#nRHpZ
Spotkaliśmy się kiedyś na piwo i pogaduchy. Temat zszedł na właśnie tego typu akcje, znajoma podpytała o moją grupę krwi i namawiała na jej oddanie, bo jest bardzo potrzebna. Jestem uniwersalnym dawcą, mam 0Rh minus, tak że atak był przeprowadzony podwójnie. Po moim stanowczym proteście i informacji, że nie mogę być dawcą, bo choruję na AZS (atopowe zapalenie skory), nastąpiła obraza majestatu i przy okazji dowiedziałem się, że "choroba to tylko wymówka", "jakbyś chciał, tobyś oddał", "musisz uwierzyć w swoje uzdrowienie i modlić się do Boga o uleczenie" i najlepsze "to przez te szczepionki!".
Gdybym był kobietą, to cycki by mi tak opadły, że robiłyby za mopa.
Ja rozumiem, jak można to można pomagać, ale jeśli ktoś atakuje ciebie, wyzywa od "znieczulonych kurwiów" itp. to raczej, kurwa, nie pomoże nikomu. Chyba że jest chętny na AZS po transfuzji? Ktokolwiek?
Dobrą znajomą a przez tyle czasu nie zauważyłeś że ma problemy psychiczne? To o czym rozmawialiście wcześniej? Bo z dobrymi znajomymi na ogół się rozmawia.
Mylisz się, dobry znajomy nie jest twoim przyjacielem któremu się zwierzasz. Zazwyczaj z nim rozmawia się o przysłowiowej dupie Panny Maryni, co tam Panie w polityce, ładną mamy dziś pogodę, co u Ciebie słychać itp. Nie zawsze po tym da się zdiagnozować chorobę psychiczną
Też mam grupę 0 i może nawet w teorii chciałabym oddać krew, ale w praktyce tak bardzo nie cierpię pobierania krwi, że nie sądzę, żebym się przemogła. Typ tu ostatnio przekonywał, że to niby żadne poświęcenie, ale żadna czekoladka czy nawet dzień urlopu nie przekonałby mnie do oddania krwi, wydaje mi się to traumatyczne.
Koleżanka tak zainteresowana krwiodawstwem powinna się choć trochę doedukowac. Choćbyś chciał, to lekarze nie pozwolą Ci oddać krwi. Po wypełnieniu kwestionariusza powiedzą: do widzenia, nie będą potrzebowali badań. Podejrzewam, że po rozmowie z recepcjonistką/pielęgniarką nie dostałbyś nawet tego dokumentu.