#iR5Cb

Mam 17 lat, a moje życie to dramat. Ojca brak, matka nałogowo pije i pali, a do tego trójka rodzeństwa.

Jestem najstarsza, więc duża część obowiązków domowych spada na mnie. Nie uczę się w szkole dziennej, tylko zaocznej. Za każdym razem gdy chcę wyjść, wszystkim domownikom zmieniają się plany i wychodzi tak, że ja muszę zostać z najmłodszą siostrą, a inni wychodzą i bawią się w najlepsze. Każda próba rozmowy i wytłumaczenia w czym leży problem kończy się awanturą. Nawet w weekendy wolne od szkoły nie mogę wyjść z domu na dłużej niż trzy godziny, bo zaczynają się telefony, że ja nic nie robię, a i tak sobie wychodzę. Dodam, że najmłodsza siostra dużo choruje i często zostaje w domu, ale gdy jest zdrowa, to ja codziennie rano wstaję wcześniej, mimo że mogę spać do której chcę, szykuję i zaprowadzam ją do przedszkola - może to robić moja mama lub siostra, ale zawsze jestem to ja.

Przez to, że nie zdałam klasy w liceum musiałam zmienić szkołę na zaoczną, no i teraz przy każdej okazji mama i siostra wypominają mi, że jesteśmy tępym leniem i tylko marnuję tlen. W tygodniu chciałabym iść do pracy, żeby zacząć odkładać na wyprowadzkę, ale moja mama sama się nie zgadza, mimo że później często mówi, żebym zaczęła się dokładać do rachunków. Wiadomo, podstawowe rzeczy mam zapewnione - jedzenie, prąd, woda i ubrania. Gdy chcę jakieś lepsze ubrania, za wszystko sama płacę, ale gdy moja siostra czegoś potrzebuje, moja mama jej na to po prostu daje i tłumaczy tym, że póki zdaje szkołę, to ona w to nie ingeruje, a powinna, bo siostra rok młodsza, a pije alko i pali, ja jesteśmy starsza i w życiu alkoholu nie tknęłam. Nigdy nie miała ze mną problemów wychowawczych, nie miałam chłopaka, nie uczestniczyłam w życiu społecznym, ale i tak ja jestem gorsza, bo czasem nie mam siły pozmywać po pięciu osobach rzeczy z trzech dni.

Istotne jest to, że matka pracuje jakieś dwa-trzy miesiące, mi wisi koło 700 złotych i nie śpieszy jej się, żeby zacząć to spłacać, nawet kieszonkowego nie dostaję, ale jak siostra coś chce, to ma. W trakcie pandemii to wszystko się wzmogło, bo w ciągu roku przytyłam ponad 15 kg i mam nadwagę, więc jestem z tego powodu wyśmiewana nawet przez rodzinę. Każda próba zmiany kończy się na ich śmiechu, co ostro mnie demotywuje. Nie mam zbytnio znajomych, a ci których mam mówią, że dawno by oszaleli - ja już dawno to zrobiłam, teraz jest tylko obojętność na zmianę z myślami samobójczymi... Nie ukrywam, chętnie bym to zrobiła, gdyby nie pewność, że moja matka kompletnie by się stoczyła, a rodzeństwo wylądowało w domu dziecka. Szczerze? Nawet gdy to piszę, nie robi mi się lżej na sercu, a gdy to czytam, to wszystko mnie bardziej dobija. 
Jeśli ktoś ma jakąś radę, to błagam - powiedzcie.
KornowlII Odpowiedz

Patrząc na swoje życie dam Ci radę - walcz tylko o siebie.

User100 Odpowiedz

Jeśli nie zależy ci na rodzeństwie, to po prostu zgłoś się do MOPSu. Opowiedz jak jest. Matce zabiorą prawa rodzicielskie, a was umieszczą w rodzinach zastępczych.

Hvafaen

„Jeśli nie zależy ci na rodzeństwie” teraz na pewno wybierze siebie i swoje dobro. Autorko! Myśl o sobie. Twoja matka i tak tego nie doceni, więc nie warto poświęcać swojego życia. Teraz najważniejsza jesteś ty i szkoła.

tramwajowe

@User100 Może właśnie jeśli zależy jej na rodzeństwie to niech to przemysli. Wiele osób po zabraniu od rodziców doceniło spokój i poczucie bezpieczeństwa.

ohlala

"Jeśli nie zależy ci na rodzeństwie"? Jezu, gdzie takich idiotów robią...

User100

@Ohlala w łóżku twoich starych.

User100

„Jeśli nie zależy ci na rodzeństwie” jest w znaczeniu, że MOPS jest w stanie rozbić rodzinę bez mrugnięcia okiem. Autorka narzeka, że tylko ona ma przechlapane, a rodzeństwo radzi sobie lepiej z matką. Więc jeśli chce ratować tylko siebie to MOPS, a jeśli zależy jej na rodzeństwie (mieszkaniu razem), to raczej MOPS odpada. Jak przeczeka do pełnoletności będzie mogła zostać ich opiekunem prawnym i uwolnić się od matki.

CarolinaReaper Odpowiedz

Samobójstwo - zdecydowanie nie! To żadne wyjście. Musisz się postawić. W tym wieku najważniejsza jest dla Ciebie szkoła. Masz się uczyć, zdać maturę. I byle do pełnoletności. Potem szukaj pracy i uciekaj czym prędzej. Nie jesteś ich służąca. Jeśli naczynia mogą stać 3 dni, niech postoją 4, ktoś je w końcu umyje. Warto też poprosić o pomoc kogoś z rodziny, jest ktoś taki?

MaryL Odpowiedz

1. Zacznij odkładać, ile się da. Uzbieraj tyle, żeby przeżyć miesiąc - wynajem pokoju + jedzenie itp, 1500zł na pewno wystarczy.
2. Po 18-stce albo jak skończysz szkole wynajmij pokój.
3. Daj sobie ten miesiąc na znalezienie pracy na normalnych warunkach.
4. Nie kontaktuj się z rodziną. A już na pewno nie wchodź w jakieś emocjonalne interakcje, kłótnie, obietnice, ze się mama zmieni itp. Oni sobie poradzą.
5. Daj sobie czas na zebranie myśli, zastanowienie się jak chcesz, żeby Twoje życie wyglądało. To, że przytyłaś może wynikać z tego, że Twój organizm nie wytrzymuje już napięcia. Musisz od tego odpocząć, nabrać dystansu.
6. Nie wiem co byś chciała w życiu robić zawodowo, ale załóżmy, że chciałabyś mieć gabinet kosmetyczny. To ucz się powolutku, rozwijaj w tym kierunku, rób oszczędności, skończ jakąś szkole pomaturalna. Czas szybko minie, i po kilku latach możesz być albo w tym samym miejscu, albo po kursach, z oszczędnościami na koncie i pomysłem na siebie :)
7. I najtrudniejsze: nie rekompensuj sobie braku miłości w chłopaku. Postaraj się sama sobie wypracować ekonomiczne i psychiczne poczucie bezpieczeństwa. Bo łatwo wpaść z deszczu pod rynnę. Bądź mądra!

MaryL

Wiem, że będziesz miała poczucie niesprawiedliwości, że inni mają dużo łatwiej, że ich życie jest lekkie i przyjemne, a ty musisz o wszystko walczyć. Ale nie zmienisz już tego. Niektórzy po prostu dostają lepsze karty, inni gorsze. Można albo siąść i płakać, albo czasem płakać, ale generalnie przeć do przodu. Jesteś bardzo bardzo młoda i masz jeszcze szanse dużo osiągnąć i być po prostu szczęśliwa, ale możesz też podjąć szereg złych decyzji, olać szkole, zajść w ciążę z nieodpowiednim facetem, ze stresu popaść w nałogi albo mieć problemy z odżywianiem. To od Ciebie zależy jak będzie wyglądało twoje życie. Zawalcz o nie!

Econiks

Zależy w jakim mieście, 1500 nie zawsze wystarczy.

Dragomir

1500 zł na jeden miesiąc. Powiedzmy że wystarczy. A potem gdzie, pod most? Rada z dvpy.

Vito857 Odpowiedz

A wyjdź raz z domu na godzinkę-dwie i nikogo nie pytaj o zdanie.

Skobel1 Odpowiedz

Może Twojej matce potrzebny jest zimny prysznic w postaci świadomości odebrania praw rodzicielskich. Chociaż może to nie zrobić na niej większego wrażenia. Teraz sytuacja odbija się na Tobie, Ty się kiedyś wyprowadzisz i znowu młodsze rodzeństwo będzie cierpieć, więc dla ich dobra warto to zgłosić.
Walcz o siebie i swoje dobro, ponieważ tylko Ty stworzysz swoją przyszłość.

Jumalatar Odpowiedz

A skąd ma pieniądze, jeśli nie pracuje ? Alimenty ? Renta po ojcu? Wygląda na to, że jest niepełnoletnia, skoro chodzi do liceum i nie może iść do pracy. W ogóle - jeden wielki chaos i mało konkretów tylko typowe narzekanie zbuntowanej nastolatki.

Burgery Odpowiedz

Ta trudniejsza opcja to przed 18 w sensie, że teraz bez konta bankowego i pełnoletniości

Burgery Odpowiedz

Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w Łodzi tak mniej więcej 1500 wynajem na miesiąc kawalerki, ale radzę szukać po prostu pokoju to będzie taniej, plus odłóż dodatkowo około 600-800 na jedzenie i ewentualne inne drobne wydatki jak papier czy szampony. Musisz mieć też własną pościel więc to też tak z 300zl. Uzbieraj takie minimum na 1-2 samotnego życia i leć na swoje nie informując najlepiej przed, tylko jak wszystko już będziesz miała gotowe. To będzie trudne, ale dasz sobie radę.

MarzycielSpodZiemi Odpowiedz

kurde, trochę grubo, masz wsparcie, przydało by się, bo to jest definitywne znęcanie...
poszukaj go i znajdź psychologiczną pomoc.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie