#pzavV

Ogółem zostałam wychowana w zamożnej rodzinie - tata prawnik, mama lekarka. Moi rodzice zawsze starali się dać mi wszystko, ale nie za nic. Musiałam sobie jakoś zasłużyć i często nie przychodziło mi to łatwo, ale "nagrody" były dodatkową motywacją. Tak więc gdy byłam mała postanowiłam, że tak jak tatuś zostanę prawnikiem.

Rodzice zawsze dawali mi wolną rękę jeśli chodzi o kwestie gdzie chcę się uczyć czy kim zostać, jaki profil wybrać itp. Ufali mi, wiedzieli, że wszystko co robię, robię dla siebie, bo robię to z własnej woli. Starali się nawet akceptować mojego bardzo bardzo dawnego chłopaka (typowego Sebka), a obecnego wręcz uwielbiają, pomimo że studiuje inżynierię produkcji, a nie np. medycynę.
 
Gdy tylko skończyłam 18 lat, postanowiłam, że zrobię sobie tatuaż. Powiedziałam to rodzicom podczas niedzielnej kolacji, na której często też pojawia się moja ciotka, kobieta mądra, wykształcona, trochę przemądrzała pani profesor na jednej z prestiżowych uczelni. Tata zapytał tylko, czy jestem tego pewna i czy mam dobrze przemyślane to jak mój przyszły tatuaż będzie wyglądał, a mama stwierdziła, że okej, ale musimy wybrać dobry salon, żeby zrobili to porządnie.
I nagle moja ciotka dosłownie wybuchła. Zaczęła krzyczeć na mnie, że zwariowałam, że kto to widział, tu chce być prawnikiem, a mi takie coś po głowie chodzi, że to samookaleczenie, że ludzie będą patrzeć na mnie jak na dziwoląga, że jak sobie wyobrażam być prawnikiem z tatuażem, to takie niedorzeczne...

Moi rodzice za wiele nie powiedzieli. Stwierdzili tylko, że to moje ciało, jestem pełnoletnia i zrobię z nim co zapragnę, a oni nie mają prawa mi niczego bronić. Gdy ciocia wyszła, umówiłam się z rodzicami, że tatuaż zrobię, ale jej o nim nie powiemy i będzie spokój.

Po 3 tygodniach ciotka odwiedziła nas znów, ja swój tatuaż miałam i nie miałam najmniejszego zamiaru nic o nim wspominać, ona sama chyba zresztą zapomniała, albo chciała zapomnieć, bo nawet słowem się na ten temat nie odezwała. I tak trwa sobie kolacja, wszystko po staremu - rozmawiamy, śmiejemy się, ogólnie fajna, miła, rodzinna atmosfera. Aż nagle mój ojciec dosłownie z dumą w głosie zapytał jak tam mój tatuaż, czy nic się nie dzieje, czy strupki znikają, czy nie boli. Ja w totalnym szoku, mój chłopak też, patrzymy się na tatę jak na idiotę. A cioci aż widelec spadł z hmmm... wściekłości. Momentalnie zrobiła się czerwona, zaczęła krzyczeć do moich rodziców jak mogli na to pozwolić i jeszcze dać mi na to pieniądze, że to chore, że to masochistyczne...

I w tym momencie mój ukochany tatuś wstał, podwinął rękaw i powiedział - "spójrz, jestem prawnikiem i mam tatuaż". Ciotka w szoku, a tu jeszcze mama robi to samo, dodając "tak, a żeby było śmieszniej, ja jestem lekarzem i też mam tatuaż".

Moi rodzice wytatuowali sobie dla mnie moją datę urodzin. Byłam w kompletnym szoku, rozpłakałam się, za to ciotka nic już nie powiedziała.
Kocham moich rodziców! Nie sądziłam, że są na tyle szaleni :)
Dragomir Odpowiedz

Co kto lubi. Jak ktoś chce niech się dziara, dla jednych będzie wyglądał jak brudnopis a dla innych jak dzieło sztuki.

metalingus Odpowiedz

Po 3 tygodniach zapisałaś się do względnie dobrego tatuażysty i jeszcze zdążyłaś go zrobić? Tak było, nie zmyślam.

Dahun2

Jeśli był mały i jakiś znany wzór to czasem się tak da.
Często studia ogłaszają wolne terminy, które wypadły (bo ktoś się pochorował i odwołał wizytę) i zwykle mały wzór da się w ten sposób zrobić szybko.
Równie dobrze mogła mieć znajomości i zrobić go po "godzinach" pracy salonu.

Aczkolwiek cała historia jest taka sztampowa, cudowni bogaci rodzice, antagonista o wysokim statusie, niespodziankowe cukierkowe zakończenie.

bylylektor

W Lublinie córka z zięciem czekali dwa tygodnie. "Ankra" na szyi zrobiła niejako z marszu gdy poszła sprawdzić dostępne terminy i wzory (ale to maleństwo na kilka minut roboty).

agathe Odpowiedz

#thathappened

LipsLikeMorphine Odpowiedz

Genialni są :D też mam tatuaże, lubię je. O dacie urodzenia mojego Trolla też marzę, ale muszę przemyśleć JAK zrobić najładniej :D bo miejsce już mam.

DeMonica69 Odpowiedz

Trochę zbyt banalne to wyznanie.
Swoją drogą ciotka ma trochę racji, są miejsca pracy gdzie tatuaże nie mogą być w widocznym miejscu.

Dragomir

Prawda?
Tak samo jak inne szpecenie ciała, typu nachalny piercing wraz z tunelami. Tak jak adidasy nie pasują wizualnie do garnituru, tak niektóre stylizacje nie pasują do szanowanych zawodów.

Aswq

Co wy gadacie xD stereotypy jakieś. Bo tatuaże to tylko ćpuni mają. Otóż w większości prac tatuaże już mogą być widoczne. Kiedyś było inaczej. Teraz policja już może mieć. Lekarze, urzędnicy. Praktycznie większość ma tatuaż. Tych co nie mają tylko to razi ^^. Adidasy i sukienka np zajebiście wygląda. A ludziom różnym nawet kolor garnituru może się nie spodobać :D i co przestańmy nosić bo pani sąsiadka tego nie lubi xD i jej się kojarzy tylko z pogrzebem

rutabo

@Aswq Zalezy jaki tatuaz i w jakim miejscu. Raczej krzyz celtycki w okreslonej konotacji czy jakies lewackie symbole koliduja z zawodami publicznego zaufania.

Tak samo co innego na ramieniu a co innego na nadgarstku czy głowie.

bylylektor

A moja córka poszła do ślubu w białych Vansach.🤔

DeMonica69

Nie chodzi o stereotypy, że tatuaż jest dla ćpuna. Ok, może w większości mogą być widoczne, jednakże część firm nawet międzynarodowych ma jasne standarty co do pracownika. Z reguły tatuaż nie powinien być w widocznym miejscu. Są firmy, które mówią o tym otwarcie, a są takie, które ten punkt przemilczą, ale mają takie wytyczne. Przemilczą bo zaraz krzyk, że równouprawnienia, dyskryminacja. Żeby nie było, bardzo podobają mi się tatuaże :) ale sama nie mam żadnego, bo nie mam gwarancji, że kiedyś mi się nie znudzi, albo będzie mnie wkurzała ta plama na przedramieniu :)

erenthar Odpowiedz

gratuluję mądrych rodziców.

Dodaj anonimowe wyznanie