#iIsrQ

Jestem dojrzałym mężczyzną, ojcem, mężem itd. oraz alkoholikiem. Takim trochę nie do końca standardowym, chyba. Ogólnie to twardy, a nawet podobno mądry ze mnie facet, który potrafi (niemal) wszystko. Prawdziwy pater familias w najlepszym tego określenia rozumieniu. Spacyfikowanie teściowej, która we wredny sposób wtrącała się w nasze życie, przyniosło mi nawet szczery podziw mojej żony.

Moja żona jest bardzo mądrą kobietą i jestem przekonany, że mnie kocha, choć jako feministce w trzecim pokoleniu nie najlepiej jej idzie tego okazywanie. Rozpoznała część mojego problemu i w twardy sposób ogłosiła absolutną prohibicję. Nie było to dla niej łatwe, chętnie wypijała kieliszek wina do obiadu lub piwo do filmu. W związku z tym alkohol jest u nas w domu tabu i trzymam się tego bezwzględnie, jeśli ona jest w domu.
Zdarza się jednak, że jej nie ma. Wtedy nie potrafię się powstrzymać i chleję na potęgę. W miarę rozsądny sposób. Nie wsiadam do samochodu, od pewnego poziomu kontynuuję picie tylko w domu itd. Z pracą nie ma problemu. Mój szef domyśla się o co chodzi i akceptuje okazjonalne spadki formy. Dzieci są dorosłe i już nie mieszkają z nami, więc i to nie jest problemem. Myślę, że gdybym był permanentnie sam, zapiłbym się na śmierć w przeciągu kilku miesięcy.

Moja żona jest jedyną kotwicą, która trzyma mnie przy życiu. Nie domyśla się tego, ale ma mnie całkowicie w ręku. Zarazem ja jestem tą osobą, która rozwiązuje problemy, dba o całą rodzinę, jestem tą cholerną skałą w falach przyboju.

Czasami się zastanawiam, czy kobiety zdają sobie sprawę, jak bardzo są ważne dla psychiki mężczyzn. Najczęściej dochodzę do wniosku, że nie. Dlaczego tak jest? Nie wiem. Na to pytanie jeszcze nie znalazłem odpowiedzi.
Frog Odpowiedz

"Czasami się zastanawiam, czy kobiety zdają sobie sprawę, jak bardzo są ważne dla psychiki mężczyzn."

Te, którym ich mężczyzna powiedział o tym, zdają sobie sprawę.
Te, które z różnych powodów nie doczekały się otwartej rozmowy w tym temacie, pewnie nadal tkwią w błędnym przekonaniu, że facet to samowystarczalny mentalnie twardziel, a kobiety potrzebuje wyłącznie do gotowania, prania i - powiem grzecznie i bez rymu - stosunków seksualnych.

Zastanawia mnie jednak fakt, dlaczego (mimo tej niby wielkiej obustronnej miłości, mimo tej podkreślonej przez Ciebie ważności kobiety dla psychiki mężczyzn) ciągle oszukujesz żonę.

CzerwonaRurza

Tylko mi się wydaje, czy naprawdę stwierdziłeś, że jak się czegoś kobietom wprost nie powie to będą tkwiły w idiotycznych wyobrażeniach?

Dragomir

Ooo to to. Dokładnie tak. Potem kobiety oczekują, że mężczyźni też wszystkiego się domyślają (słynne "domyśl się"). Kobietom nie przeszkadza że się jej czegoś nie powie. Znakomicie dopowiadają sobie całą resztę, mają zdolność prekognicji i wiedzą o wszystkich rzeczach, nawet o tych, które się nigdy nie wydarzyły. I nigdy, ale to nigdy nie omieszkają w jakiejś kłótni wyciągnąć jak z rękawa koronny argument, zaczynający się od słów: "a ty zawsze...".

ohlala Odpowiedz

Jak mi się słabo robi, gdy słyszę gadanie w stylu "czy kobiety zdają sobie sprawę, jak bardzo są ważne dla psychiki mężczyzn". Tak, kobiety czują ten ciężar.

Dragomir

Możesz się związać z kobietą jak za ciężko Ci być z facetem. Albo z nikim.

Pyrene

Czuja ten ciezar powiadasz. Przygniata je to tak bardzo, ze az slabo im sie robi?

Uzytkownik404 Odpowiedz

Jestem dojrzałym mężczyzną (...) oraz alkoholikiem.

Wybierz jedno.

Przepraszam, ale jeśli ktoś nie jest w stanie zapanować nad tego rodzaju autodestrukcyjnymi odruchami, to moim zdaniem sporo mu do dojrzałości brakuje.

nibylung

przepraszam, ale mylisz się. dojrzałość nie musi iść w parze z silnym charakterem. dojrzałość to przede wszystkim mierzenie się z konsekwencjami własnych wybór. to umiejętność przyznania się do błędu, a nie niepopełnianie błędów. autora nie uważam za dojrzałego, ale nie dlatego, że jest alkoholikiem, tylko dlatego, że oszukuje żonę, choć, jak sam twierdzi, jest ona jego podporą, oraz dlatego, że choć zdaje sobie sprawę ze swojego problemu, to nic z nim nie robi.

Uzytkownik404

dojrzałość - stopień rozwoju intelektualnego, emocjonalnego i społecznego charakterystyczny dla człowieka dorosłego, zdolnego do regulacji własnych działań w sposób efektywny i zgodny ze społecznie akceptowanymi normami.

Proszę, specjalnie dla Ciebie skopiowałam że słownika.
Zwróć uwagę na końcówkę definicji, gdzie jest mowa o regulacji swoich działań w sposób efektywny i zgodny ze społecznie akceptowanymi normami.

Nie wiem jak w Twoich kręgach, ale w mojej okolicy piractwo nie jest postrzegane ani jako efektywne, ani tym bardziej społecznie akceptowane.

nibylung

chyba sama nie rozumiesz tej definicji. słowa "zdolnego do regulacji" są tu kluczowe. samo popadnięcie w alkoholizm nie świadczy jeszcze o braku dojrzałości, to choroba, na którą zapaść może każdy, bez względu na wiek, status społeczny. natomiast dojrzały człowiek, świadomy swojej choroby, idzie do specjalisty, szuka pomocy, chce się wyleczyć. i to jest właśnie ta regulacja własnych działań, w sposób efektywny i zgodny ze społecznie akceptowanymi normami. a co ma do tego piractwo?

Uzytkownik404

Pijaństwo, nie piractwo. Oczywiście piractwo nie ma z tym nic wspólnego.

Żony czasem nie ma, szef domyśla się przyczyn okresowych spadków formy... To ile Twoim zdaniem to trwa? Mi to brzmi na lata. To ile czasu potrzebuje dojrzały człowiek, żeby zauważyć, że ma problem i coś z tym zrobić?
Kurna, przecież on widzi jaka jest sytuacja, i to akceptuje. Nie pisze ani słowa jakiejkolwiek próbie zrobienia czegoś z tym. To jest dojrzałość?

nibylung

ale ja się zgadzam, że autor nie jest dojrzały, napisałam o tym przecież. moje słowa: "autora nie uważam za dojrzałego, ale nie dlatego, że jest alkoholikiem, tylko dlatego, że oszukuje żonę, choć, jak sam twierdzi, jest ona jego podporą, oraz dlatego, że choć zdaje sobie sprawę ze swojego problemu, to nic z nim nie robi."
po prostu ty napisałaś, że nie można być jednocześnie dojrzałym człowiekiem i alkoholikiem. można, ale to nie dotyczy autora.

Uzytkownik404

Tylko alkoholizm to jest taka specyficzna choroba, że jest wiele sygnałów uprzedzających. Nie jest tak, że ktoś idzie do lekarza i po badaniu słyszy z zaskoczenia "Przykro mi, jest pan alkoholikiem". A ja po prostu nie umiem zrozumieć, jak ktoś może czuć, że ma skłonności do przesadzania w tym kierunku i to zbagatelizować, i chlać dalej, doprowadzając się do stanu, który nazywamy chorobą alkoholową.
Mi samej za głupich, nastoletnich lat zdarzało się popalać papierosy. Kiedy zauważyłam, że mi to smakuje, przestałam palić w ogóle. Bo nie chciałam, żeby przeszło to w nawyk, a później w nałóg. Jeśli ja, głupia siksa, byłam w stanie dostrzec ryzyko i się ogarnąć, to chyba tym bardziej można by się tego spodziewać po dorosłych.

Dragomir

@nibylung, skądkolwiek się ten nick nie wziął ale to nieważne - weź proszę nie bazienkuj i używaj wielkich liter po kropce.

nibylung

@Uzytkownik404, alkoholizm to bardzo złożona choroba, nie u każdego wygląda i przebiega tak samo. alkoholizm to nie tylko upijanie się do nieprzytomności i tracenie kontroli nad sobą. można być alkoholikiem, wypijając jedynie lampkę wina dziennie do obiadu, można tak żyć przez długie lata i nie być nawet świadomym, że jest się alkoholikiem. można nie być świadomym, że utraciło się kontrolę. nie będę ci tu opisywać wszystkich mechanizmów, bo to zbyt skomplikowane i brakłoby mi miejsca.

@dragomir, nie wiem co ma do tego bazienka, ale ja nie lubię wielkich liter i ich nie używam. i nie mam zamiaru zacząć.

Frog

@Uzytkownik404
"Kiedy zauważyłam, że mi to smakuje, przestałam palić w ogóle."
U mnie było dokładnie tak samo (ja - wtedy 16 lat, w domu oboje rodzice to nałogowi palacze).

Opowiem coś.
Po kilkunastu dniach wakacyjnego pobytu w mocno pijącym towarzystwie, gdzie alkohol towarzyszył nam w zasadzie przez cały dzień - po powrocie do domu moje ciało skowyczało do procentów. Dosłownie. To był dla mnie szok (jeszcze wtedy nie było internetu, żeby wpaść na sekundę i znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego czuję się jak pies, przejechany przez samochód).

Oczywiście, nie jestem nałogowym alkoholikiem, tamto minęło w kilka dni. Chcę jednak pokazać, jak szybko organizm przyzwyczaja się do odlotowych stanów. Myślę, że (oprócz innych czynników) nie wszyscy mają na tyle mocy, aby raz na zawsze zapomnieć, jak fajnie się fruwa po odpowiedniej porcji alko.

Uzytkownik404

Frog, gratulacje, i to podwójne. Serio.

Dla mnie ta "moc" do ogarnięcia się to jest składowa dojrzałości. Osoba dojrzała jest zdolna do autorefleksji, dostrzeżenia swoich wad i problemów i podjęcia wysiłku, aby się z nimi zmierzyć.

Tym osoby dojrzałe różnią się od dzieci, które jako niedojrzałe, podążają tylko za swoimi zachciankami, co jest naturalne i normalne. Osoba dojrzała jest odpowiedzialna i w razie potrzeby stara się nad sobą pracować.
Oczywiście że to nie jest łatwe, i oczywiście nie jest to czarno białe, ale ten wysiłek, nawet jeśli do pewnego stopnia bezskuteczny, jest dla mnie wyznacznikiem dojrzałości.

SultanKosmitow Odpowiedz

Rozmawiałeś z nią o tym?
Powiedziałeś o tym wszystkim o czym tu napisałeś?
Moim zdaniem powinna wiedzieć.

Dragomir Odpowiedz

W butelce jej nie znajdziesz. Ogarnij się i przestań chlać.

Vito857 Odpowiedz

Dopóki sam z tym nie skończysz to żadna prohibicja ci nie pomoże.

biseksualny Odpowiedz

Stary poproś o pomoc psychoterapeuta są i dasz radę!

Pers Odpowiedz

Pod to "itd" mogłeś wstawić to co się należy czyli "idiotą, samolubem, kretynem..."

Dodaj anonimowe wyznanie