#nmbln
Dwa lata temu, kiedy poznałam swojego chłopaka, był przystojny, czysty i ubierał się bardzo dobrze. Kiedy zamieszkaliśmy razem, niesamowicie się zmienił.
Pierwsza sprawa – nie uważał na nowe ciuchy. Robiliśmy malowanie? Nowa koszulka zachlapana farbą. Jechał na ryby? W nowych ubraniach, które również zostały zniszczone.
Druga sprawa – niemycie zębów. Ja rozumiem, że raz na jakiś czas ktoś nie umyje zębów, bo zaspał i się spieszył. Nie jestem ideałem i też czasami rano czy wieczorem zapomnę umyć, ale mój facet myje wtedy, kiedy go upomnę i poproszę.
Trzecia sprawa – niemycie się (swojego ciała). To samo co w drugiej sprawie – rozumiem nie umyć się przez jeden dzień, ale tak jest codziennie. Muszę go non stop wieczorem upominać, żeby poszedł się umyć.
Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Ja zawsze staram się wyglądać czysto, schludnie i po prostu lubię się ładnie ubierać. I zwyczajnie wstydzę się, że kiedy jedziemy do mojej rodziny czy na jakieś imprezy, to on też się nie myje.
Nie wiem co robić, jak do niego dotrzeć.
Chłopak był czysty, schludny i zadbany. Poznał dziewczynę, zamieszkał z nią i zamienił się w śmierdzącą brudem fleję.
Co zmieniło się w jego życiu, że wywołało tę przemianę?
Może na randkę warto się „ogarnąć”, a jak już się z kimś mieszka, to można być sobą? Albo wyprowadził się od mamy, która przypominała o takich kwestiach?
Może tylko na randki się starał.
Powiedz mu to wprost, właśnie to co tu napisałaś.
Ten typ tak ma. Jeśli jemu to nie przeszkadza, to nic nie poradzisz. Możesz ciosać mu kołki na głowie, szantażować, prosić, tłumaczyć - i będzie tylko gorzej. Wiesz czemu? Bo w tym momencie stawiasz siebie na miejscu jego matki. Tak, dokładnie tak. Nie jesteś już partnerką, jesteś matką. A jako jego matka jesteś na z góry przegranej pozycji.
Po pierwsze, on będzie z Tobą odgrywał scenariusze buntu i biernego oporu, które rozgrywał z mamusią. Nie będziesz w nim miała oparcia, nie znajdziesz tu partnerstwa. To będzie nabzdyczony berbeć wciąż podświadomie kombinujący, jak jeszcze Ci się przeciwstawić.
Po drugie - z MATKĄ SIĘ NIE SYPIA. Zatem masz jak w banku, że wcześniej czy później posypie Wam się seks. I to nawet nie dlatego, że Ty się go będziesz brzydziła. To on się będzie odsuwał, choć sam nie będzie rozumiał, dlaczego to robi.
Masz dwie sensowne opcje. Albo zaakceptuj brudną fleję i się z tym naprawdę wewnętrznie pogódź, całkowicie odpuszczając wszelkie próby tłumaczenia, upominanie itd. Niech sobie gnije w swoim syfku, kochaj go takiego i już.
Albo odejdź.
Inaczej zmarnujesz sporo lat swojego życia na bezsensowną walkę. A to bardzo drogo kosztuje. Za to się płaci najpierw urodą, potem już niestety zdrowiem.
Powinna zrobić rozpoznanie jak to wyglądało u niego w domu, powiedzieć mu jasno że jej się go nie podoba i jeśli się to nie zmieni, to zagrozić odejściem, a przy braku poprawy odejść. Ale może to jakoś do naprawienia jest...tylko on by musiał widzieć i uznać swój problem, chcieć zmiany i podjąć starania na rzecz zmian. Konkretne, zauważalne, systematyczne starania. Inaczej będzie jak piszesz.
Dragomir
"tylko on by musiał widzieć i uznać swój problem, chcieć zmiany i podjąć starania na rzecz zmian".
Otóż to. Tyle, że prawdopodobieństwo tego jest prawie że zerowe.
Wiesz, jak długo alkoholik czy narkoman może wypierać fakt, że jest uzależniony? Albo agresywny histeryk udawać sam przed sobą, że wszystko z nim ok, to po prostu inni są popieprzeni, bo go wkurwiają? Parę dekad a czasem i do śmierci.
Zgadnij teraz, jak zareaguje ktoś, kto tylko lubi sobie podśmierdywać i czuje się z tym ok, gdy powiesz mu, że ma problem. Zabije Cię śmiechem.
Jasne, zawsze i we wszystkim są wyjątki. I może autorce się taki wyjątek trafił. Ale ja bym na to nie stawiała.
Natomiast nawet jeśli koleś przestraszy się odejścia autorki i zmieni swoje zachowanie, to skończy się to na dwa sposoby. Albo za jakiś czas poczuje się bezpiecznie i wróci do dawnych nawyków, albo będzie się na niej za to mścił. Na różne sposoby.
Ponieważ każda zmiana, którą wprowadzamy w życie, musi wypływać z nas samych. Z naszej woli, naszej wewnętrznej potrzeby. Jeśli robimy to dla kogoś, to się po prostu nie uda. A ten ktoś srogo zapłaci za to, że postawił nas w tej sytuacji. I ta zemsta nie jest świadoma, o nie.
Często sami nie wiemy, czemu nagle zrobiliśmy się wobec kogoś złośliwi, skąd ciągłe przytyki, czemu się spóźniamy na umówione spotkania tylko z tą osobą, czemu rozleliśmy jej wino na ulubioną sukienkę itd. Ot, takie małe codzienne dopierdalanka... A to psuje krew drugiej stronie na tyle, że w pewnym momencie sama zaczyna podobną grę.
Idealny przepis na toksyczną relację.
Jesteś nie z tej ziemi.
Ultimatum, z brudasem nie mieszkam i cześć
Powiedz mu to co napisałaś tu. Nie matkuj mu, mówiąc codziennie, żeby się wykąpał, bo to tylko pogarsza sprawę i stawia cię w roli matki, a nie partnerki. Jak nie zrozumie w normalnej rozmowie, to nie zmieni się.
Przed wojną kobiety bardzo dbały o siebie aż do ślubu a kiedy już udało się " upolować " męża momentalnie się zapuszczały i po roku robił się z nich babsztyl. Ty jesteś w lepszej sytuacji bo nie macie ślubu.
Przed wojną kobiety po ślubie były zajęte dbaniem o męża, dom i szybko pojawiające się dzieci. Ich ciało było wyniszczone ciążą, porodem i karmieniem, a pomocy znikąd, bo obowiązki domowe to "babskie zajęcie".
Partner Autorki nie dba o nikogo, a nawet o samego siebie zadbać nie potrafi.
Widocznie ma niewyrobione nawyki higieniczne, może spróbujcie te nawyki razem w nim wykształcić? Razem iść myć zęby przed snem, razem iść pod prysznic. Ponoć trzeba minimum 14 dni ciągłości do wyrobienia nawyku, ale de facto to jest indywidualna kwestia i czasem potrzeba więcej
Zapytaj go wprost co jest przyczyną. Może dla Ciebie zebrał wszystkie siły i na początku, żeby Cię uwieść dbał o siebie, a później już nie musiał się starać.
A jeśli teraz nagle przestał czuć taką potrzebę to może dzieje się coś poważnego
Typowy chłop, ja bym se darowała taki związek, ale zrobisz jak uważasz. Rzyg.
Przykro mi jeśli to dla Ciebie jest typowe. Dobrze że Twoja mama nie podzielała Twojego podejścia w sprawach damsko-męskich, bo dziś by Cię nie było.
Nie narzekałabym. Niebyt bardzo mnie pociąga.
Daj jeszcze szansę Cuckisowi.