#ggpe1

Może zacznę tak:
Miałam 10 lat i właśnie poszłam do 4 klasy. Byłam wzorową uczennicą i wszyscy z klasy mnie lubili. Znana byłam ze swojego poczucia humoru. Wszyscy zapewne uważali, że prowadzę beztroski styl życia. Po części to prawda. Miałam ojca, który miał dobrze płatną prace, mamę, na którą zawsze mogę liczyć, siostrę, która zawsze mnie wspiera, dach nad głową, ciepłą wodę, prąd, własny pokój. Żyć nie umierać! Jednak była jedna skaza. Mój ojciec lubił wypić, i to w nadmiernej ilości. We wczesnym dzieciństwie ja i siostra nie widziałyśmy w tym żadnego problemu i nie rozumiałyśmy, dlaczego mama czasem tak krzyczy na tatę i przez niego płacze. Później zaczęłyśmy to rozumieć. Co prawda było wiele chwil, gdy wszyscy razem śmialiśmy się i byliśmy szczęśliwi, ale były też okresy, o których chciałabym zapomnieć.
I to był jeden z tych okresów.

Gdy rozpoczęły się ferie świąteczne, mój ojciec miał urlop i postanowił go spędzić w domu z nami (bo pracował w Warszawie pięć dni w tygodniu). Na początku razem z siostrą ucieszyłyśmy się, że tata przyjeżdża, ale później rozpoczął się koszmar. Ojciec znów pił.
Zazwyczaj się upijał i albo robił z siebie idiotę, albo spał. Tym razem tak nie było. Mieszał alkohol z energetykami, a od tego połączenia miesza się w głowie. Ojciec o mało się nie zabił, chciał gdzieś wychodzić, nie było z nim kontaktu. Nigdy nie zapomnę łez mamy. Nigdy nie zapomnę, jak całą noc go pilnowała, żeby nic głupiego nie zrobił. Nigdy nie zapomnę strachu przed pójściem spać, czy on nas nie zamorduje we śnie. Na szczęście następne dni ferii mijały spokojniej. Ojciec pił już samą wódkę. Gdy ferie się skończyły, ojciec wrócił do Warszawy. Parę tygodni później zaczęły się kolejne ferie, i ojciec miał przyjechać, ale nie przyjechał. Nigdy więcej go nie widziałam. Zaginął, nigdzie go nie było, ani koło domu, ani u wujostwa. Policja rozpoczęła poszukiwania parę dni później. Moja mama na posterunku nawet słyszała, jak policjanci, którzy mieli się zająć tą sprawą, śmiali się między sobą, że mój ojciec pewnie sobie wziął pieniądze i poszedł w świat za jakąś babą.
Dwa miesiące później znaleziono ojca martwego. Prawdopodobnie zamarzł na śmierć.

Minęło parę lat od jego śmierci, a ja wciąż mam co do niego mieszane uczucia. Dziękuję mu za to, że dał mi życie, ale nigdy nie wybaczę mu łez mamy.

Trochę się rozpisałam... ale chciałam się jakoś wyżalić, choć minęło od tego już parę lat.
Pozdrawiam!
HellBlazer Odpowiedz

Nigdy nie rozumiem dziękowania za życie.
Wiecie, że posiadanie dzieci to egoistyczna potrzeba lub błąd? Naprawdę. To jedyne powody, które nas do tego ciągną. Cokolwiek wymyślicie da się to bez problemu podporządkować, do którejś z tych kategorii.
Dosłownie za życie jest więc dziękowaniem za to, że ktoś zrobić coś egoistycznego, a my mamy tylko jedną płaszczyznę względności do oceny tego. Możemy oceniać życie na podstawie życia. Skąd więc wiemy, że jest fajne jako egzystencja sama w sobie? Jaką ma wartość skoro jedyne co znamy to jej wartość dla ludzi, którzy znają tylko to?

karlitoska

Ludziom wdzięcznym lepiej się żyje, a dziękczynienie to najpiękniejsza modlitwa, oczywiście jeśli szczerze jesteśmy wdzięczni. I można być wdzięcznym za wszystko, za dobre i złe, bo doświadczenia są sensem życia. Nie musisz rozumieć, wystarczy, żebyś uszanowała czyjąś wdzięczność. Ja uważam życie za dar, możliwe, że autorka też.

Hvafaen

Jesteś zadowolony ze swojego życia- cieszysz się, że je masz- bez rodziców byś go nie miał/a, dlatego jesteś wdzięczny. Pytanie teraz czy to ty jesteś niewdzięczny i nikomu nigdy za błachostkę nie dziękujesz (chociaż geny, poród, wstawanie w nocy i podporządkowanie życia to nie taka błachostka)- teraz padnie argument „nie musieli przecież”, no nie, ale skoro bez tego nie miałbyś tak dobrego życia, które lubisz, to dziękujesz za to. Oraz drugie pytanie czy po prostu nie lubisz swojego życia? Bo wtedy nie masz za co dziękować, rzeczywiście

tewu

Ale wiesz, że żeby zapewnić komuś życie, nie wystarczy go tylko spłodzić? Trzeba jeszcze donosić ciążę, urodzić, wychować, zapewnić utrzymanie. To nie jest egoistyczne. A zapewnienie komuś egzystencji to moim zdaniem właśnie danie mu wyboru - jeśli nie istniejesz to nie możesz zdecydować czy chcesz istnieć czy nie, a jeśli już istniejesz, to możesz zadecydować o dalszej egzystencji.

Hvafaen

Butelkaa, to nie sztuka wymyśleć problem i wokół niego dyskutować. Nikt nie mówi, że ojciec donosi ciążę lub, że patologiczni rodzice na coś zasługują.

HellBlazer

Zauważyłem błąd w tym co piszecie. Wypowiadacie się na temat tego z czym Wam się kojarzy życie, a nie na temat egzystencji, którą poruszam w oparciu o fragment wyznania o niej mówiący. Bang! Co z tego, że komuś się żyje dobrze? Czy wygoda to nadrzędna potrzeba? Maslov wyraźnie zaznacza, że nie w swojej piramidzie. Bang! Wychowanie? Kłócicie się pod moim komentarzem na temat tego o czym w nim nie napisałem

ad13

"Kłócicie się pod moim komentarzem na temat tego o czym w nim nie napisałem"

To już chyba zaczyna być standardem...

Lunathiel

Constantine jak zwykle cyniczny i racjonalny :') A ja powiem tak: zgadzam się. Absolutnie masz rację. Z tego właśnie powodu nie zamierzam powoływać na ten świat żadnych nowych istnień. Ale jednocześnie nie widzę powodu dla którego miałabym kwestionować czyjąś wdzięczność i uświadamiać tej osobie że to bezcelowe. Po co psuć coś, co komuś pomaga, jeśli nie przeszkadza to nikomu innemu?

Agatulka

A ja właśnie egoistycznie nie chce mieć dziece

MiasteczkoSalem

Mnie czasem też wkurza dziękowanie za życie. Oczywiście każda rodzina jest inna i każdy podchodzi do tego indywidualnie. Ale nikt nie pyta dzieci, czy chcą przyjść na świat, bo niby jak. Za to często słyszę, że powinnam być wdzięczna rodzicom za życie. Tyle, że właśnie, nie prosiłam się o nie, za to permanentnie mi je spieprzyli.

Vito857 Odpowiedz

Jestem ciekawy, jakie spojrzenie na tę sytuację ma twoja mama. Jak to wyglądało z jej perspektywy. Nie obraź się - oczywiście 10-letnie dziecko jest już całkiem kumate, natomiast nie wiem, czy na tyle, by mieć pełen ogląd sytuacji.
Wiemy tylko tyle, że twój ojciec był pijakiem i zmarł przez wyziębienie.

Xanx

Ta 10 letnie dziecko jest tak kumate ze szok.

karlitoska Odpowiedz

Alkoholizm to straszna choroba. Nie miej żalu do ojca, pracował na was. Zamiast żyć z rodziną, siedział sam w Warszawie, żeby zapewnić wam lepszy byt. Może go to dobijało i topił w alkoholu smutki, a może miał problem od nastoletniości i nigdy nie miał czasu iść na terapię i go rozwiązać, bo pracował. U mnie w rodzinie było podobnie, ale na szczęście tata się w końcu opamiętał i przestał pić. Ale to jest długi proces i dużo pracy na sobą i oczywiście wsparci. A Twój tata musiał mieć straszne życie, takie między rodziną na weekend, a wyścigiem szczurów od poniedziałku do piątku.

Ekoniks

Nie broń alkoholika.
Ojciec przyjeżdżał tylko na ferie, nie na weekendy. Autorka wyraźnie napisała, że przyjechał na pierwsze ferie, a kilka tygodni później na kolejne. W weekendy też sobie balował z alkoholem. Jakby mu zależało to by zabrał rodzinę do Warszawy, rozumiem gdyby była to Anglia, ale inne miasto w Polsce i taki wielki problem i związek na odległość?

Xanx

Alkoholizm to choroba na życzeniem więc nie można go bronić. To nie wirus, bakteria czy choroba genetyczna żeby cokolwiek nim tłumaczyć

karlitoska

Xanx trochę genetyczna, a przynajmniej środowiskowa, bo dzieci alkoholików, mają większe szanse na problemy z alkoholem w dorosłym życiu.

PiratTomi

Nikt siłą alkoholu do gardła nie wlewa. Widywal rodzinę rzadko i wolał w tym czasie chlac, zamiast budować więź z dziećmi i żoną. Dno.

Jeśli chcesz, to będziesz alkusem. Jeśli nie chcesz nim być, to zrobisz wszystko, by nim nie zostać. Przestańcie szukać wymowek, bo to żenada.

Dragomir

Patus.tomi ma rację. Są przypadki gdzie ktoś pije choć rodzice nie pili, a także ktoś nie pije lub sporadycznie, ale nie ma problemu kiedy przestać a ktoś z rodziny chleje na umór. Czyli nie trzeba brać przykładu z degeneratów.

Xanx Odpowiedz

Energetyk z alkoholem nie miesza w głowie.. Skąd taki pomysł? O.o

ALLin

Ja też nie wiem. Jest bardzo dobry drin : Jagermeister schłodzony do -20 z redbulem lub jagerbomb czyli szklana drinowa na spodzie lód w lodzie kieliszek (50 ) jagera a cała szklanka wypełniona redbulem . Druga opcja jest też taka że mamy już wystarczająco pomieszane w głowie i to mieszanie nie jest w stanie tego pogorszyć😀

HeavyLikeAWitch

Abstrahując od tego, czy miesza, czy też nie - ALLin, mówisz o drinku. Pomyśl, co by było, jakbyś obalił(a) 0,7 przepijając red bullami. Depresant + stymulant, to nie może być dobre połączenie. Jak w tym starym memie, "let the battle begin".

Xanx

Jaki depresant? Ja piję bardzo sporadycznie ale po 2och drinkach zrobię to czego mi się przez cały tydzień nie chciało.

HeavyLikeAWitch

"Co oznacza, że substancja działa depresyjnie?
Substancje psychoaktywne będące depresantami wywołują uwalnianie się neuroprzekaźników, które działają hamująco na układ nerwowy, czyli sygnały między komórkami nerwowymi przekazywane są wolniej. Odczuwane jest to jako odprężenie, relaks, a także przyjemność. W przypadku alkoholu jest to konkretnie wpływanie na receptory GABA. Istotne znaczenie w owym osiąganiu przyjemności jest dodatkowe uwalnianie się dopaminy i serotoniny pod wpływem alkoholu, a także oddziałuje on na receptory opioidowe. Dopomina i receptory opioidowe połączone są ze sobą w tzw. układzie nagrody. Oczywiście alkohol wpływa także na inne części mózgu, m.in. móżdżek, hipokamp i płaty czołowe, co powoduje zaburzenia motoryki, pamięci i kontroli zachowań."

Nie chodzi o to, że powoduje depresję po zażyciu, tylko że działa depresyjnie (hamująco) na układ nerwowy.

Dragomir Odpowiedz

Przykre że spieprzył życie Waszej matce, a także po części i Wam. Dobrze, że jednego menela mniej na świecie.

Szlakefly Odpowiedz

Nic nie boli tak jak życie, a piwo ma gorzki smak

Ekoniks

Kawa też ma gorzki smak :) a nie ogłupia

ALLin

Ekoniks . Kawa nie ogłupia, ale jej brak zmienia niektórych ludzi w zoombie

Arazel Odpowiedz

Mój ojciec jest alkoholikiem. Codziennie mam nadzieję, że usłyszę, że wkońcu zszedł z tego świata.

Dodaj anonimowe wyznanie