#pehya

Cd. do #lhuFY
Syna odwiedzałem raz w tygodniu, ale zawsze kończyło się awanturą. Raz wyszła niby ze śmieciami, wróciła z policją i rozciętą wargą, że niby ja jej to zrobiłem i chciałem zabić dziecko. Na dołek, zeznania, po 24 godzinach mnie wypuścili. Innym razem wyszła i wróciła po 6 godzinach. Jak na złość padła mi komórka, nawet nie mogłem zadzwonić gdzie jest ani do mojej żony. Wracam do domu, a moja żona zapłakana pokazuje SMS "Czy twoim zadaniem seks oralny to zdrada, bo jak był u mnie to zrobiłam mu lodzika, mówił, że ty tak nie potrafisz". Innym razem gdy młodego zabrałem opowiedziała wszystkim, że go molestowaliśmy z żoną. Ludzie szybko się ode mnie odwrócili. Wezwanie na policję, do MOPS-u, przesłuchania. Szczerze się przestraszyłem. Bałem się, że naprawdę coś wymyśli i się nie wywinę, a wiecie jak cały świat patrzy na pedofilów. I takim sposobem moje kontakty z synem i z nią umarły.
Po kilku latach dowiedziałem się, że zwierzyła się swojej przyjaciółce "Miał być moją polisą na życie, no cóż, nie wyszło, alimenty chociaż będzie płacił".

Kontakty z synem nie do końca jednak umarły. Przyznam się szczerze, że młodego "stalkowałem". Grał w siatkę, więc poznałem się z jego trenerem. Wyjaśniłem kim jestem i dlaczego się interesuję chłopakiem. Moja żona w jego szkole miała koleżankę, więc i na temat ocen miałem wiedzę. Jak miał 16 lat i szukał pracy, poszedłem do "ogrodnika" i powiedziałem, że ja będę chłopakowi płacił, żeby go tylko wziął. Kolega ma sklep z rowerami, załatwiłem super promocję. Wiele przykładów mógłbym podawać. Nikt nie wie co robiłem, poza moją żoną i jedną znajomą. Nikt nie wie ile wieczorów spędziłem pod ich domem, żebym tylko mógł go zobaczyć w oknie. Nie jestem wariantem, po prostu tęskniłem.

Wkrótce rozprawa, bo chłopak pełnoletni i będzie mnie o alimenty skarżył. Nie mogę się doczekać, bo będę mógł go w końcu zobaczyć z bliska. Mam ochotę powiedzieć mu prawdę o tym co było i jak było, ale nie chcę mu rozwalać świata. Ma poukładane życie, które się kręci wokół matki, jedyny pewnik w życiu to ona i to, że ojciec jest draniem. Za każdym razem kiedy tulę jego brata myślę o nim i myślę jak wielka stała mu się krzywda, nie miał ojca, z którym mógł pogadać o samochodach, grać w "noża" czy palić ognisko na działce. Nie miał ojca, który by wsparł, a czasem może postawił do pionu. Kocham go i tęsknię i nie wiem jak go odzyskać, nie rujnując mu życia. Nie powiem przecież, że jego matka to wariatka i tak naprawdę przyczyniła się do naszego rozstania. Moja córka bardzo chce go poznać, a ja czuję strach przed ich spotkaniem. Boję się, że i ona stanie się ofiarą mojej byłej. Czasami przeklinam dzień, w którym zamarzyłem o studiach.
Shido Odpowiedz

Rozprawa to jest ten moment w którym mógłbyś się wyklarować w jego oczach.
Zgodzić się na alimenty - w końcu go kochasz i i tak mu pomagasz.
Ale powołać świadków tych wszystkich osób u których załatwiłeś pomoc:
trenera i koleżankę ze szkoły - by udowodnić że się interesowałeś
ogrodnika, że opłacałeś zatrudnienie go by tylko miał pracę
kolegę ze sklepu że zapłaciłeś za rower by ten był w "promocji"
Ściągnij tych wszystkich świadków, niech udowodnią że nie jesteś draniem i Ci od samego początku zależało.

Majabzykbzyk

Zgadzam się z przedmówcą. I koniecznie daj znać, jak się ta sprawa skończyła ;-) Trzymamy kciuki!

Iguana69

Bardzo dobry pomysł!

Stileto

Autorze, koniecznie tak zrób! nie daj tej wariatce dać za wygraną, szkoda dzieciaka, jeszcze jemu i jego przyszłej dziewczynie zaszkodzi w podobny sposób. Nie daj się! Trzymam kciuki

Anonimatorka

Wiecie, że życie to nie film i nie tak to wyglada w sądzie?

zimbirem Odpowiedz

Jednego nie rozumiem.. dlaczego od samego początku o niego nie walczyłeś? Przecież po urodzeniu mogłeś domagać się swoich praw jako ojciec. Ba! Przecież mały mógł zostać z Tobą (rzadko się to zdarza, ale nie jest to niemożliwe - mnie wychowywał tata) Powiem więcej, skoro wiedziałeś jak matka chłopca się zachowuje, to nie bałeś się o dziecko? Skąd miałeś pewność, że przy nim nie puszczą jej nerwy, że jemu się nie oberwie? Niby taki z Ciebie "Anioł Stróż", ale mam mieszane uczucia... Nie wiem jak ja bym osobiście zareagowała dowiadując się tych wszystkich rzeczy, trochę to przerażające... Ale z drugiej strony wolałabym wiedzieć. Więc jak już będziesz miał okazję z nim porozmawiać to wyjaśnij mu wyszstko na spokojnie, nie naciskaj, nie wymagają zrozumienia czy czegokolwiek, po prostu wyjaśnij i daj mu czas. No i jeszcze kwestia tych alimentów, ciężko mi uwierzyć, że matka chłopaka już wcześniej o to nie zadbała, że dopiero on wpadł na ten pomysł.

Angelunia1234

Alimenty mogły być już ustanowione od dawna ale teraz syn będąc pełnoletni składa do sądu wniosek o ich podwyższenie

zimbirem

@Angelunia1234, ale wtedy dziwnie brzmi zdanie "Wkrótce rozprawa, bo chłopak pełnoletni i będzie mnie o alimenty skarżył." Bardziej to sugeruje, że tych alimentów nie było i dopiero chłopak się będzie o nie ubiegał. No i sam autor nie wspomina wśród tych wszystkich rzeczy, które robił dla syna, że płaci też alimenty. Może masz rację, a ja źle interpretuję, a może rzeczywiście ona o te alimenty się nie ubiegała wcześniej, co dla mnie osobiście byłoby dziwne, dlatego ciężko mi w to uwierzyć.

Kuba20

Nie wspominał bo to oczywiste że płaci alimenty, po pierwsze taka wariatka by nie opuściła po drugie gdyby unikał płacenia nie robił by potem tych całych podchodów z rowerem czy robotą

PoraNaPiwo

Zimbirem, gdyby walczył o kontakty z chłopakiem, to miał by wieczne przeboje z byłą żoną. Kto wie do czego by się posunęła. Jej chodziło tylko o kase i widać było, że jest w stanie zrobić wszystko, aby osiągnąć cel. W takich sytuacjach lepiej odpuścić.

Lucy5

Matka zadbała o alimenty, a autor pewnie płacił. Ale jeśli chcą np. podwyższyć alimenty, a syn jest już pełnoletni, to syn musi o nie wystąpić.

zimbirem

PoraNaPiwo, czyli dziecko, które niby tak kocha jest mniej warte niż jego święty spokój i brak przebojów z byłą? No i nadal aktualne: skoro widział, że matka chłopca do normalnych nie należy to czy nie bał się o syna? Uważam, że jeśli by mu naprawdę zależało to znalazłby sposób by mieć z nim kontakt. Mógłby też zbierać dowody przeciwko byłej i ostatecznie wykazać przed sądem, że go pomawia i ogólnie to, że nie jest do końca zrównoważona. No i jeśli nie miał ograniczonych praw to przecież sądownie mógł mieć zapewnione spotkania z chłopcem (bez obecności matki), a gdyby ona robiła problemy (co jest wysoce prawdopodobne) to również mógłby się z tym zgłosić do sądu. Oczywiście na bieżąco tłumacząc chłopcu dlaczego to robi i, że nie jest to na złość jego mamie... (Bo nie wiadomo co ona by powiedziała).

Lucy5, wiem a autopsji jak wygląda cała procedura z alimentami przed 18 rokiem życia, po uzyskaniu pełnoletniości, jak jestem podwyższeniem etc., po prostu zdanie w wyznaniu wskazywało na to, że alimentów wcześniej nie było, a chłopak dopiero zamierza się o nie ubiegać, ale jak już podkreślałam, mogę mylić się z interpretacją

Kuba20

Zimbirem przecież to wariatka jakich nie mało. Co drugi rozwód kończy się podobnie, alienacją ojca. Kobiety bardzo często utrudniają kontakt z dzieckiem. A tutaj mamy do czynienia z wyjątkowo wredną zdzirą. Jeżeli wychodzi ze śmieciami i wraca z rozciętą wagą i policją to o jakim ty świętym spokoju mówisz. Jak on miał walczyć o dziecko jak ledwo się wyróżnił żeby w więzieniu nie wylądować? Podejrzewam że gdzieś to zostało odnotowane, może niebieska karta i koniec marzeń o zabraniu dziecka. Poza tym takie wariatki, najczęściej są bardzo dobrymi matkami, one całą złą energię kierują na ojca i dzięki temu dziecko jest bezpieczne.

zimbirem

Kuba20, o jego świętym spokoju, który okazał się ważniejszy niż dziecko. Mógł zawsze mieć przy sobie włączony dyktafon (choćby taki w telefonie) i nagrywać spotkania, mógł spotykać się w towarzystwie osób trzecich, mógł spotykać się w miejscach publicznych, mógł zabierać dziecko do siebie. Ona by utrudniała? Patrzy wyrok sądu, jeśli nie miał ograniczonych widzeń (że muszą odbywać się w towarzyskie matki) to wniosek do sądu, że robi problemy. Jak nie było rozprawy z podziałem opieki (a mogło tak być bo przeważnie takie rzeczy ustala się przy rozwodzie, którego oni nie potrzebowali) to wniosek o podział i zapewnienie widzeń. Gdyby kilka razy okazało się, że jej działania to jakieś chytre sztuczki to policja i sąd też inaczej by na nią patrzyli. Reasumując: uważam, że nie wyczerpał swoich możliwości. Nikt nie powiedział, że byłoby łatwo, lekko i przyjemnie... Ale czego nie robi się dla własnego dziecka? A nie właśnie...

Kuba20

Zombie proponuję zapoznać się z tematem bliżej. Na FB jest grupa "Dobry Tata" i kilka innych. Tam masz dużo informacji na temat "alienacji rodzicielskiej". Możesz być najlepszym ojcem na świecie, nie odzyskasz dziecka jako facet bo masz przeciwko sobie, sądy, MOPSy, policję, wszystkich. Matka może w każdej chwili powiedzieć że nie wyda dziecka i nie wyda. Jest bezkarna i może nie stosować się do wyroków sądu. Od niedawna coś się zmieniło, ale niewiele. Konfa coś tam próbowała przepchnąć ale feministki wyszły na ulicę, że chcą karać kobiety. Generalnie powiem szczerze w d.pi. byłeś / łaś g.wn. widziałaś/łeś. Poczytaj chociaż trochę alienacji rodzicielskiej.

zimbirem

Jak ostatnio spoglądałam w lustro to nie wyglądałam jak zombie :d Proponuję czytać ze zrozumieniem bo już w moim pierwszym komentarzu (pod którym toczy się ta dyskusja) zdradziłam swoją płeć jak i to, że od dziecka wychowuje mnie TATA (dokładniej odkąd byłam w przedszkolu, kiedy to wziął rozwód z moją matką, która, tak, nadal żyje ale nie, nie miała przyznanej opieki nade mną). W związku z tym Twoje twierdzenie jak to ojcowie nigdy nie mają szans na przyznanie dziecka nawet jakby był "najlepszy na świecie" jest kompeltnie niezgodne z prawdą. Fakt, mają ciężej, ale nie jest to niemożliwe. Osobiście uważam, że ojcowie radzą sobie równie dobrze jak matki przy wychowaniu dzieci (i TO jest PRAWDZIWIE równouprawnienie i feminizm). Znam wielu fantastycznych ojców (w tym po rozwodach, ale co (ostro) wywalczyli kontakt z dzieckiem/dziećmi oraz takich przy których dziecko/dzieci zostały po rozstaniu). Zniżając się do Twojego poziomu wypowiedzi - w d.pi. byłeś g.wn. widziałeś ;) to, że Ty znasz tylko przypadku kiedy się nie udało, nie znaczy, że zawsze tak jest (i oczywiście nie zawsze się udaje, o czym też pisałam w pierwszym komentarzu) W całej TEJ konkretne sytuacji, bazując oczywiście na wyznaniu, uważam, że autor po prostu nie wykorzystał wszystkich możliwości. Nie umniejszam tego co przeżył ani tego, że kobieta jest wariatką. Jednak skoro twierdzi, że tak bardzo kocha syna, że potajemnie robił te wszystkie rzeczy, że cieszy się, że choćby na rozprawie go zobaczy, to MOIM zdaniem mógł jeszcze podjąć jakieś kroki.

Zobacz więcej odpowiedzi (4)
Artton Odpowiedz

Z tą rozprawą to bardzo dobry pomysł, tylko że moim zdaniem nie masz się. "klarować" tylko powiedzieć jak jest naprawdę.Wydaje mi się że prędzej czy później i tak prawda wyjdzie na jaw a chyba lepiej wcześniej. W sumie 18 lat to nie jest zbyt wiele i wszystko jeszcze przed wami . Powodzenia życzę.

bazienka Odpowiedz

ja mysle, ze on z wieloletnej obserwacji zachowan matki moze miec pewne pojecie na temat jej mozliwosci...

AnonimADHD Odpowiedz

Jak możesz się dać babie bić jedna mnie jebła to jej ryja zmasakrowałem nogą od krzesła.

Dodaj anonimowe wyznanie