Kiedyś chciałam zostać pianistką. Prosiłam rodziców o pianino bądź keyboard. Na początku łagodnie, lecz z czasem coraz bardziej stanowczo. Definitywnie powiedzieli, że nic z tego. Zrobiłam więc z papieru i kartonu własne pianino. Kiedy skończyłam, wyszłam z nim na ulicę, postawiłam obok kubek i kartkę, na której było napisane: „Zbieram na prawdziwe pianino”, puściłam jakąś tam muzykę klasyczną i udawałam, że gram. Ludzie wrzucali pieniądze.
Kiedy skończyłam, poszłam do domu i pokazałam mamie, co udało mi się nazbierać. Zabrała pieniądze, nic mi nie kupiła, nawet nie posłała mnie do szkoły muzycznej. Nie zostałam pianistką.
Dodaj anonimowe wyznanie
Nie ma to jak niszczyć entuzjazm dziecka od samego początku...
Ale było tych pieniędzy? 3.50zł w jednogroszówkach? ;)
Żartuję. W sumie to Cię rozumiem, bo też przez całe dzieciństwo chciałam grać na jakimś instrumencie a zamiast tego zmuszano mnie przez wiele lat do chodzenia na inne zajęcia - takie, które nie dość że mnie nie interesowały, to jeszcze były zupełnym przeciwieństwem mojego sposobu wyrażania siebie. Wszystko to dlatego, że zajęcia te były dziecięcym marzeniem mojej mamy.
Myślę jednak, że jeżeli coś się kocha to nie trzeba koniecznie wiązać się z tym zawodowo na całe życie od dzieciństwa. Nie wystarczyłoby Ci pograć sobie od czasu do czasu dla samej siebie? Na to nigdy nie jest za późno. Pomyśl też sobie, że ewentualna kariera pianistki wcale nie byłaby różowa i bezproblemowa. Nie jest powiedziane, że utrzymałabyś to zamiłowanie, gdyby Ci kupili pianino.
I najważniejsze - nie bądź jak moja mama i nie zmuszaj swojego dziecka do realizacji Twoich dawnych ambicji.
Nawet jak to było 3,50 to dziecko ma prawo do tych pieniędzy a nie, że rodzic sobie je bierze i wydaje na nie wiadomo co. Dziecko jest człowiekiem i ma swoje prawa.
Nie wiem gdzie i kiedy to było, ale żebracy jak znajdą sobie dobrą miejscówkę, to potrafią w godzinę użebrać więcej, niż stawka godzinowa 80% polaków pracujących na etacie.
Mama mogłaby dołożyć kilka złotych do zarobionych pieniędzy i kupić zabawkowe pianinko dla dzieci.
(Skoro autorka prosiła o pianino/keyboard, to prawdopodobnie było to w jakimś finansowym zasięgu jej rodziny, inaczej wytłumaczyliby, że ich nie stać i nie byłoby drążenia tematu)
Chciałaś zostać pianistką , ale czy chociaż raz spróbowałaś u kogoś zagrać albo w szkole? Bo nauczenie się czegoś trudniejszego od gamy wcale nie jest takie proste. Zawodowi pianisci trenują kilka godzin dziennie ku radości sąsiadów i możliwe że po jednym dniu by Ci się znudziło. Mamy zbyt mało informacji że stwierdzić kto miał rację ale raczej mama.
Nie, mama nie miała racji, gdy nawet raz nie stworzyła córce okazji do grania. Gdy zabrała dziewczynce zarobione przez nią pieniądze. Nie widzę tu żadnej racji po stronie matki.
Matka nie miała racji, bo zamiast po ludzku wytłumaczyć, dlaczego nie może wysłać autorki na lekcje, okradła dziecko i nie zaoferowała żadnego wyjaśnienia. Nikt normalny nie kupuje dziecku tak drogiego instrumentu zanim nie udowodni, że faktycznie chce na nim grać, ale autorka nie dostała nawet szansy, aby spróbować. Ja chciałam grać na innym drogim instrumencie, marzenie nigdy się nie spełniło, ale wiedziałam dlaczego - nie mieliśmy na to środków. Dzięki temu wytłumaczeniu nie mam do nikogo żalu.
@ohlala keyboardy nie są takie drogie
@GeddyLee
Keyboard nie jest tak drogi jak pianino, ale wciąż jest to nadprogramowy wydatek, na który wielu rodzin nie stać.
Dziś są tańsze, bo powszechne. Kiedyś nie było tyle chińszczyzny, jakaś japonska yamaha czy coś w tym stylu potrafiła naprawdę kosztować.
A co to za argument, że coś jest trudne to nie dać dziecku nigdy szansy? W ten sposób próbujesz tylko ograniczać dziecko i wmawiać mu że nie umie, nie jest zdolne i tym samym tworzysz samospełniającą się przepowiednię, bo dziecko staje się dorosłym, który nie próbuje bo jest nauczony, że "nie umiem, nie jestem zdolny, inni umieją lepiej, ja psuję".