#ltEnT
Z moim byłym partnerem rozstaliśmy się w dobrych stosunkach. Oboje czuliśmy, że nasz związek zmierza donikąd i nie byliśmy dla siebie odpowiedni. Około miesiąc później dostałam pewnych symptomów, które skłoniły mnie do zrobienia testu ciążowego. Pozytywny. Początkowo ogarnęła mnie panika, ale po przemyśleniu wszystkiego uznałam, że urodzę i wychowam to dziecko, nawet jeżeli ojciec nie będzie chciał mieć z nami nic wspólnego.
Mój eks nie oczywiście nie był szczęśliwy z tego powodu, ale zapewnił, że pomoże mi w trakcie ciąży i będzie zaangażowany w życie dziecka po jego urodzeniu.
I tutaj pojawia się problem... On jest bardzo zaangażowany, ale w moje życie. Chce, żebym cały czas siedziała w domu i nigdzie nie wychodziła, żeby dziecku się nic nie stało. Chce, żebym zaprzestała wykonywania jakichkolwiek ćwiczeń i ograniczyła wszelki ruch. Sugeruje, że to już najwyższy czas, żeby odjeść z pracy (ciąża nie jest zagrożona). Cały czas do mnie wypisuje, czy jestem u siebie w mieszkaniu, a jeżeli nie to dlaczego, z kim jestem i o której planuję powrót do domu. Kiedy dowiedział się, że byłam ostatnio z innym mężczyzna na lunchu i kawie, zrobił taką awanturę, że „co ja sobie myślę wychodząc z innymi mężczyznami, podczas kiedy nosze jego dziecko”. Oczywiście on nie widzi nic złego w umawianiu się z innymi kobietami...
Ja nie jestem inkubatorem, ale kobietą, która ma inne zajęcia poza siedzeniem w domu, czytaniem książek dla młodych matek i wybieraniem potencjalnych imion.
Kiedy byliśmy razem, nie był ani chorobliwie zazdrosny, ani kontrolujący. Teraz... stał się kompletnie inną osobą. Chcę mieć z nim dobry kontakt, bo to jednak ojciec mojego dziecka, ale nie zamierzam tolerować takiego zachowania. Zastanawiam się, czy po narodzinach mu przejdzie, czy będzie tylko gorzej.
Będzie gorzej. Dużo gorzej. Będzie kwakał nad dzieckiem jak kwoka a Ty mu nie dogodzisz. Może się mylę ale raczej wątpię.
Przynajmniej będzie miała więcej czasu dla siebie, niż przeciętna matka po porodzie, będzie mogła mu wciskać dziecko gdy tylko on będzie w stanie je zabrać, a potem, na resztę doby witać je już wypoczęta, umyta, z wypranymi ubraniami, piękną fryzurą, zaspokojony mi potrzebami na spotykanie znajomych i z przygotowanymi zabawami dla dziecka.
Tylko musi to dobrze rozegrać, żeby pokierować wszystko w tym kierunku.
Ustal z lekarzem że ćwiczenia, ruch i aktywne życie jest bardzo dobre dla dziecka i wskazane. Że siedzenie w domu źle wplywa na samopoczucie mamy i dziecka.
Potem weź byłego do tego lekarza np. pod pretekstem zobaczenia usg.
Autorytet zewnętrzny jest bardzo pomocny. Bo Ty jesteś taką samą stroną dyskusji, Twoje zdanie nie na takiej mocy.
No dobra, tylko czemu autorka miałaby to robić? Jest wolnym człowiekiem i nie musi się spowiadać swojemu eks z tego, jak spędza czas. To nie jego zafajdany interes.
To smutne, że biologia działa w ten sposób, ale tak, to jest TEŻ jego zafajdany interes, bo to i jego dziecko.
Oczywiście, koleś robi to źle, przesądza i w ogóle to wszystko od jego strony, to jeden wielki błąd.
Ale nie zmienia to faktu, że to JEST jego interes, gdyby faktycznie robiła coś niebezpiecznego, np. piła w ciąży, krzywdziła by TEŻ JEGO dziecko.
To, że to jest jego interes nie przeczy temu, że źle próbuje o niego dbać, a to, jak fatalne, szkodliwe i przesadzone są jego próby, nie zmienia tego, że nie narażanie dziecka na niebezpieczeństwo to też jego interes.
No dobra, ale dziewczyna nie robi niczego złego.
Ciało kobiety jest jej własnością. Niezależnie od tego, czyje dziecko w sobie nosi.
Ciało może i jej, ale udziały w dziecku mają chyba 50/50.
Szczerze, to ostatni paragraf możesz mu przekazać słownie lub tekstowo, powinien zrozumieć. Ludzie powinni mówić o swoich uczuciach głośno o wyraźnie tak by inne osoby to zrozumiały.
Powiedz mu że musisz na czas ciąży zerwać kontakt, bo on Cie ciągle stresuje, a to jest bardzo złe dla dziecka.
Zabierz go do ginekologa i niech on mu wytłumaczy co jest dla ciebie dobre a co złe ale jeśli mu się pogłębi to masz prze.. b@ne.
Jemu to powiedz a nie tu się zalisz.
a wystarczylo sie zabezpieczac...
ale zdajesz sobie sprawe, ze zadne zabezpieczenie nie jest w stu procentach skuteczne, prawda?
Kobieta mówiąca "Nie jestem latwa" lub "Nie jestem taka jak wszystkie" to jest 100% antykoncepcja
Nie jest, ale ilu ludziom zdążyło się nie zabezpieczyć, bo myśleli że nie wpadną. Większość się nie przyzna że się nie zabezpiecza.
oczywiscie, ale nie widze u autorki slowa o tym, ze sie zabezpieczali lub z epekla im gumka (wtedy mozna isc po pigulke po), tylko ze miesiac potem zorientowala sie, ze jest w ciazy.... slowem sie nie zajaknela, wiec wnioskuje, ze zadnaj antykoncepcji nie bylo
Niezywa, ludzie robiia tak latami, stoujac np. stosunek przerywany jako "metode", a potem zdziwienie
A dałoby radę wpisać ojciec nieznany, a jemu wmówić że poronilas?
Na kij komu taki "ojciec"? Koleś ma coś z głową, bezpieczniej dla dziecka, by miało tylko matkę.
Taą, a potem sobie jednak przypomni o ojcu, żeby o alimenty go pozwać...