Od trzech lat codziennie biorąc prysznic udaję, że zdaję maturę ustną z angielskiego. Sama wymyślam pytania, odpowiadam na nie, opisuję wyimaginowany obrazek, a na koniec wyliczam na ile procent zasłużyłam.
Jestem na czwartym roku studiów.
Dodaj anonimowe wyznanie
W ten sposób można sobie wyćwiczyć płynne mówienie po angielsku więc jak dla mnie spoko ;)
Z naciskiem na PŁYNNE :D.
Matura z angielskiego jest na dość mocno podstawowym poziomie, więc za wiele to raczej nie da. Dla mnie to była tylko formalność i w sumie całkiem mila pogawędka, a do płynnego porozumiewania się po angielsku jest mi zdecydowanie daleko :D
@derp Jak sie rozmawia ze sobą, to też niewiele daje, bo zawsze wiesz, co powiedzieć i nie ma możliwości, że temat "rozmowy" cię zaskoczy ;) A to jest jednak najwieksza przeszkoda, jeśli chodzi o płynność wypowiedzi.
Ja sobie wyobrażam, że jestem gwiazdą i gram w jakimś filmie seksowną laskę pod prysznicem przy plaży XD...
...chociaż jestem facetem.
Możemy się dogadać
Żebyś nie musiała udawać :D
Ja zawsze tańczę i wymyślam jakieś nowe ruchy takie sexowne ;p
Seksowne, nie żadne sexowne.
hahahhah ja to samo
Ja normalnie jak człowiek wale konia :)
A ja rozwiązuje zadania z matematyki XD
To chyba nie jest objaw zdrowia
Ja robię tak samo, ale maturkę to będę zdawać za rok :O
Ja sobie wyobrażam że jestem młodym zaginionym Jedi (piana na twarz=broda), znajdują mnie Yoda i reszta a potem się "golę" i wyrywam jakąś ładna Jedi
też tak robie, ale jak chodze na spacery w odludzia XD
Ja tak robiłem będąc w liceum. Podsumowując zdałem na 50% xD
Ja na studiach to mam egzamin ustny na 3 roku na poziom B2. Jak druga matura, ale więcej dupereli. Ty go nie miałaś?