#nCbWY

O polskiej cebuli i Januszach w sklepie osiedlowym.

Dorabiam w Żabce od ładnych kilku lat. O dziwnych sytuacjach, wrednych klientach i historiach życiowych mieszkańców mogłabym opowiadać bez końca. Najbardziej jednak zaskakują mnie kradzieże - bo co wartościowego można właściwie w takiej Żabce ukraść? Paradoksalnie zdarzają się one często, a sposoby i okoliczności bywają... różne.

1. "A bo ja zapomniałem z torebki wyciągnąć". Częsty chwyt. Wchodzi klient, koszyka stojącego obok drzwi nie weźmie, czasem nawet pomimo prośby. Wybiera zakupy, pakuje do prywatnej torby, podchodzi do kasy, wykłada. Podliczam, klient czeka na werdykt, ja z uśmiechem zaś pytam o produkt w torbie. Zaczyna się rumienić, tłumaczyć, że przeoczył. I o ile rozumiem, że faktycznie to się czasem zdarza, o tyle doświadczenie pozwala mi ocenić kiedy to przypadek, a kiedy działanie zamierzone.

2. Pan X, starszy jegomość, nieco zrzędliwy, gadatliwy, kuleje o lasce. Pochodzi do kasy, pracownica na zapleczu woła, że już idzie, spogląda w kamery, a Pan X siup - łapie ciastko z lady i do kieszeni. Ekspedientka obsłużyła go nie mówiąc nic, wolała ponownie obejrzeć nagrania z kamer, coby się upewnić, czy stały klient faktycznie kradnie. I tak, ukradł, ciastko z kremem na wagę za grosze.

3. Cyganie. Chodzą nie tylko po domach, sklepy również odwiedzają. Mają jeden stały numer: wybierają zakupy, podchodzą do kasy zapłacić (najczęściej banknotem stuzłotowym), otrzymują resztę i zaczynają robić zamieszanie. Chcą zwrócić część towarów, część zachować, podczas zwrotu pieniędzy mówią, że dali dwieście złotych i stówki brakuje. Ewentualnie chowają zwrócony banknot i również się kłócą. Czasem przychodzą w grupce 2-, 3-osobowej i jedna osoba kradnie produkty na sklepie, podczas gdy ekspedientka jest zajęta zamieszaniem.

4. Dzieci. Ich nie znoszę najbardziej. Wchodzą do sklepu grupkami, krzyczą, hałasują, robią pięć rundek po sklepie zanim wybiorą i kupią jeden lizak, brudzą podłogę zabłoconymi butami, pyskują, gdy zwróci się im uwagę. Czasem również kradną, najczęściej batoniki czy inne słodycze umieszczone na wyspie pod ladą, tam gdzie mój wzrok i kamery nie sięga. Sporadycznie takie pierdoły kradną również osoby dorosłe.

5. Dwójka młodzików nabrała zakupów do koszyka i wybiegła ze sklepu. Ekspedientka nie mogła zacząć za nimi biec, zrobił to jednak klient. Jeden ze złodziei uciekając zgubił telefon, który trafił w ręce policji.

6. Mężczyzna prosi o paczkę papierosów, ekspedientka podaje. Następnie prosi o alkohol zza pleców kasjerki, dziewczyna odwraca się, klient łapie papierosy i ucieka.

7. Zjazd mężczyzn. Klient wykorzystując długą kolejkę i tłok próbuje ukraść trzy paczki słonecznika, chowając go pod kurtkę.

Drodzy Anonimowi, czy towar z Żabki jest taki luksusowy, żeby iść za niego siedzieć?
lessthan3 Odpowiedz

Ekspedientki muszą mnie nienawidzić, bo ja zazwyczaj też z 5 rundek robię wokół regałów zanim zrobię zakupy. Ot taki niezdecydowany ze mnie klient :D

Fringilla

Z tą równicą, ze pewnie nie krzyczysz na całe gardło, nie pyskujesz i nie kradniesz batoników. ;)

Jak ktoś sobie cicho wybiera, to to żaden problem, czasem jeszcze zagadam i pomogę coś wybrać. c: Problem jest gdy ktoś robi burdę (najczęściej dzieciaki) i o ile mnie to już średnio przeszkadza, o tyle klientom hałas, krzyki i przepychanki nie zawsze się podobają.

Hmmmmmm Odpowiedz

Za takie drobne kradzieże nie idzie sie do więzienia

peniswrowiu

Jeśli zgłasza się każdą pierdołę od razu, to nie. Lepiej zbierać dowody i zliczać ukradzione rzeczy ze wszystkich kradzieży po cichu, a potem dzwonić na policję, jak już się uzbiera kwota, od której jest więzienie.

Martwy

Za wielokrotne kradzieże jak najbardziej.
Recydywa i wio.

DarkPsychopathII

W tym kraju nawet za batonika można zgnić w więzieniu no chyba, że jest się prokuratorem to można kraść w sklepie do woli ( nawiązuję do autentycznych przypadków)

Tsgsjs

art. 119 k.w. kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, jeżeli jej wartość nie przekracza 1/4 minimalnego wynagrodzenia (w 2017 r. - 500 zł), podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. (Ostatnio chyba były jakieś zmiany, albo dopiero są planowane, nie jestem pewny, żeby obniżyć tę kwotę do 400zł )
Więc DarkPsychopathII zgnić byłoby ciężko, chyba że ktoś miałby trąd albo coś i bardzo szybko by się rozkładał :p

DarkPsychopathII

Skoro był w mediach głośny przypadek gościa, zresztą chorego psychicznie, którego zamknęli w więzieniu na kilka miesięcy za kradzież batonika wartego 99 groszy , były także przypadki kiedy prokurator czy sędzia kradli w sklepie i nie ponieśli żadnych konsekwencji to nie jest moje zdanie tylko bezsprzecznie fakty udokumentowane. Nie mówię już o sk*rwielach co będąc na urzędach kradną kamienice przyznają sobe miliony "premii" z łapówek i machlojek czy tworzą "amergoldy " itp. Takich to nikt nie ruszy.

bazienka

na kare zastepcza albo wyrok laczny ( ten sam lub podobny artykul wielokrotnie w ciagu 2 lat) juz tak :)

HadATemper

Nie rozumiem minusów dla Darka.
Chyba dużo tu nastolatek z wyidealizowaną wizją świata.

Życzę każdemu, żeby nie musiał się przekonywać że "prawo" obowiązuje tylko szaraków.

IHateMyLife Odpowiedz

Nie wiem jaki wielkościowo jest sklep, o którym mówisz, ale żabki u mnie w mieście są mikroskopijne i napchane towarem do wypęku. Problemem jest tam przejście w zimowej kurtce/z dużą torebką, żeby nic nie zrzucić z półki, a co dopiero z nieporęcznym koszykiem. Więc, nie używam tego jako pretekstu do kradzieży, ale w mikroskopijnych sklepach koszyka nie biorę. Zwłaszcza jak kupuję tylko kilka produktów.

Dlatego nie zawsze się o to czepiam, bo faktycznie jest ciasno. Tyle, że podejrzane zachowanie po prostu widać, a gdy ktoś robi duże zakupy, to sama wolę dokładnie sprawdzić czy wszytko nabiłam, wyjmować z koszyka i tak dalej.

rokiowca Odpowiedz

Pracowałam na magazynie 🐸 ludzie otwierali jakies żelki I jak były otwarte to inni też to jedli. Czasami ktoś malpke opędzlował. No ale i tak później za straty brali kasę wszystkim pracownikom. 😐

Martyna21P Odpowiedz

Jak kraść to batony :D

Vitix Odpowiedz

Od kiedy od wieku zależy jak bardzo brudzisz podłogę?

Niezapowiedziana05

@Vitix starsi ludzie bardziej dbają o wygląd np. o to żeby mieć czyste buty, brudne dziecko to szczęśliwe dziecko

Orwell84 Odpowiedz

Czy to nie wpis bardziej na inne strony?? Brzmi raczej piekielnie 😉

ImTiredOfYou

popieram

whitede Odpowiedz

Też miałam sytuacje podobną z cyganami ale w barze mlecznym. Weszła trojka, chcieli herbate za 5zl, zapłacili 200zl, przy wydawaniu zaczeli krecic że mają jednak drobniej i oddali mi ta reszte co im wydałam. Tylko że bez 100zl. Jak im powiedzialam ze byla jeszcze stowa to sie zaczeli kłócić ze włożyłam do kasy. Dopiero jak stanowczo powiedziałam ze nie to mi oburzeni oddali i wyszli. Na nich trzeba mocno uważać.

Ewwu Odpowiedz

Wszystko rozumiem,ale największy skandal to chodzenie po sklepie i brudzenie podłogi-no kto to widział.

Kurcze, ale chodziło mi o to, że są ludzie, którzy w okresie zimowym gdy buty są zabłocone, ośnieżone i brudne po prostu je "trzepią" o wycieraczkę i zostawiają zwykłe ślady, biorą co muszą, czasem nawet przeproszą czy śmieją się, że po sobie wytrą. Są też tacy, którzy nie potrafią nawet strzepać tego błota i roznoszą je po sklepie. Przed wejściem do domu też chyba nieco otrzepujesz buty żeby nie brudzić, więc czemu niektórzy nie potrafią tego zrobić w sklepie? I ja wiem, że utrzymanie czystości to moja praca, ale człowiek się piekli gdy widzi takie rzeczy, gdy ktoś wchodzi jak do stajni. Serio, przez te kilka zimowych miesięcy trzeba ciągle wymieniać wodę, ścierki, myć. Najlepiej w rękawiczkach, bo inaczej skóra na dłoniach jest wysuszona, a brud aż pod nią wchodzi tak, że ciężko to wymyć nawet pomimo mycia rąk.

Arszenik

Zgadzam się z IsengardQueen. Też kiedyś pracowałam w takim miejscu, gdzie wielu klientów nie potrafiło wytrzeć butów, mimo że przed wejściem były 3 schodki - na każdym z nich była wycieraczka i wycieraczka zaraz za wejściem. Było widać, kto ma odrobinę kultury i nie wnosi na swoich butach syfu do pomieszczenia, a kto ma to głęboko w dupie. Czasami się zastanawiałam "gdzie ci ludzie kurwa łażą?", bo tyle błota i gówna co tam na podłodze, to ja nigdy nie widziałam. Ludzie, trochę szacunku do czyjejś pracy.

bazienka Odpowiedz

a ja powiem ci z wlasnego doswiadczenia- kiedys robilam zakupy w tesco, kupowalam miedzy innymi pieczarki na wage, siateczka na nadgarstek, reszta zakupow, place i dopiero w domu doloadlo mi sie, ze tych pieczarek nie bylo na paragonie. sklep byl naprzeciwko, wrocilam, wyjasnilam sprawe, zaplacilam
uwazaj tez na takich " siateczkowcow"
:)
ps. nie da sie zamonowac jakichs wyjacych bramek?

Sklep jest na to zbyt malutki. Poza tym gdyby stały przy wyjściu to złodziej i tak by uciekł, a ekspedientka nie może zostawić sklepu i za nim pobiec.

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie