#q1VSp
Nigdy mnie aż tak nie ciągnęło do sportu, dla niego spróbowałam, ale mimo tego że chcę dobrze wyglądać, chodzę na siłownię, to jedzenie zwycięża. Nie jestem super szczupła, też nie jestem taką osobą, która waży aż tak dużo, ale jak siedzę przy jego przyjaciółkach, to czuję się gorsza.
Boję się, że dla niego jestem za mało atrakcyjna.
Przestań się porównywać z nimi. Gdyby Twój partner chciał kobietę, która nałogowo uprawia sport, to myślę, że bez większego problemu by z taką był. Jest jednak z Tobą.
Jakoś woli być z Tobą, niż z tymi przyjaciółkami.
Twój brak pewności siebie prędzej zabije ten związek niż wysportowane znajome. Chłopak widzi, jaka jesteś, nie próbuje Cię zmieniać, więc przestań go kwestionować.
Jeslj chlopak nie jest chory psychicznie i wybral ciebie, to jestes wystarczajaco atrakcyjna w jego oczach. Dlaczego zatem masz watpliwosci? Bo chyba nie jestes zdania, ze wiesz lepiej co mu sie podoba.
Nie martw się, takie słodkie, pulchne prosiaczki jak Ty też mają swoich wielbicieli.
Żałosna jesteś
@Carloz "Did you just assume my gender???!!!"
@ingselentall Żałosny jesteś
Ale ma rację. Wielu facetów marzy o pulchnej kochance. Niekoniecznie żeby się z nią gdzieś pokazywać, ale tak pobrykać, miło spędzić czas.
W sumie czemu tak myślisz? Ludzie mają różne gusta. Jedni lubią wysportowane osoby, drugie wręcz napakowane, inni wolą chude, inni wolą misie itp.
Więc może się właśnie okazać, że one są dla niego nie atrakcyjnie, a Ty idealna.
Skoro jest z tobą, a nie z którąś z tamtych to znaczy, że nie jesteś za mało atrakcyjna.
Dlatego mój mąż jest ogrwm jak ja i mieszkamy szczęśliwi na bagnach :)
Standard. Jeśli kobieta nie ma problemu, to go sobie stworzy, napompuje go, a potem rozwali nim sobie życie.
Zobacz sobie co mają te przyjaciółki, a czego nie masz Ty i uznaj to za twoją zaletę.
Mój narzeczony też ma dużo ładnych koleżanek. Wszystkie wysportowane lepiej ode mnie (a już po tym roku to mam oponkę), ładna buzia, delikatny lub nie, elegancki makijaż, ciało do odsłaniania i pokazywania, umiejętność pozowania w życiu codziennym (nawet filmik z imprezy wygląda jak stylizowany, przez ich ruchy) itd. Mogę tego zazdrościć. Ale szczerze? Wolę siebie. Naturalna, bez makijażu, potrafiąca wyglądać przy nim brzydko (i wtedy on też może), w tym samym stopniu wysportowana co on, z podobnymi ochotami na jedzenie. On też z wyglądu woli kobietę bez zrobionych ust, cycków, pupy, doczepianych włosów, doklejonych rzęs, malowanych paznokci. Bałby się, że złapie mnie za rękę, a ona się odczepi, bo też 'zrobiona' XD.
No i te laski nie zaproponują mu ganianego w lesie na bosaka.