#iWg1E
Przez cały czas byłam blisko i ją wspierałam. Była wściekła na cały świat, a jednocześnie dostała depresji, ponieważ nie wiedziała, czy powiedzieć mamie, czy nie rozbijać rodziny i siedzieć cicho.
Co w tym anonimowego? To ja podrzuciłam jej te zdjęcia. Nie chciałam, żeby mnie za to znienawidziła. Nie powiem jej o tym, ponieważ od razu padłoby pytanie skąd to mam. Znalazłam te zdjęcia na telefonie mojej mamy.
Depresja to nie jest coś w rodzaju biegunki, żeby ot tak ją "dostać". To choroba, którą diagnozuje się po długim okresie występowania poważnych symptomów. Twojej przyjaciółce pewnie było bardzo smutno, być może nawet kiedyś będzie miała depresję, ale nie powinno się mówić w takiej sytuacji, że nagle "dostała depresji".
Dziewczyny muszą byś strasznie bliskimi przyjaciółkami skoro ta jej matki nie poznała
Kurde no wszyscy ludzie poznają rodziców swoich przyjaciół gdy mieszkają w innym mieście na studiach. Faktycznie...
A jak mama była skadrowana od dupy strony?
Dziekuje za ten komentarz, bo zaoszczedzil mi pisania tego samego...
To, że dziewczyna mieszka w innym mieście na studiach to już Twoje dopowiedzenie Qzin bo z wyznania to nie wynika.
Ale tego, że autorka nie miała problemu by poznać ojca swojej przyjaciółki to już nie przeczytałeś?
A może na zdjęciach nie była widoczna twarz mamtki autorki? Może dziewczyna poznała, że to nie jej rodicielka po figurze czy kolorze włosów? Wiem, że to spekulacje, ale jednak wcale nie tak nieprawdopodobne
Moze na zdjeciu nie bylo matki autorki, a jeszcze inna kobieta…
Moze matka autorki chciala to wyslac mamie przyjaciolki o dlatego zrobila zdjecie?
Co wy z tą depresją? Przecież to przewlekła, trudna do uleczenia choroba, więc się w nią z byle powodu nie "wpada" na chwilę i co chwilę.
moj wykladowca ana psychiatrii sadowej mowil, ze depresja, to nie sa jakies tam sytuacyjne smuteczki
to nie jest pstryk- i masz depresje. to jest PROCES
"Dostała depresji" :D pewnie się zaraziła.
Dlaczego wszyscy zakladaja, ze na tym zdjeciu jest matka autorki? Moze kobieta zrobila zdjecie ojca i kochanki, poniewaz zna tamtą matkę i wyslala jej to zdjecie?
Wiem że komentarz nie związany z wyznaniem ale wie ktoś może co się dzieje z majerem? Dawno go nie widziałem
Ostatnio myślałam o tym że go nie widać w komentarzach
Kurczę też o Nim myślałam - Podpinam się! Mam nadzieję, że u majera wszystko ok..🤔
Mam nadzieję, ze to cos wazniejszego w zyciu, co zabiera duzo czasu niz jakis wypadek. Dziecko, nowa praca, studia podyplomowe
Uzytkownicy znikaja czesto. Sa w zyciu czasem chwile kiedy nie ma czasu na takie rzeczy. Ile to juz uzytkownikow nie ma. Sama z mniejsza ochota czytam tu wyznania wiec moze to tez sie przyczynilo.
Tayla, to jest w sumie swego rodzaju fenomenem tej strony, że ludzie się przewijają, i pomimo tego, że są anonimowi, jakoś tak się człowiek do niektórych przywiąże i zwyczajnie ich tutaj brakuje.
Nie widzę żadnego fenomenu. W kazdym innym miejscu wytwarza się jakieś przywiązanie gdy stykamy się z tymi samymi osobami przez pewien czas.
A majer pewnie wroci. Ludzie często po prostu przestają sie nagle gdzieś udzielać, czasami nawet z nudow.
Niech pokaże te zdjęcia mamie. Powiedz jej, niech postawi się na miejsce mamy, na pewno wolałaby, aby córka ją poinformowała o zdradzie. Daj znać, jak się wszystko skończyło
Dobrze rozegrane :D
Okrutna, zła i podła! Jak zrobić jej to mogłaś?!
Rzuciłbym Cię natychmiast... By moment wykorzystać!
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że twoja przyjaciółka nie zna twojej mamy. Bo zakładam, że skoro się przyjaźnicie to bywacie od czasu do czasu u siebie w domu. I co nigdy nie poznała twojejmamy, nigdy z nią nie rozmawiała?
Ja miałam zakaz sprowadzania innych do domu, także wszyscy moi znajomi do czasów końca gimnazjum, moją mamę jeśli widywało, to przelotnie.
Moze autorka mieszka w internacie? Moje gimnazjum nie mialo rejonu, wszyscy bylosmy rozsiani po roznych czesciach duzego wojwwodzkiego miasta (i nie tylko) a lekcje do poznych godzin skutecznie uniemozliwialy wzajemne odwiedziny. Rzadko spotykalismy sie u kogos w domu, wolelismy sie spotkac na miescie, by kazdy mial w miare poprawny powrot do domu
Wynajmuje mieszkanie 500 km od domu, jakoś moim znajomym nie opłaca się tam jechać poznać moja matkę, a nie jest to rejon atrakcyjny turystycznie.
Skąd w ogóle w ludziach potrzeba wpierdzielania się w sprawy innych dorosłych ludzi?
Zajmij się swoim życiem, a nie rozwalaniem życia innych.
Polemizowałabym nad tym kto "rozwala"