#dzxxK
Nóżki jak z dowcipu, „jak sarenka”, monobrew pieczołowicie wyskubywana, pojedyncze włoski w różnych dziwnych miejscach... A kiedy przyjdzie jej do głowy założyć sukienkę, goli nogi i pojawia się konflikt. Próbuję ją przekonać, żeby tego nie robiła, a ona patrzy na mnie krzywo, bo trudno mi tę zmianę (na szczęście niezbyt częstą) zaakceptować.
Tak, wielbię kłaczki.
Mój były żądał, bym goliła na gładko całe ciało, a zwłaszcza okolice intymne. Aż kiedyś to ja zażądałam tego samego od niego, tak w ramach rewanżu. Oburzył się, że nie ogoli genitaliów, bo będzie wyglądał jak 12-latek. Spytałam wtedy, czy coś z nim nie tak, czy chce się kochać z dorosłą kobietą, czy z 12-latką? Odszedł po 2 tygodniach, argumentując, że nie biorę pod uwagę jego potrzeb.
Mam teraz lekki zgrzyt trybików, bo równocześnie się z Tobą zgadzam i nie zgadzam. I równocześnie zgadzam się z Twoim byłym i się z nim nie zgadzam. Kobiece włosy łonowe mnie brzydzą i również uważam za słuszne golenie ich na zero. Męskie włosy łonowe nie wywołują u mnie takiego obrzydzenia, więc nie oczekuję golenia na 0 od swojego męża. Ale równocześnie, skoro on od Ciebie tego oczekuje, powinien być w stanie zaoferować to samo.
"(...) pojedyncze włoski w różnych dziwnych miejscach..." Powiedzcie mi, kochani, jakie miejsca są dziwne? Jestem kobietą i mam włosy dosłownie wszędzie, poza wewnętrzną stroną stóp i dłoni, i te włosy nie są bynajmniej pojedyncze (jedynie te na palcach u rąk i nóg są rzadsze), a mało tego - jestem ciemną blondynką, więc te włoski są wszędzie widoczne, tak że, proszę, niech mnie ktoś oświeci, bo zawsze jak czytam/słyszę o tych "dziwnych miejscach", to się zastanawiam jakie to mogą być. 🤔
Może w uszach jej rosną albo w oczach? :/
Autorowi pewnie chodziło o "normalne" miejsca ale nieco hojniej obdarzone. Np. włosy na twarzy, które u kobiet zwykle są w formie meszku (i są raczej niezauważalne) u jego dziewczyny mogą być bardziej twarde (w końcu problemy hormonalne).
plecy, ramiona, biodra i oczywiście twarz(jak u mężczyzny) to są "nietypowe miejsca"
Jeśli chodzi o okolice bikini to kiedy byłam z moim ex przeważnie goliłam, co skutkowało później za każdym razem swędzeniem, podrażnieniem i wysypką. Peelingi, odkażanie, różne maszynki i żele nie pomagały. W dodatku łapałam ciągle infekcje. Niby nie naciskał, ale zauważałam, że jednak nie podoba mu się "bober". Aktualny partner nie wyobraża sobie żebym się ogoliła na zero, bo kojarzy mu się to z surowym kurczakiem i pedofilią. Podcinam jedynie tak na 1-1.5cm długości co jakiś czas kiedy zaczynają przeszkadzać - moje łonowce się nie kręcą więc zwyczajnie robią się długie i powodują swędzenie. Nie mam teraz problemu ani z higieną, ani z infekcjami.
Ja mam wy***ane i się nie golę.
Golę się raz w tygodniu najczęściej, a moja siostra to jest normalnie pachowy terrorysta. Jak zobaczy chociaż milimetrowe włosy u kogoś to krzyczy, ze tak nie można (zwłaszcza u dziewczyn) i goni go z maszynką nawet i cały dzień, aż nie ogoli pach.. ;-;
Nie powinna czepiać się innych, ale ma trochę racji. Też nie wyobrażam sobie chodzić z pachami nie golonymi przez kilka dni.
Nie golenie pach przez kilka dni jeszcze ujdzie, wtedy są tylko niewielkie włoski. Zależy jak szybko komuś rosną, ja muszę się co tydzień golić.
Też nienawidzę włosów pod pachami. A w związku z tym, że jestem szatynką one były strasznie widoczne, więc w okresie letnim zdarzało mi się golić pachy codziennie, lub co drugi dzień. Nie zawsze to zdawało rezultat bo i tak miałam wrażenie, że ciągle widzę te "czarne pypcie". Rozwiązaniem problemu u mnie okazała się depilacja światłem, zainwestowałam w Philips Lumeę i pozbyłam się problemu
Uzupełniacie się <3
I jeszcze pół tzw. prawackiego otoczenia nie zakrzyczało Cię, że sypiasz z facetem i mutantem? Bo dwie olimpijki o męskiej urodzie od dwóch tygodni z tym się zmagają.
A poważniej - niezależnie od podłoża hirsutyzmu na wszelki wypadek pomyślcie o tym, żeby Twoja dziewczyna zrobiła sobie badania kariotypu i diagnostykę z zakresu endokrynologii płci, że tak powiem. Polecam Klinikę Andrologii i Endokrynologii Płodności na UM w Łodzi. Bo już niejednokrotnie zetknęłam się z sytuacją, że coś, bo było traktowane jako "taka pani uroda" albo po prostu traktowane hormonami - okazało się poważnym zaburzeniem rozwojowym narządów płciowych i menopauzą tuż po 30. albo w ogóle przekreśleniem planów rozrodczych.
Turbaniarze lubują się w takich zarośniętych.
A jak ma włosy na plecach, to już szczyt seksapilu.
Ale ona nie. I większość społeczeństwa by ją za to oceniła.