#dos51

Mam wrażenie, że wszyscy moi przyjaciele odsunęli się ode mnie, odkąd zacząłem chodzić do psychiatry, który podejrzewa u mnie chorobę afektywną dwubiegunową, przestali mi odpisywać tak jak wcześniej, tzn. zdystansowali się ode mnie, do tego na wspólnych grupach na messengerze udają, jakby mnie nie było.
Czuję, jakbym ich obciążał każdego dnia coraz bardziej, mimo tego, że unikam bardzo użalania się nad sobą, żeby nie patrzyli na mnie przez pryzmat choroby, która jest dopiero w fazie diagnozy (dopiero byłem na pierwszej wizycie).
Szczerze, podejrzewam u siebie bardziej histrioniczne zaburzenia osobowości i odrzucam dwubiegunówkę, ponieważ wpadam w doła tylko kiedy nie mam kontaktu z ludźmi lub nie dostaję od nich wystarczająco atencji, również od zawsze miałem potrzebę wyróżniania się wyglądem i bogatymi zainteresowaniami, a do tego nie spełniam za bardzo żadnych kryteriów dwubiegunówki, w przeciwieństwie do zaburzeń histrionicznych.
Ostatnio, przed pierwszą wizytą, powiedziałem matce, żeby nie mówiła nikomu, a szczególnie rodzinie o jakiejkolwiek wizycie oraz po wizycie, żeby nie mówiła o lekach, które dostałem, ale nie mogłem się po niej spodziewać, że uszanuje chociaż trochę moją wolę – napisała wszystkim ciotkom chwilę po tym, jak jej powiedziałem, a ponadto z moją przyjaciółką (?) za moimi plecami pisała, żeby nie wypuszczać mnie w ogóle z domu przez co najmniej 2 miesiące (wiadomości odczytałem, włamując się na jej telefon).
Przygniata mnie to, że nikt, kogo uważałem za przyjaciół, mnie nie rozumie, izolują się ode mnie i cała rodzina wie o wizycie i myślą, że nie wiem, że wiedzą, oraz matka, która mocno zawyża statystyki osób chorych, żeby zastraszać ojca tym, że popełnię zaraz samobójstwo (nigdy nie miałem takich myśli).
Moi przyjaciele mieszkają co najmniej kilkadziesiąt kilometrów ode mnie i nie mam nawet szansy się z nimi spotkać, wszystko wyjaśnić, cośkolwiek naprawić, bo nie mają czasu.
Jedynym moim wsparciem teraz jest kwetiapina, przez którą dużo śpię i nie mam aż tyle czasu na myślenie o tym wszystkim oraz moja przyjaciółka Tatiana, która mi zawsze doradzi i mnie wysłucha.

Wciąż jestem obcy, wciąż bardziej obcy wam i sobie sam.
Dantavo Odpowiedz

Twoich przyjaciół po prostu męczy Twoja potrzeba atencji. Wygląda tak, jakbyś strasznie zawracał im głowę i próbował być w centrum uwagi cały czas. Takie osoby są straszliwie męczące.

CentralnyMan Odpowiedz

Skoro sam piszesz że ciągle szukasz atencji to może przez to ludzie mają cię dość

Dodaj anonimowe wyznanie