#j47n4
Zacznijmy od tego, że miałem żonę i 2 córki. Byliśmy (przynajmniej tak mi się wydaje) szczęśliwą rodziną. Żona nie pracowała, tylko zajmowała się córkami, ja utrzymywałem rodzinę.
W pewnym momencie w pracy zaczął się ciężki i stresujący okres. Zostawiłem po godzinach, a gdy już wracałem do domu, sięgałem po alkohol. Najpierw jedno piwko, potem dwa, trzy, dziesięć, wino, wódka i inne ścierwa
Uzależniłem się. Często nie było mnie w pracy, bo leczyłem kaca. W końcu szef mnie zwolnił. Nie miałem czasu dla żony, córek. Miałem czas tylko na alkohol. Żona ode mnie odeszła. Powiedziała, że mam rok aby przywrócić się do stanu sprzed separacji. Potrzebowałem czasu, by to do siebie przyjąć, ale udało się.
Mija właśnie drugi miesiąc od jej odejścia, ja też doszedłem od alkoholu. Znalazłem pracę, w której może i płacą mniej, ale cokolwiek zarabiam. Coraz częściej piszę z żoną, za niedługo mam się z nią zobaczyć.
Trzymajcie za mnie kciuki, ja wierzę, że mi się uda.
Taka terapia szokowa. Dostałeś z liścia w twarz i dzięki temu się ogarnąłeś, czasem to najlepsze i jedyne wyjście. Podziwiam też żonę, odważny krok, na pewno bardzo Cię kocha! Powodzenia!
Powinieneś byc z siebie dumnym , ze ci się udało. Niektórym ludziom się nie udaje i gdy próbują to zmienić jest już za pózno. Sama znam osobe6 co przez gorszy okres straciła dom.
Najważniejsze, że zauważyłeś swój błąd i go naprawiasz. Będzie dobrze! Pamiętaj - po burzy zawsze wychodzi słońce. :)
Ważne że się w porę ogarnąłeś i żona dała Ci szansę. Trzymam kciuki!
A co miala mu nie dac szansy jak nie pracowala i on byl jedynym zywicielem rodziny.
Mogła kopnąć go w dupe i zarządać alimentów , skoro odeszła to musiała mieć gdzie odejść. On pewnie dalej by topił smutki w alko a tak miał motywację że jak się nie weźmie za siebie to straci rodzinę.
Jakie alimenty jakby nie pracowal? Co najwyzej 500+ i fundusz alimentacyjny.
Nie mowie, ze zona zle zrobila, bo dobrze zrobila, z korzyscia dla obojda i dla dzieci. Ale tez mamy troche przypadek jak z niedawnego wyznania o facecie co jezdzil tirami, a zona siedziala w domu.
doznudzenia - ale co ma wyznanie o żonie tirowca do tej żony? W tamtym przypadku chodziło o kasę, że się o nią kłócili, mimo, że żyli na dobrym poziomie. W tym wyznaniu chodziło o alkoholizm i wyrzucenie go z pracy... Żona bardzo dobrze zrobiła, dzieci też nie powinny patrzeć na upadek ojca :( Na szczęście autor przejrzał na oczy i będzie lepiej :) A to z czego żyje jego żona teraz nie powinno Was w ogóle interesować, bo to nie jest przedmiotem wyznania.
Wielki szacunek, trzymamy kciuki, życie jest za piękne na alkoholizm!
Znam podobny przypadek, w sumie to z drugiej ręki bo z opowiadania znajomej, która swego czasu rozwiodła się z mężem. I dopiero wtedy, kiedy on sobie uświadomił że zniszczył swoją rodzinę i może już nie zobaczyć córek (też ma dwie), przestał pić. I jakoś po roku znowu się zeszli, wzięli ślub i żyją "długo i szczęśliwie", minęło już coś z 15 odkąd to się stało. Tak że da się coś takiego naprawić, jak się chce. Powodzenia!
Kurde chłopie, nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem. Grunt, że się ogarnąłeś. Dasz radę i pokaż klasę, może nie jest za późno. Trzymam kciuki.
Imponujesz mi, imponuje mi Twoja żona! Wygrasz, uda Ci się. Będziecie jeszcze szczęśliwi, po prostu zostaw to co tak Was wszystkich skrzywdziło raz na zawsze! Życzę Ci siły i mądrości.
Nie wiem jak można uzależnić się od alkoholu. Alkohol ma swoje plusy, ale są też potężne minusy, jak utrata władzy nad ciałem i syndrom "dzień po". Ja nienawidzę, kiedy błędnik mi totalnie szwankuje. Także zawsze po dwóch, trzech piwach nie ruszę więcej, choćby mnie wołami ciagneli.
Szacunek dla żony
Alkohol jest w stanie zniszczyć każdą cenną rzecz w naszym życiu. Życzę Ci wytrwałości, pamiętaj o tym, że warto walczyć! ;)