#kwTtB
Zastanawia mnie fakt, że ludzie z bloku potrafią przyczepić się o każdą pierdołę, dosłownie do wszystkiego. O szczekanie psa w ciągu dnia (okej, to jeszcze można zrozumieć), o głośne kąpiele wieczorami (tak, sam czytałem kartki w windzie, na których były napisane skargi odnośnie „głośnego lania wody po 22.00” – rozumiecie?!?), a nawet o to, że dzieciaki piszą kredą po chodniku przed klatką (serio?)! Natomiast do płaczu niemowlęcia o drugiej nad ranem to już nikt nie ma żadnych obiekcji?
I nie żebym chciał komuś dokopać czy utrudnić życie, ale od miesiąca wstaję do pracy jak zombie (muszę wstawać o 5.00, życie jest bezlitosne). Nie wiem co z tym fantem zrobić. Czy mogę w nocy zadzwonić po policję ze skargą o zakłócanie ciszy nocnej? Sąsiadka ostatnio tak wezwała policję na właścicieli szczekającego psa, i pomimo że był to dzień, dostali upomnienie, bo szczekanie podobno zalicza się pod zakłócanie ciszy nocnej bez względu na porę. Wie ktoś, czy z płaczem dziecka jest tak samo?
Nie ma czegos takiego jak zaklocanie ciszy nocnej, tym bardziej w ciagu dnia (przez psa). Z tego co wiem aktualnie nazywa sie to zaklocaniem porzadku i policję można wezwac o dowolnej porze, tylko że dziecko nie przestanie plakac dlatego ze przyszli smutni panowie...
Ta, za to pies na ich widok przestaje szczekać.😂
Ale jest coś takiego jak zakłócanie miru domowego. Niezależnie od pory
Uroki mieszkania w bloku... Nic nie poradzisz, żadna policja niemowlaka nie uciszy. Możesz co najwyżej kupić stopery.
Z własnego doświadczenia wiem ze dziecko może sie drzeć pół nocy i nie ma sposobu na uciszenie go. Na szczęście moje szybko wyrosło tego.
Skoro masz cienkie ściany to moze warto położyć sobie panele akustyczne?
Ale czemu to autor ma kupować panele akustyczne? Rodzice dziecka powinni zadbać o to, aby ich sąsiedzi mieli jak najmniejsze kontakty z płaczem ich dziecka. Koleżanka, jak kupowała mieszkanie w nowym budownictwie, to od razu wyciszyli mieszkanie. Żeby właśnie inni nie musieli słuchać płaczu ich dziecka. To w obowiązku rodziców powinno być zapewnienie komfortu sobie i innym, a nie ze inni mają inwestować w stopery/panele akustyczne, bo jakieś obce dziecko drze się co noc
A co mają zrobić z tym dzieckiem? Zakryć mu głowę poduszką? Polecam zakup dobrych stoperów do uszu i przetrwanie jakoś tego okresu. Sama jako dziecko miałam kolki, rodzice na zmianę całą noc mnie nosili, a ja i tak wyłam jak potępieniec. Wiem, że sytuacja dla Ciebie bardzo niekomfortowa, ale nic z tym się nie da zrobić.
Takie są uroki życia w bloku i nic na to nie poradzisz - polecam dobre stopery czy inne sprzęty wyciszające. Policja zabiłaby Cię śmiechem za takie zgłoszenie. Miałam sąsiadkę, która pod koniec swojego życia miewała czasem głośne ataki psychiczne i córka miała problem, żeby ją ogarnąć. Zanim leki zaczynały działać to słuchało się wrzasków, które wywoływały szczekanie psa sąsiada i było kombo :p
No cóż...zatyczki do uszu...
Aktualnie mam praktycznie identyczną sytuację (z dodatkiem tego, że moi sąsiedzi absolutnie nie mówią po angielsku, a ja nie mówię po węgiersku, więc nie da się po dobroci porozmawiać). Naprawdę mam w sobie dużo wyrozumiałości; młodemu chyba ostatnio rosły zęby, bo przez kilka miesięcy był wprost nie do wytrzymania, teraz na szczęście jest już lepiej. No i wiadomo, małe dziecko, jak płacze, bo coś mu dolega, to płacze i już, nic nie zrobisz. To za moją ścianą jest jednak przede wszystkim marudne do granic możliwości i to, co mnie tu głównie denerwuje, to fakt, że gdy zaczyna płakać w dzień, rodzice puszczają mu pozytywkę i w ciągu pięciu minut się uspokaja. Natomiast gdy zaczyna płakać w nocy, rodzice przychodzą i drą paszcze na zmianę na siebie i na niego, przez co on ryczy jeszcze instensywniej.
Bycie wyrozumiałym to jedna rzecz, ale czasami rodzice wcale nie próbują w takiej sytuacji nic zrobić, tylko mają podejście "ja mam dziecko, dziecko płacze, a ty, sąsiedze, się męcz". Po kilku tygodniach takiego snu przerywanego dramami za ścianą (przy konieczności wstawania codziennie skoro świt) w człowieku naprawdę budzi się chęć mordu.
Może z jakiegoś powodu ta pozytywka nie działa na dziecko w nocy, chociaż to mało prawdopodobne, a wspominasz jeszcze o darciu się...
Jak już zdarzy im się wpaść na ten szlaony pomysł i ją w nocy włączyć (choć realnie w ciągu ostatniego pół roku było tak może dwa razy), to jak najbardziej działa. Tu występuje najzwyklejszy brak poszanowania sąsiadów z ich strony, niestety.
@pyzabezmiesa małe dziecko musi się nauczyć spać w nocy. Puszczanie mu pozytywki da dobry efekt dzisiaj, ale na dłuższą metę może być katastrofa. Dziecko w dzień się bawi a w nocy nie może (bo mu matka nie pozwala się przyzwyczajać), a chce i nie rozumie jeszcze, że nie pora na to. Nie wiem, zgaduje.
Może zapytaj czy można dziecko do innego pokoju przeniesc?
@Pelikanowa dziecko dopiero uczy się spać w nocy. Ma do tego stałe pory, czynności i MIEJSCE. Czyli kąpiemy się o 7, ubieramy, mleko i czas snu w swoim ppkoju, Twoja rada dobra jest tylko tymczasowo, niestety nie jest to dobre rozwiązanie
A co Ci rodzice albo policja zrobią? Magicznie uciszą dziecko i będzie super? Pogrożą dziecku więzieniem czy co? Pomyśl, nikt nie lubi płaczu dziecka, obstawiam, że rodzice robią wszystko by go uspokoić, jednak jeżeli jest to noworodek to Cię może trochę pocieszę: one często płaczą przez kolki jelitowe, które są k*rewsko bolesne, ale na szczęście ok 3 miesiąca życia dziecka znikają, wiec jest szansa, że dziecko się uspokoi. Możesz ewentualnie jakoś pogadać z sąsiadami co się dzieje i kupić stopery do uszu.
Serio? Ja rozumiem nie chcieć słuchać płaczu dziecka, ale na miłość boską... Przecież ono tego złośliwie nie robi, rodzice też pewnie zdychaja. Płacz dziecka jest bardzo drazniacy, ale to niemowlak a nie 2 latek, żeby kazać mu się uciszyc. Kup sobie stopery i wyluzuj.