#eHfI0

W szkole największą trudność sprawiała mi matematyka. Miałam bardzo wymagającą nauczycielkę, która gardziła uczniami słabymi z matmy. Często powtarzała "Jak można tego nie rozumieć, to takie proste!".
Przez ten jeden przedmiot cała moja edukacja zamieniła się w koszmar. Uczyłam się w każdy weekend, chodziłam na korepetycje, miałam nawet często powtarzające się koszmary, jak oblewam matmę.
Zawsze na koniec roku udało mi się wywalczyć ten dopuszczający lub dostateczny.
Jednak wystarczyło tylko kilka dni bez powtarzania i wszystko wypadało mi z głowy.
Czułam się, jakbym musiała zaczynać od nowa.
Co dziwniejsze, z innymi przedmiotami nie miałam żadnych problemów.
Nie zliczę wakacji i ferii, na których zamiast się bawić, to zamartwiałam matematyką i tym, czy sobie poradzę.

A teraz dzieciaki na e-lekcjach ściągają na każdym sprawdzianie. Jak czegoś nie wiedzą, to cyk mute mikro i awaria. Mikrofon się popsuł lub net odłączył.
Ehhh... jakim wygrywem byłabym w tych czasach jako uczeń.
rocanon Odpowiedz

I właśnie dla tego uważam, że II semestr rocznika 2019/20 i I 2020/21 (i drugi najprawdopodobniej też) powinny zostać anulowane, a dzieci powinny to odrabiać w normalnych warunkach.
Chyba że chcemy mieć pokolenie idiotów.

CzarnyOpal

Szczerze mówiąc to już trzeci rok jak edukacja w naszym kraju już kompletnie leży. Najpierw nauczyciele strajkowali, potem pandemia. Szkoda dzieciaków, nie wszystkie sobie radzą z nauką same, nie wszystkie mają możliwość brania korepetycji.

radiant

I tak będziemy mieli pokolenie idiotów. Już za późno, a odrabianie nic tu nie da.

Qzin

Dzieciaki zweryfikowane zostaną przez studia. A potem rynek pracy. Same sobie szkodzą i trudno.

Kars

Rząd się bardzo cieszy gdy lud jest głupi

Kotkot

Wcześniej nie było pandemi ani strajków a pokolenie idiotow i bez tego mamy

Suuu

Ja jako uczeń liceum uważam, że to beznadziejne rozwiązanie. Chciałabym w końcu się usamodzielnić, nauczyć rzeczy związanych z moim zainteresowaniem na studiach, pchnąć życie do przodu itp, zamiast jeszcze dwa lata kiblować w liceum.

ohlala

@Qzin

Dzieci jak dzieci, ale to, co rodzice odpierdalają... To dopiero masakra.

Serwatka31

Pokolenie idiotów to będzie, jak zmarnujemy im kolejne pół roku życia na słabo dobrany program i system nauczania.

Finia

Lepiej by było gdyby w każdej szkole na koniec pandemii zostałby przeprowadzone testy werifikujace czy uczniowie cokolwiek robili przez ten czas

PiratTomi

Czyli chcesz karać uczciwe dzieci, bo jakaś grupa ściąga? A kiedyś nie sciagali? Czasy się zmieniły, to i sposób ściągania się zmienił.

Nie potrzeba pandemii, by ludzie byli debilami. Wielu Januszy "kiedyś to byli czasy, dziś już nie ma czasów" nie potrafi poprawnie napisać zdania. Mają olbrzymie braki w wiedzy, a przecież uczyli się w czasach, gdy edukacja osiagala wyżyny.

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
Szczurwinternacie Odpowiedz

A potem przegrywem w życiu.

PiratTomi

I tak, i nie. W życiu liczy się coś więcej niż regułki wyryte na blachę.

Z doświadczenia wiem, że ta wiedza szkolna w większości do niczego się nie przydaje, a byłam bardzo dobrym uczniem. Nie ściągalam na sprawdzianach.

Będziesz na studiach, nauczysz się nowych, w większości przydatnych informacji (tzn zależy co będziesz studiować i gdzie pracować), które zastąpią to, czego uczyłas się w szkole. Po prostu wiedza, z której się nie korzysta, idzie w zapomnienie. Na jej miejsce wchodzą nowe informacje.

Często jest tak, że piatkowi uczniowie nie potrafią się odnaleźć w życiu, a ci, którzy lecieli na trojach osiągają sukcesy. Oczywiście nie zawsze tak jest.

Szczurwinternacie

Nie mam na myśli prymusowania, tylko lecenie w kulki u podstaw, bo świadomość, co można olać też nie bierze się z nieba.

Ekoniks Odpowiedz

A w sumie co za różnica? Większość wiedzy do niczego się w życiu nie przyda, bo przez te głupie testy i tak to działa na zasadzie zakuj, zapomnij, a ściąganie w ten czy inny sposób zawsze było powszechnym zjawiskiem.

kociambe

ot i polska edukacja.....drama. Nie, ściąganie nie jest powszechnym zjawiskiem. Owszem w polsce ściąganie uważane jest za radzenie sobie i zwykłe cwaniactwo ale można się czasem bardzo zdziwić. No ale autorze jak większość wiedzy do niczego ci sie nie przydaje to żyj spokojnie.......i z dala od normalnych ludzi.

kociambe

na wielu uczelniach wylatuje się za ściąganie, w wielu firmach są testy. Tam też byś ściągał czyli oszukiwał?

MartyMcFly

Raczej kiedy idzie się na studia to wybiera się to, co się lubi. To samo w pracy. Nie porównujcie tego do szkoły.

Ekoniks

W słoiku się chowałeś, że nigdy nie usłyszałeś nawet w swoim kierunku "co w piątym"? Ściąganie jest powszechnym zjawiskiem, bo w każdej grupie, czy klasie, zaczynając od pracy domowej kończąc na testach i uwierz mi, że wbrew twojemu twierdzeniu nie jest to oznaką debilizmu.
Nawet pisanie rozprawek i analiza wierszy nic nie daje, bo na studiach praca dyplomowa jak i artykuły naukowe mają inną formę.
Po co wciskają nam do głowy mitologię rzymską i grecką, podczas gdy nie wiemy nic o słowiańskiej?
Idź kociambe w cholere do lasu i zachwycaj się, że wiesz jak odróżnić katedrę gotycką od kościoła romańskiego.

PiratTomi

A ja się zgadzam z Ekonis. Uczą nas masy nieprzydatnych rzeczy, które można określić jako ciekawostki. Spójrzcie ile czasu poświęca się w szkole na takie głupoty jak nauka o religiach (w tym o katolickiej), znamy dokładny przebieg rewolucji francuskiej i wojen w USA, a nie mamy wiedzy praktycznej, przydatnej w życiu. Za moim czasów o I pomocy uczylismy się tylko na PO w szkole średniej, gdy tematy na historii były wałkowane od początku na każdym etapie edukacji. Uczymy się jak interpretować wiersze, a nie uczymy o tym jak pisać wnioski do urzędów/sądów. Wiemy, jakie rzeki są w Ameryce Południowej i jakie łańcuchy górskie w Azji, a nie wiemy jak poruszać się po lesie, jak odnaleźć drogę do wyjścia z takiego lasu. Dzieci wiedzą, jakie gleby są w Ameryce Północnej, a nie mają pojęcia o otaczającej nas przyrodzie.

Znamy mitologie grecką i rzymską, a nie znamy religii słowiańskich, ale wiemy jak powstał islam.

Znamy wzory chemiczne, a nie wiemy, co zrobić, gdy dziecko wypije chemię gospodarczą. Można by tak wymieniać.

Ważne, że będziemy mistrzami krzyżówek i quizow.

HellBlazer Odpowiedz

Za kilka lat wyjdzie jakimi są wygrywami gdy świat ich zweryfikuje.
Swoją drogą to chyba od kilku lat edukacja leży, nie? Często pracowałem z młodszymi o kilka lat ludźmi, którzy mieli czerwone paski na świadectwach i genialne oceny, a nie wiedzieli kompletnie nic na temat podstaw.
Ludzie z humana nie wiedzący czym jest gotyk czy sam humanizm.
Ludzie z 5 z historii, którym tłumaczyłem konsekwencje chrztu Polski...
I tak ze wszystkiego. Ekonomia, angielski...
Raczej nie będzie zbyt dużej konkurencji na rynku pracy niedługo

Serwatka31

"Ludzie z 5 z historii, którym tłumaczyłem konsekwencje chrztu Polski..."
Przykład z najczęściej wałkowanych, tematów na lekcjach historii. Tematów na które poświęcane jest stanowczo za dużo czasu, kiedy na przykład istotniejszy dla współczesnych ludzi XXw. w większości szkół leży i kwiczy.

Taki dobór przez Ciebie tego, co najlepiej reprezentuje "podstawy" jeszcze niczego nie dowodzi, ale jednak sugeruje, że nie jesteś od nich (wiele?) lepszy.

Ekoniks

I co to wnosi do ich życia? Ja żałuję, że siedzą mi w głowie takie ciekawostki ze szkoły, a mam braki wiedzy w innych, o których w szkole nie mówiono.

Velasco

Tak i to jest najgorsze. Ludzie z tytułem magistra, a nie ogarniają rzeczy, które średnio rozgarnięty gimba (w czasach gdy jeszcze chodziłem do szkoły) by bez problemu ogarnął.
Jedyna pozytywna konsekwencja (z perspektywy pracodawcy/osoby która musi pracować z tymi kretynami) kryzysu gospodarczego - rynek pracy pracodawcy. Teraz pracodawcy mogą wybrać ogarniętych pracowników, a nie brać najgorsze miernoty, bo jest problem z zrekrutowaniem kogokolwiek.

ZwyklaNazwa Odpowiedz

Wróciłabym do szkoły, najchętniej na lekcje praktyczne, ale to, co muszę pochwalić, to fakt, że nie muszę wstawać o szóstej rano, a następnie po SZESNASTEJ wracać do domu i zakuwać przez parę godzin zbędnych informacji. Nieraz zdążały się sytuacje, gdy nie miałam kompletnie na nic siły; wracałam do domu i leżałam plackiem, aż znowu będę miała chęci do życia. E-lekcje mają u mnie plus, gdyż mogę wreszcie odpocząć i nie żyć w ciągłym biegu i stresie.

mayme

A ja dalej tak mam 🤷 zdalne są dla mnie dużo gorsze niż stacjonarne i nawet ta dodatkowa godzina snu nie jest w stanie mnie przekonać

Anna123456789 Odpowiedz

Ja na studiach powiedziałam prosto w oczy jednej z prowadzacych cwiczenia ( na dyzurze w sytuacji zaliczania cwiczen), zeby sie nie szarogesila i nie zawstydzala ludzi publicznie, bo to sa przedszkone metody z czasów prl u. Niestety miala to w zwyczaju robic. Nie żałuję. Chamstwo trzeba tepic. A na uniwerkach ludzia sloma z butow wylazi. Choć wtedy mialam już 29 lat i potulna studencina juz nie bylam.

kociambe

pamiętam jak takie "odważne" jak ty zrobiły dokłądnie to samo tuż przed egzaminem ustnym na mojej uczelni.
Najpierw za plecami a potem wprost, no i dostały pytania wprost na egzaminie, wcale nie trudne i języka w gębie zabrakło.
Oczywiście też potem mówiły, że chamstwo, słoma i że specjalnie się uwzięła.

MartyMcFly

Kociambe, ale o co co chodzi? Jeśli ktoś jest chamski, to trzeba zwrócić mu uwagę, że zachowuje się niestosownie. A to że kiedyś, gdzieś tam u ciebie na studiach... To nikogo nie interesuje.

Vito857 Odpowiedz

Ja tak miałem z biologią - kompletnie tego przedmiotu nie rozumiałem, a nauczycielka uważała, że "no przecież wy wszystko powinniście wiedzieć, wystarczy się nauczyć". Do dzisiaj czuję dreszcze, jak sobie przypomnę.
A co do e-lekcji, to odbije się to na dzieciakach po tym, jak wrócą do nauki stacjonarnej. Ewentualnie w przyszłym życiu, gdzie nie będzie czasu na to, żeby się tego nauczyć znowu.

Wrath

Też nie lubiłam biolki, może dlatego, że zawsze trafiałam na beznadziejnych nauczycieli i mi jakoś obrzydł ten przedmiot.

kociambe Odpowiedz

No i proszę jak pięknie robi się podział. Przykładem jest autorka, która pomimo korepetycji była nogą z matematyki ale teraz na E-LEKCJACH to by dopiero pokazała :)
Do autorki - i na elekcjach byś nic nie dokazała bo byłaś ciemna jak tabaka w rogu i nawet nie wiedziałabyś gdzie szukać informacji.
Teraz każdy tuman może powiedzieć....co tam e-lekcje, wszystko mają podstawione, ja to dopiero się uczyłem a te wszystkie moje świadectwa są gówniane ponieważ nauczyciele się uwzieli.
Widze , że nowa warstwa przedcovidowych geniuszy rośnie, miernych ale i tak lepszych.
Pokolenie idiotów już głosowało jak głosowało, więc wszelkiej maści debile ledwo radzący sobie na lekcjach prowadzonych w "klasyczny sposób" - ODPIEPRZCIE się od dzieciaków, które mają dużo trudniej ucząc się na e-lekcjach i muszą włożyć więcej pracy właśnie dlatego, że nie mogą skorzystać z lekcji tak jak miało by to miejsce w normalnej klasie.
Oczywiście debile powiedzą -" hyhyhyhyhy , pewnie wszystko ściągają bo na jutubach pokazali" - no ale debile każdego sądzą po sobie.

PiratTomi

Nie znasz tego? "Kiedyś to byli czasy, dziś już nie ma czasów" To ten typ ludzi. Oni mieli lepsze dzieciństwo, wyższy poziom nauczania i w ogóle byli naj, nie to co obecne dzieci.
Z takimi debilami nie ma co dyskutować.

Autorka była debilka. Miała korepetycje, a i tak nie potrafiła ogarnąć tego, co inni ogarniali bez dodatkowych indywidualnych lekcji. Można się pokusić o stwierdzenie, że ta laska nie poprawiłaby swoich ocen nawet, gdyby mogła mieć przed sobą wszystkie potrzebne wzory.

mayme

A ja się nie zgadzam ani z jednym ani z drugim podejściem. Owszem, tym, którzy chcą się nauczyć, jest trudniej. Ale tym którzy chcą tylko zdać jest łatwiej. Widzę to po moim domu, jak to tutaj wygląda. Wszyscy po powrocie do szkoły będą mieli braki, ci którym zależy, niewielkie, ci którzy lecą na dwójkach byle tylko rodzice się nie czepiali, będą mieli bardzo duże problemy. Discord szaleje na pracach klasowych, aż się wiesza, to samo z Messengerem. Stacjonarnie nie ma takich możliwości, naprawdę nauczyciel w szkole widzi co się dzieje w klasie i pozwala tylko na tyle, na ile chce pozwolić. Na zdalnym 90% klasy pisze wszystko tak samo, a nauczyciel nic nie może zrobić, bo jak udowodni, że ściągali? A ci "ambitni" na tym rzeczywiście tracą, bo nauczyciele (i wykładowcy) stosują różne metody, żeby uniemożliwić ściąganie. Między innymi skracanie czasu tak, że nikt się nie wyrabia z zadaniami, czasami ledwo można zrobić połowę.

PiratTomi

Ważne jest to, co ci zostanie w głowie, a nie na świadectwie. Pomyśl, że jakiś polglowek wpadł na pomysł, by was zmusić do kiblowania dwa lata, bo tak, bo nienawidzi młodzieży (nie wiem jak inaczej nazwać to podejście).
Tępy i leniwy uczeń by kombinował niezależnie od tego czy uczy się w szkole, czy online. Po prostu taki typ człowieka. Od zawsze można było spotkać takich ludzi w szkole. Jeśli ktoś będzie chciał się nauczyć, to to zrobi, nie patrząc na kolegów z klasy.

Slimshady1 Odpowiedz

Ja też to miałam z matmą, tak mnie babsko parę lat temu wkurzyło, to ciągłe jej dowalanie się do mnie, że dzisiaj studiuje kierunek matematyczny XD

rybaczki Odpowiedz

W zasadzie sami sobie szkodzą. A czasami ważniejszy jest fakt połączenia kilku informacji w jeden wniosek, którego w książce nie ma. Jasne, że spisanie bezrefleksyjnie jest do bani, ale umiejętne korzystanie z dostępnych materiałów to jest sztuka, która się przyda w życiu i w przyszłej pracy.

Dodaj anonimowe wyznanie