#fkhfA
Przyszła pewnego razu kobieta, powiedzmy, pulchniejsza. Ale waga jej nie przeszkadzała, poprosiła jedynie, bym znalazła jej jakąś codzienną sukienkę, żeby mogła wyjść w niej np. z koleżankami na kawę, a żeby jednak dobrze wyglądała.
Wyszukałyśmy bardzo fajną dzianinową sukieneczkę, z tym że uprzedziłam klientkę, że daję jej większą rozmiarówkę, gdyż mamy zaniżoną, a po co ma się męczyć w czymś małym tylko po to, by metka się zgadzała. Kobieta sukienkę zmierzyła – wyglądała rewelacyjnie! Nic nie opinało, nie nie gniotło, nie marszczyło się, więc ona zachwycona, a ja szczęśliwa, że mam kolejny sukcesik. Po czym wpada jej mąż i od progu pyta, gdzie ta jego gwiazdeczka. Wskazuję przymierzalnie, mówię co i jak. Za dosłownie kilkanaście sekund mężczyzna dosłownie wypada z przymierzalni i z buzią na mnie, że jak ja mogłam jego żonie taki wielki rozmiar dać? Co to za worek na ziemniaki? Jak mogę z jego żony taką beczkę robić? Próbuję wytłumaczyć co i jak, jaka u nas rozmiarówka itp... Ale pan ma mnie gdzieś i drze się dalej. W gruncie rzeczy dowiedziałam się, że ch*** znam się na rozmiarówkach, swojej robocie, że on zgłosi to moim szefom, a ja to w ogóle do sprzątania kibli jedynie się nadaję... Pociągnął żonę za rękę i wyszli.
Kobieta co prawda na następny dzień przyszła mnie przeprosić i sukienkę kupiła, ale powiedzcie mi... czy normalna osoba ocenia sprzedawcę po doborze metki na ubraniu?
Nie rozumiem zachowania tej kobiety. Facet usłyszałby ode mnie, że sam się gówno zna, przeprosiłabym autorkę za jego zachowanie i kupiłabym sukienkę od razu, a nie tak po kryjomu następnego dnia.
Biedna kobieta, bo widać ewidentnie boi się swojego męża, skoro nie załatwiła tego od razu, przy nim. Co on jej musi wmawiać :o
To ogólnie nie była normalna osoba, tylko chłop z zaburzeniami. Psychiki, nastroju, a może i erekcji. Tacy czepiają się wszystkiego, byle tylko zrobić awanturę.
Gdyby wszyscy patrzyli tylko i wyłącznir na metki, miliony ludzi miałoby nadwagę :( Ja sama noszę większy rozmiar, a ubrania takie np. z H&M to, no cóż... Nawet tam nie wchodzę...
No wiedźmin mały nie był. Ale że płeć zmienił? Niby był mutantem, ale nie wiedziałem że aż takim.
Ja mam spodnie kuione 10 lat temu, ważyłam tyle, co i teraz, rozmiar M. Teraz w tym sklepie kupuję rozmiar XS. Mam wrażenie, że te rozmiary urosły, wraz ze stopniem otyłości.
To przeciwdzialanie bodyszejmingowi.
A co do Wiedźmina, to chyba mu próba traw weszła za mocno :)
Pracowałam w sklepie przez 7 miesięcy :D szczerze mówiąc polecam każdemu, to jest bezcenne doświadczenie, wzrasta pewność siebie, podejmowanie szybkich decyzji i błyskotliwość :P
To był burak. Nie szukaj wytłumaczenia dla burackich zachowań.
Jedno wyznanie, a Drago napisał 4 komentarze 🤦 too much
Ale wszystkie trafne.
Zgodzę się że zachowanie tego pana było nie miłe, ale co do normalności to pojęcie dość względne i dla każdego oznacza coś innego.