#gIE4e
Zawsze byłam romantyczką. Marzyłam o tym by znaleźć sobie idealną drugą połówkę. Lubię zarówno chłopców jak i dziewczyny. Jednak nie chce mieć chłopaka w tym wieku bo w mojej opinii, chłopcy w tym okresie są dość dziecinni i niewyżyci.
Tamtego roku, 2023, dokładnie w marcu poznałam dziewczynę. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co się stanie w moim życiu za jej sprawą. Powoli zaczęłam zdawać sobie sprawę, że się w niej zakochuję. Ha! Zabawne. Pewnie teraz myślicie "gówniara się zakochała, jak to możliwe, że w tym wieku wie co to miłość?" A no, wiem.
Ona też to odwzajemniała. W ten sposób 9 maja 2023 roku weszłam w mój pierwszy związek, z moją pierwszą miłością. Byłam przeszczęśliwa. Co prawda, związek był na odległość, ale dzięki temu czułam, że to coś wyjątkowego. Związek z nią był najszczęśliwszym okresem mojego życia. Niestety, 26 czerwca zerwała. Po tym kompletnie się załamałam, byłam w dołku przez ok. 2-3 miesiące. Bardzo ją kochałam. 18 listopada 2023 roku weszłyśmy w drugi związek, tak samo szczęśliwy, a może nawet lepszy? Lubiłyśmy planować wspólną przyszłość. Ja jej często pisałam wyznania miłości obszerne na 200 słow. Zerwałyśmy w styczniu 2024. Po tym zerwaniu wszystko się zepsuło między nami, aż w końcu po roku znajomości, w marcu zerwałyśmy kontakt
W sobotę zakończyłam mój 5, może 6 związek. Teraz mam problem ze związkami, bo relacja z nią odbiła się na mojej psychice. Za każdym razem kiedy wchodzę w kolejną relację mam z tyłu głowy ciągle to, że zerwiemy i nie umiem cieszyć się tą relacją. Boję się, że nikt mnie nie pokocha. Nikt. To mnie właśnie boli.
Zauważyłam też pewną prawidłowość. Każdy mój związek kończy się po 1,5 miesiąca, dokładnie tak jak skończył się mój pierwszy związek. Co to ma znaczyć? Czy nade mną wisi jakieś cholerne fatum?
Desperacko szukam miłości, wchodzę w związki z osobami, których nie kocham by zaznać tej miłości, którą on mi dała. Kiedy widzę jak ona jest szczęśliwa ze swoją nową partnerką mam ochotę zrobić coś by znów była sama. Poczuła się jak ja. Samotna, mimo, że mam rodzinę która mnie kocha. Samotna jestem w tym sensie, że brakuje mi drugiej połowy, mojej bratniej duszy. Właściwie zaczynam tracić nadzieję w to, że kiedykolwiek sobie kogoś znajdę, chociaż każdy mówi mi wręcz przeciwnie.
Fakt, wiem, że jestem naprawdę młodą osobą i mam mnóstwo czasu na znalezienie sobie kogoś, ale patrzę na moich rówieśników, wszyscy są w związkach. Tylko ja jedyna. Sama.
Cieszę się, że istnieje miejsce, w którym mogę o tym opowiedzieć. Dziękuję.
1. Masz obsesję na punkcie osoby i to jeszcze "na odległość".
2. "gówniara się zakochała, jak to możliwe, że w tym wieku wie co to miłość?" A no, wiem.
Ano nie wiesz, w tym wieku buzują hormony i dzieci w Twoim wieku nie potrafią odróżniać miłości od zauroczenia czy zwykłej burzy hormonów.
Ogólnie nie zdziwię się jak za kilka lat sama uznasz swoje zachowanie za idiotyczne, a za klika kolejnych nawet nie będziesz pamiętać tej "miłości swojego życia"
że tak powiem w przeciwieństwie od moich rówieśników umiem odróżnić miłość od zauroczenia się, zauroczyłam się wiele razy i mijało mi to szybko a z nią było po prostu inaczej
@if3issuicid3
Masz 14 lat, więc z całym szacunkiem – nie, nie wiesz wszystkiego o miłości, choć pewnie teraz wydaje Ci się inaczej. W tym wieku łatwo jest mylić zauroczenie, fascynację czy zwykłą potrzebę bliskości z czymś większym, bo emocje są intensywne, a doświadczeń brak.
To, że "z nią jest inaczej", nie oznacza, że to miłość – to oznacza tylko tyle, że tak to teraz odbierasz. Ale bez doświadczenia i czasu nie masz punktu odniesienia, żeby ocenić, czym faktycznie jest to uczucie.
Za kilka lat spojrzysz na to wszystko i być może nawet nie będziesz pamiętać tej osoby albo uznasz, że to, co teraz nazywasz miłością, było po prostu naiwną fascynacją. To nie jest obraza – to po prostu fakt, przez który przechodzi większość ludzi w Twoim wieku.
Więc może zamiast udawać, że wiesz wszystko o życiu i miłości, lepiej trochę się zatrzymać i pozwolić sobie dorosnąć, zanim zaczniesz wyciągać tak daleko idące wnioski.