#oiqtN

Na wstępie muszę zaznaczyć iż mieszkam na dość spokojnym osiedlu, zamieszkanym głównie przez staruszków, nauczycieli czy lekarzy - słowem, ludzi lubiących spokój.
Co za tym idzie, atmosfera osiedlowa nie sprzyjała co ciekawszym wybrykom tak moim, jak i moich znajomych - bo jak to wypić piwo czy zapalić blanta, gdzie każdy punkt na osiedlu jest na widoku co najmniej dwóch okien rodzicieli któregoś z ekipy? Jak to mówią, potrzeba rodzi rozwiązania.

Nie wiem, czy ten system zabudowy istnieje w całym kraju, ale mimo że bloki osiedlowe są dość nowoczesne (ostatni z nich budowano bodajże 10 lat temu), to każdy z nich posiada w piwnicy wspólne pomieszczenia: wózkownia oraz suszarnia. W jednej jednak klatce, pod pierwszą z tych nazw kryło się miejsce niespodziewanie magiczne. Z racji braku bezpiecznej i "nieprzypałowej" miejscówki, owa wózkownia została sporym trudem i wysiłkiem zamieniona w dość przytulne miejsce spotkań, udekorowane najróżniejszym sprzętem i obrazami - jednym słowem, dla nastolatków w wieku 15-18 lat - cud, miód, malina.

Miejsce to przez parę lat służyło nam jako najpopularniejsze miejsce spotkań, imprez, popijaw czy jakiejkolwiek formy integracji niskich lotów. Z czasem jak część towarzystwa zainteresowała się innymi "uprzyjemniaczami czasu" od alkoholu, miejsce to zamieniło się z meliny w pełnoprawną palarnię. Do dzisiaj ze znajomymi śmiejemy się, iż w miejscowym dywanie było rozsypane więcej jarania niż którykolwiek z nas kiedykolwiek na oczy widział. Przechodząc jednak do sedna.

Gdy byłem gdzieś w połowie swojej przygody ze szkołą średnią, miejsce to przeżywało swoisty renesans. Praktycznie codziennie pojawiało się w tych 15 m2 z 10-20 osób, w celu zapalenia bonga w doborowym towarzystwie oraz ogólnie rzecz ujmując - pozytywnego spędzenia czasu. Sytuacja, o której piszę miała miejsce po bodajże tygodniowej serii wieczorowych spotkań. Była to godzina 7 z groszami, gdy postanowiłem zmienić coś w swoim życiu i w końcu pójść na zajęcia. Jakie było moje zaskoczenie, gdy ujrzałem pod ową klatką chyba z cztery "lodówy" i parę innych samochodów z kogutem na dachu. Mimo że czym prędzej oddaliłem się z miejsca zdarzenia, przez cały dzień chodziłem przestraszony, iż cała ekipa najszybciej spotka się w więźniu. Co się jednak okazało?

- Policja razem z antyterrorystami wykonała nalot na jakiegoś gościa od mafii, który mieszkał w owej klatce
- Klatka obserwowana była z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu od ponad miesiąca

Jak możemy się domyślać, odpowiednie służby doskonale wiedziały co i w jakich ilościach się w owej piwnicy działo. Jeśli więc któryś z smutnych panów to czyta, to chciałbym serdecznie podziękować za przymknięcie oka na nasze wybryki oraz przeprosić za stałe przypominanie o monotonii ich pracy :D
Czarnoloki Odpowiedz

I taka postawa smutnych panów jest super. Zamiast dla łatwego sukcesu złapać 20 małolatów, którzy mają głupią rozrywke, wolą szukać poważnych przestępców, ktorzy na narkotykach robią niebezpieczni dla masy osób biznes.

Garncarz

Druga sprawa, że gdyby zrobili nalot na małolatów to by się mafiozo dowiedział, że okolica jest pod obserwacją i by się czym prędzej ulotnił :P

Srajsie

Czemu smutnych panów? Biorąc pod uwagę ich zawód stwierdzam, że są bardziej zadowoleni z życia niż nie jedni z nich.

TOOJAA

@Srajsie - tak sie po prostu mówi :P

keanna Odpowiedz

Szkoda, że niezweryfikowanych nie daje się dodawać do ulubionych, więc zostawiam ten komentarz :)

Veroo

@FuckYourself, ale wtedy to nie byłoby takie anonimowe ;)

darekkoszmarek

Są jeszcze niezweryfikowane? Gdzie? :D

kingBlack

@darekkoszmarek
na glownej

Vstorm Odpowiedz

Jakby zrobili nalot do was. To by pewnie wypłoszyli tamtego gościa. A może i nie wiedzieli co wy tam wyrabiacie. Przecież nie mieli kamer, które przenikają przez ściany.

AlxRunsi Odpowiedz

Bo tylko typowy krawężnik przyczepi się o coś takiego. Antynarkotykowi, kryminalni itp. młodzieży z małą ilością nie ruszają. Mnie z żoną(wtedy narzeczoną) złapali przy wschodnim w stolicy z zielonym to puścili bo myśleli, że jesteśmy heroinistami. Co prawda wszystko zabrali ale konsekwencji żadnych nie było

dimicare Odpowiedz

dobra postawa, szanuję

KimiSama Odpowiedz

Policja miała do roboty poważniejsze rzeczy niż odurzające się małolaty. Ale odurzanie się i tak nie jest "pozytywnym spędzaniem czasu".

Synapse Odpowiedz

Najpierw grube ryby, potem płotki. Nie cieszylbym się tak na miejscu autora, oni wszystko wiedzą, i gwarantuje, że się tym dogłębniej zainteresują

Suri Odpowiedz

Cud, miód, melina :D

ogienek Odpowiedz

Proste, jeśli "zaatakowaliby" Was to cała ich konspiracja najprędzej by się posypała i by się splosyli.

FoxyLadie Odpowiedz

Wow, taka sytuacja rozwiązałaby na zawsze mój problem z zaparciami 😁

efektmotyla

Co mają do głowie ludzie piszący takie komentarze?

Antarees

Jedno, wielkie NIC zapewne :)

WychowanyAnanas

Fascynujące.Naprawdę.

FoxyLadie

Sporo ludzi w stresujących sytuacjach 'ma potrzebę' wypróżnienia się mimowolnie. A tutaj autor miał przed oczami mnóstwo policji i wizję pójścia do więzienia za narkotyki. Wy to widać wielkie kozaki, ale ja bym się, delikatnie mówiąc, przestraszyła. Wybaczam zatem nie połączenie wątków i nie zrozumienie gry słów.

Aliccjaa

FoxyLadie ja cie za to zrozumiałam aż dosłownie 😃 Chyba mamy ten sam problem

Arszenik

FoxyLadie ja Ci za to wybaczam "nie połączenie" i "nie zrozumienie" ;)

FoxyLadie

Arszenik, zanim się skompromitujesz do końca, to powtórz sobie jeszcze raz zasady pisowni 'nie' z różnymi częściami mowy 😉

Arszenik

FoxyLadie to ty się nie pogrążaj. 😂 Może ci to napiszę wielkimi literami, żebyś zapamiętała. "NIE" Z RZECZOWNIKAMI PISZEMY RAZEM. Nie ma za co. :*

Dodaj anonimowe wyznanie