#lAMNT

Historia miała miejsce kilka sporych lat temu, jeszcze w liceum. Przerwy w tym czasie spędzałem ze swoją ówczesną dziewczyną. Zawsze w miarę możliwości szukaliśmy ciszy i spokoju, między innymi dlatego, że jedna z nauczycielek miała ogromny problem z tym, że stoję za blisko swojej dziewczyny. Jakoś tak wyszło, że cała szkoła ogólnie kojarzyła nas jako parę, chociaż od większości nauczycieli słyszałem, że wyglądamy słodko, tak jak kiedyś pary w naszym wieku wyglądały itp. Staliśmy więc na półpiętrze, w miejscu gdzie zazwyczaj mało ludzi przebywa. Moja dziewczyna miała wtedy akurat gorszy dzień. Kiedy spytałem się jej, gdzie ma zajęcia (nie chodziliśmy do jednej klasy), wskazała pobliskie pomieszczenie i powiedziała, że chyba tam, ale nie jest tego pewna, bo: „Nas tam nie ma”. Spytałem się, o co jej konkretnie chodzi, a mój problem z czytaniem w jej myślach wywołał u niej mały wybuch. Zamiast wytłumaczyć, że pod wskazaną salą nie ma jej klasy, zaczęła powtarzać bardziej niż podniesionym głosem: „Nie ma nas! Nie ma! Nie rozumiesz? NIE. MA. NAS!”. Traf chciał, że akurat przechodziła obok nas nauczycielka, która uczyła moją lubą. Miałem z nią tylko jedne zajęcia w ramach zastępstwa, była to nauczycielka, której metody wychowawcze, krótko mówiąc, opierały się na ustawianiu uczniów do pionu, kategorycznej ciszy i tego typu sprawach. Jednak wyszło na to, że jej twardość podczas zajęć była tylko metodą nauczania. Słysząc, jak moja dziewczyna niemalże krzycząc powtarza: „Nie ma nas! Nie ma!”, nauczycielka musiała uznać, że trafiła na najgorszy możliwy moment w związku – zerwanie. Zrobiła przerażoną minę, jakby chciała zapaść się pod ziemię, przygarbiła się i po cichutku wróciła skąd przyszła.
Zachowanie nauczycielki sprawiło, że zacząłem się śmiać, co tylko jeszcze bardziej rozeźliło moją dziewczynę. Dopiero gdy wytłumaczyłem jej co takiego przeoczyła, jej złość ustąpiła zakłopotaniu zmieszanemu z rozbawieniem.

Jak widać, nauczycielki prowadzące zajęcia silną ręką bywają bardziej wrażliwe, niż mogłoby się wydawać :)
Evrard Odpowiedz

W liceum uczniowie są inteligentni ale często jednocześnie złośliwi i wredni. Jak nauczyciel jest zbyt pobłażliwy często mu wejdą na głowę. Dlatego niektórzy nauczyciele udają że są bardzo surowi. Jest to dość skuteczne bo w liceum w przeciwieństwie do podstawówki można nie zdać.

Hvafaen Odpowiedz

To liceum, a wy zachowywaliście nadal jak jakieś bachory.

MaryL

Bo? (znaki)

Dragomir

Bo nie byli tak idealni jak ona i jej bijący-po-twarzy-przykurczony-neandertalczyk.

Postac Odpowiedz

Z racji hobby mam kontakt z kilkoma nauczycielami, w tym trójką, która mnie uczyła. Byłam w szoku, jakim fajnym człowiekiem jest osoba, która jest uznawana za najbardziej surową i rygorystyczną w całej szkole.

Dodaj anonimowe wyznanie