mama jako najstarsza musiała pilnować rodzeństwa, zajmować się domem (sprzątać, gotować) i gospodarką (oporządzać zwierzęta, pracować w polu), no i oczywiście w tym samym czasie ogarniać szkołę.
Mama była inteligentną, pracowitą osobą, dlatego bez problemu dawała sobie ze wszystkim radę. Uczyła się bardzo dobrze, nawet startowała w olimpiadzie biologicznej i zajęła całkiem niezłe miejsce. Po maturze chciała iść na studia, ale rodzice jej zabronili. Powiedzieli, że nie dadzą jej ani grosza, a wręcz przeciwnie, ma się nie wydurniać, tylko iść do pracy, żeby wspomóc finansowo ich i rodzeństwo. No cóż, czego to się nie robi dla rodziny. Poza tym ciężkie wtedy były czasy, zwłaszcza na wsi. Mama zrezygnowała ze swoich marzeń, znalazła całkiem dobrą pracę i tak sobie żyła. Nawet gdy jej rodzeństwo pozakładało swoje rodziny, ciągnęli od niej kasę, przecież nie będzie skąpić na bratanków. Jednocześnie wszyscy coraz częściej zaczęli jej robić dziwne przytyki, padały dziwne oskarżenia, zwłaszcza ze strony jednej szwagierki, która nie wiedzieć czemu wprost jej nienawidziła.
Wreszcie i moja mama się zakochała, wyszła za mąż i wyprowadziła z domu. Odcięła dopływ gotówki, miała teraz własną rodzinę, o którą musiała dbać. Wtedy jej rodzeństwo wściekło się, że nic więcej nie dostanie, jednocześnie byli zazdrośni o to, że moi rodzice tak dobrze sobie radzili. Nie przelewało się im, ale mieli stabilną pracę, zaczęli budować dom, ja byłam w drodze. Rodzeństwo na tyle podburzyło rodziców, że ci wyparli się mojej mamy. Jednocześnie wszyscy bruździli jej na każdym kroku. Wyzwiska na porządku dziennym, nasyłanie dziwnych kontroli na budowę, a nawet niszczenie mienia (tutaj bez interwencji policji się nie obyło), długo by wszystko opisywać. Mama nie dawała się jednak wciągać w utarczki, wolała schodzić im z drogi i z czasem to podziałało, z biegiem lat odczepili się, ale co krwi napsuli, to ich.
Pewnie się zapytacie, co to wszystko ma do tego, że jestem jedynaczką? Ano ma. Gdy zapytałam mamy, dlaczego nie mam rodzeństwa, odpowiedziała mi w jednym zdaniu: „Bo serce by mi pękło, gdyby kiedyś moje dzieci stały się dla siebie nawzajem takimi skurwielami, jak moje rodzeństwo stało się dla mnie”.
Mojego dziadka rodzice też można powiedzieć, że uziemili na wsi, w tym, że był najmłodszy i ledwo mógł skończyć szkołę podstawową po 3 czy 4 latach przerwy w nauce, kiedy jego rodzeństwo kończyło studia, szczęśliwie bez żadnych większych kłótni w rodzinie lub innych problemów, z jego żyjącym bratem i siostrą dalej mamy dobre kontakty. c:
Mimo, że nie mógł się kształcić to sam zapał do nauki, w szczególności literatury i historii mu pozostał, przez co przez większość życia to co zaoszczędził, wydawał na książki i oprawienie ich, dzięki czemu dziś mogę się cieszyć zadbanymi, pięknie oprawionymi książkami, których babcia nie ma serca wyrzucić po prawie 10 latach od śmierci dziadka.
wolalabym wyprowadzic sie, wynajac pokoj , studiowac i zarabiac na siebie ( pewnie bylaby to i tak mniejsza orka niz jednoczesna praca na gospodarstwie, ogarnianie mlodszych oraz praca zawodowa) niz dalej utrzymywac te pasozyty
i masz rację @bazienka - tylko problem jest taki, że jak wychowają dzieciaka właśnie jako takiego co ma robić na innych i być dla nich pomocą i mieć gdzieś swoje potrzeby, marzenia i pragnienia to potem ciężko jest wyjść z tego błędnego koła.
Czy naprawdę jej rodzeństwo gadało na nią, podczas gdy ona przesyłała im forsę? I jeszcze cięgnęła tą ,,relację" przez jakiś czas?? To trochę naiwne...
Była praktycznie wychowana tak, żeby im pomagać. Nie zdziwiłabym się, gdyby przestanie było dla niej trudne.
Najgorsze jest to jak wrogami zostają członkowie jednej rodziny. Mój chłopak ma ciotkę jest bogata. Ma swój duży dom, dwie działki rekreacyjne, drugi który dostała w spadku. Mają dužo kasy, wydają ją na różne pierdoły i później pożyczają pieniądze od babci którama małą emeryturę. Ich dzieci robią to samo. Ogołocili babcię mojego chłopaka z emerytury bo musieli wyprawić extra komunie w pałacu. Ostatnio przegieli rządając dużych kwot jako zachuwek od mojego przyszłego teścia oraz jego brata którzy dostali tylko mieszkania po babci. Strasznie źli ludzie i to w typie ęą którzy dla pieniędzy skłócili całą rodzinę.
Może babcię trzeba ubezwłasnowolnić skoro tak się daje manipulować.
Jak u mojej mamy.
Jedną z sióstr babka wysłała na studia a pozostała szóstka jebała na jej internaty, fatałaszki i imprezy.
Niestety, jak wchodzą w życie pieniądze, a juz nie daj boshe spadek, ZAWSZE się pozra. :/
5/10.
I słusznie zrobiła. Ja mam jedną córkę 9letnią i więcej dzieci nie będę miała. Ja jak podrosłam musiałam pomagać przy młodszym rodzeństwie kosztem życia towarzyskiego, znajomych. Nie zafunduję jej tego samego.
Ale wiesz, że mogłabyś mieć drugie dziecko i nie prosić tego pierwszego o pomoc przy drugim? To by wystarczyło żeby jej tego nie zafundować. ;)
Argument nieposiadania dzieci jest tak idiotyczny że nie wymaga komentarza. Choć ciesze się że tacy ludzie się nie rozmnażają.