#e7rqY

Z mężem staraliśmy się o dziecko. Gdy okazało się, że zaszłam w ciążę, byliśmy najszczęśliwszymi osobami na świecie. Na pierwsze badania prenatalne pojechałam sama, czułam, że o czymś nie wiem. Intuicja dobrze mi podpowiadała. Nie jedno, a bliźniaki nosiłam pod sercem. Szok! Jednocześnie płakałam i cieszyłam się. Mąż również był w szoku, ale ucieszył się równie mocno. Wszyscy byli w szoku, ale cieszyli się razem z nami. Dziewczynki kopały mnie bardzo mocno, lubiły słuchać piosenek i uspokajały się, gdy czytałam im książki. W 6 miesiącu okazało się, że muszę mieć wykonany zabieg, ponieważ jedna dziewczynka podbierała pokarm drugiej. Zabieg okazał się być cięższy niż przypuszczali lekarze, ponieważ naczynia krwionośne były bardzo głęboko ulokowane w łożysku. Po zabiegu lekko ucichły. Ledwo czułam ruchy. No i niestety po dwóch dniach brak tętna... To był najgorszy dzień naszego życia.
O godzinie 12 dostałam pierwszą tabletkę na wywołanie porodu... Skurcze były tak silne, że traciłam przytomność, a po następne tabletki musiałam iść na kolanach, taki to był ból. Byłam w piekle. O 5:20 następnego dnia urodziłam, najpierw Hanię, a następnie Helenkę. Położna umyła je i ubrała, a następnie przyniosła mi dziewczynki, abym się z nimi pożegnała. Położyła mi obie na sercu. Były piękne. Takie niewinne. Ochrzciła je. Nie była tylko położną, była kimś więcej. Była dobrym człowiekiem.

W ciągu niecałego roku po ślubie przeżyliśmy bardzo trudne chwile. Tak bardzo chcieliśmy mieć dziecko, dzieci...

Dziękuję mojemu Mężowi, że jest i mnie wspiera. Wszyscy nam mówią, że jeszcze będziemy mieć dzieci. Owszem, może się tak zdążyć. Ale my już mamy dzieci. Dwa Aniołki, które nad nami czuwają. Bardzo za nimi tęsknimy.
Igraszka Odpowiedz

Na tym etapie jakim jesteś, to po prostu mogę jedynie napisać, że jestem z Tobą, z Wami, współczuję bardzo, łzy mi się cisną, ale wyjdziecie z tej żałoby kiedyś, i dacie komuś miłość, którą macie dla Helenki i Hani

GrubyJakKot Odpowiedz

Tak, masz rację. Masz dzieci i żadne nowe dzieci nie zastąpią tych, które utraciliście. Zawsze będziesz myślała o tym ile by miały lat. To będzie bolało. Bo je pokochałaś i tęsknisz. To świadczy o miłości. Były dla Was ważne. Są dalej ważne. Z miłością jest tak, że ona się mnoży jakby dla każdego dziecka wyrastało osobne serce. Można kochać do nieprzytomności jedno dziecko a potem drugie i trzecie. Nic to nie ujmuje miłości do innego dziecka. Więc tak - możecie mieć jeszcze dzieci. I one dopełnią Waszą rodzinę ale nikoigo nie będą zastępować.
Te 6 miesięcy noszenia ich w łonie może też dać radość - to dosyć dużo czasu by poczuć ich ruchy.
Pewna znana aktorka miała tylko to - trzy poronienia, najwyższe w 26tc. Teraz może takie dziecko dałoby się uratować - te 40 lat temu to było niemożliwe.
Jak o tym mówiła, czuła smutek, ale w tym była też radość. Miała je przez chwilę i głęboko wierzyła, że się kiedyś spotkają.

Kyda Odpowiedz

Wiem co czujesz autorko, też przez to przeszłam. Żałoba to ciężki czas. Wspierajcie się, płacz jeśli tego potrzebujesz, nie spieszcie się z niczym. Ból nie zginie, ale (chociaż to oklepane powiedzenie) z czasem się zmniejszy i chociaż będzie wracać co jakiś czas, przyjdzie moment gdy bedziesz gotowa iść dalej. Przecież zawsze będziesz Mamą Hani i Helenki. Życzę Ci z całego serducha żeby wszystko się ułożyło, a jeśli tylko będziecie chcieli to dacie nowe życie małej cudownej istotce, ktora da Wam miłość i szczęście. Mama jednego Aniołka i dwóch szkrabów

CzarnaSukienka0 Odpowiedz

Autorko tak bardzo Ci współczuję. Doskonale wiem co czujesz. Niedługo miną 2 lata odkąd jestem mamą Aniołka. Mój Skarbek urodził się w końcówce 8 miesiąca. Niestety nie miałam mozliwosci się z nim pożegnać, przytulić go. Gdy tylko go urodziłam zabrali go by go ratować, wywieźli do innego szpitala. Tego samego dnia umarł a mnie przy nim nie było. Ogromna pustka, rozpacz i ból. Dla mnie ratunkiem była kolejna ciąża. Teraz jestem mamą cudownego chłopczyka i małego Aniołka który czuwa nad braciszkiem. Życzę tobie i twojemu mężowi dużo siły.

fenomenc

Przepraszam, ze zapytam, możesz nie odpowiadać.. dziecko w 8 miesiącu da się przecież przytrzymać przy życiu, sama jestem wczesniakiem. Było chore, ze jednak się nie udało? I współczuję straty, sama to przeżyłam, ale w czwartym miesiącu :(

CzarnaSukienka0

Do momentu w którym go ze mnie wyciągnęli (proznociagiem) myślałam że wszystko będzie dobrze. Ale okazało się że nie oddycha. Bardzo długo go reanimowali. Lekarka która tam była patrzyła na mnie i kręciła głową że nie oddycha. Po ponad pół godzinie zaczął oddychać. Od razu wywieziono go do innego szpitala. Tam zmarł. Żył niecałe trzy godzinki. Miał ropne rozlane zapalenie płuc. Mój drugi synek urodził się w dokładnie tym samym tygodniu co pierwszy, ale już przez cc. Musiał polezec tydzień w inkubatorze bo miał problemy z samodzielnym oddychaniem. Teraz jest okazem zdrowia.

KaskaDupaska Odpowiedz

Popłakałam się. Autorko, tak bardzo mi przykro.

lelolina Odpowiedz

Przepraszam, że zapytam... Dlaczego podano Ci tabletki na wywołanie porodu? Z tego co zrozumiałam, tętno dziewczynek było niewyczuwalne, a więc liczył się czas. Nie lepiej w takiej chwili od razu pędzić na salę operacyjną, aby wykonać cc? Czasami doba różnicy daje naprawdę wiele... Wiem po sobie.

Rezusek

Napisała, ze brak tętna. Z tego co wiem, jesli to nie zagraża życiu matki, martwe ciąże rodzi sie naturalnie... nie moge sobie tego wyobrazić. 😣

lelolina

Brak tętna oznacza, że jest duże prawdopodobieństwo, że dziecko zmarło w łonie Matki. ALE jeśli dzień wcześniej, może nawet kilka godzin wcześniej było wyczuwalne, to jest jeszcze szansa, że dziecko uda się uratować. Dlatego każda minuta jest ważna, daje szansę. Nie wyobrażam sobie zwlekać aż dobę i czekać na poród naturalny.

Rezusek

Masz racje... trochę zle zrozumiałam Twoja wypowiedz. Tez mysle, ze dużo tu winy personelu i nie rozumiem całej tej procedury...

tramwajowe Odpowiedz

Nie wyobrażam sobie Waszego bólu. Nie znam odpowiednich słów otuchy.

Mój brat stracił bliźniaki wiele lat temu. Ma troje żyjących dzieci.
Gdy ktoś się go pyta ile ma dzieci, on zawsze odpowiada że pięcioro.

asienaebaam Odpowiedz

Płaczę, bardzo Wam współczuję.

LubieSeksChyba Odpowiedz

Współczuję Autorko, oby było już tylko lepiej.
Moja znajoma tez straciła dzieciaczki z ciąży bliźniaczej i niestety, ale ciąże mnogie są obciążone większym ryzykiem.
Trzymaj się i nie poddawaj ❤️

Venrosa Odpowiedz

Nikogo nie powinno spotykać coś takiego, ale jednak się zdarza. Ogromnie współczuję

Zobacz więcej komentarzy (11)
Dodaj anonimowe wyznanie