#rSfKS
Głównym powodem jest alkohol, przemoc w rodzinie, zaniedbywanie dziecka.
Dzieci trafiają do nas brudne, niezadbane, a nierzadko pobite.
Wiem, jak ważne jest dla dziecka wytworzenie bezpiecznego przywiązania i wiem, że nie uda mi się im tego zastąpić, bo dzieci są często przenoszone między rodzinami zastępczymi, innymi ośrodkami w najgorszym wypadku trafiają z powrotem do rodziców, a później znowu do nas.
Podstawą wytworzenia się bezpiecznego przywiązania jest zaspokajanie potrzeb dziecka przez stałych opiekunów (co jest niemożliwe w placówkach, ze względu na to, że pielęgniarki i opiekunki mają stałe określone godziny pracy i nie mogą być przy dzieciach 24h na dobę), ale też przytulanie dziecka, dbanie o jego poczucie bezpieczeństwa.
Mimo to, choć nie jest to moim obowiązkiem, przytulam maluchy, staram się nimi zajmować, gdy tylko mam czas, aby dać im chociaż namiastkę stabilności. Serce mi rośnie, gdy spokojnie zasypiają na mojej piersi. Uspokajają się przy mnie. Po prostu czują się bezpieczne.
Ale jednocześnie szlag mnie trafia, patrząc na te wszystkie małe pokrzywdzone istotki. Jestem lesbijką, więc jeszcze bardzo długo nie będę mogła mieć swoich dzieci, chociaż wiem, że byłabym wspaniałą matką, a moim dzieciom niczego by nie brakowało.
A dobijającym jest świadomość, że patologia nie potrzebuje mieć pozwolenia na zrobienie sobie dziecka, ale polski ciemnogród mimo wszystko będzie popierał hasła "Seba Karyna prawdziwa rodzina", "Jak homoseksualiści chcą mieć dzieci, niech sami je sobie zrobią", "Dziecko potrzebuje mieć matkę i ojca".
Przede wszystkim dziecko potrzebuje bezpieczeństwa.
Nie wiesz, czy byłbyś wspaniałą matką. Możesz się jedynie domyślać.
Jak mnie denerwuje określenie "polski ciemnogród". Bo wszystko, co zachodnie to takie "nowoczesne" i wspaniałe. Równie dobrze mogę napisać, że skoro w małżeństwach homoseksualnych zdarzają się przypadki nadużyć seksualnych wśród dzieci, to wszystkie homo pary to dewianci i pedofile. Ale zapewne gdybyś pracowała w nowoczesnej placówce na zachodzie, to takie przypadki tylko wśród par hetero by się zdarzały. Piszesz z pozycji własnego siedzenia, gdybyś nie mogła mieć dzieci np. ze względów biologicznych, to obwiniałabyś inne kobiety o to, że one mogą? Krzywdę dzieci powodują małżeństwa heteroseksualne - świetna teza, Nobel gwarantowany.
Przy cyrkach jakie teraz są z literackim noblem to wszystkiego się można spodziewać...
@DwaGrosze Tak, ale obraża przy tym innych. Autorka używa pejoratywnego określenia. Wymagać tolerancji, kiedy samemu się nie toleruje jest dla mnie słabe.
Autorka nie miała tego na myśli. Jedynie to, że nasze społeczeństwo daje przyzwolenie na wychowywanie dzieci w rodzinach patologicznych, natomiast oburza się na myśl, że mogłyby wychowywać się z parą homoseksualistów, gdzie mogłyby (MOGŁYBY! Nie: musiały) mieć lepsze warunki, bo przecież HOMO, JAK TO TAK
@981001, Powtórzę - tak, zrozumiałam o co chodziło autorce, ale nie rozumiem dlaczego musi przy tym używać słów powszechnie używanych za obraźliwe: "polski ciemnogród". Przepraszam bardzo, ale w jakim Ty społeczeństwie żyjesz, w których jest przyzwolenie na wychowywanie dzieci przez patologię? Naprawdę uważasz, że ludzie popierają np. przemoc wobec dzieci? Autorka wspomina o "zrobieniu sobie dziecka", nie wychowywaniu, bo jej praca właśnie świadczy o tym, że państwo odbiera dzieci takim rodzinom, a przynajmniej powinno. Każdy ma prawo do własnej opinii (czy to nie jest definicja tolerancji?) i nie każdy musi popierać adopcję przez pary homoseksualne, ale dlaczego od razu zarzucać w tej kwestii jakieś zacofanie? Ja napisałam, że w małżeństwach homoseksualnych, które adoptowały dzieci, też zdarzają się przypadki przemocy, bo to prawda, więc definicja patologii według autorki jest krzywdząca, przynajmniej dla mnie. Szacunek za to jak pomaga dzieciom, ale ogromny minus za sposób, w jaki to przedstawia.
Moim zdaniem „polski ciemnogród” to nie jest określenie, którego autorka użyła do opisania wszystkich Polaków, a raczej tych niewykształconych i zawziętych, którzy swoim zachowaniem zazwyczaj nie zauguja na lepsze określenia.
Co do przyzwolenia na patologię - uwierz, jest w Polsce powszechne. Przynajmniej na wsiach. Bo "mi ojciec przy*ebał jak coś zrobiłem, i na dobre mi to wyszło". Nie, nie wyszło na dobre. Masz skłonności do agresji i odreagowujesz własne niepowodzenia na słabszych. One dalej będą powielać te wzorce. Dla nich bezpodstawne agresja jest normalna.
@EmmanuelleMimieux skoro jesteś na anonimowych, to wiesz, że niestety nasze państwo pozwala na "wychowywanie", a raczej tylko posiadanie dzieci przez rodziny patologiczne. mało tu takich historii? typu z zewnątrz byliśmy idealną rodziną, albo poskarzylam/łem się pani pedagog, a ta zapytała mamy czy to prawda i dostałam dostałem jeszcze gorszy wpierdol
@EmmanuelleMimieux - to, że autorka używa stwierdzenia "polski ciemnogród" nie oznacza, że zachodnie wzorce są lepsze. Jednak nie da się nie zauważyć, że w Polsce jest ciemnogród. Większość społeczeństwa ma katolskie, zacofane myślenie i są strasznie nietolerancyjni. Powoli się to zmienia, ale jeszcze sporo czasu upłynie, zanim będzie względnie normalnie.
Ja w gm moencie chodzę do szkoły i po prostu wiem jak inne dzieciaki reagują. Na samo słowo homoseksualizm I w ten sposób nawet nie wiedząc możecie takiemu dziecku zafundować traumę z szkoły.. Oczywiścię absolutnie nie popieram takich karyn I sebków
Szczerze mówiąc nie chciałabym zostać wychowana w związku homo. Zarówno matka jak i ojciec mają do przekazania dziecku różne wartości i obecność obojga rodziców różnej płci jest bardzo ważna.
Oczywiście masz rację. W idealnym świecie każde dziecko miałoby kochających mamę i tatę. Tylko niestety to nie jest idealny świat, a domy dziecka są pełne dzieci, które potrzebują miłości i opieki. Psychologiem dziecięcym nie jestem, ale tak na logikę, wydaje mi się że posiadanie dwóch matek lub dwóch ojców jest lepsze niż nie całkowity brak rodziców
Ja bym nie miała problemu być wychowywana przez dwie matki lub dwóch ojców. Tyle dzieci wychowywanych jest przez tylko jednego rodzica, a mimo to są normalni, więc czemu miałoby być inaczej w przypadku dwójki rodziców tej samej płci? Znam rodzinę, w której były same kobiety - babcia, mama i cztery córki, żadnego ojca, żadnego mężczyzny, a mimo to wszystkie dziewczyny wyrosły na dobre i mądre osoby, pozakładały rodziny, są szczęśliwe. Myślę, że wiele dzieci z domu dziecka miałoby gdzieś płeć swoich rodziców, gdyby znalazły w nich miłość i bezpieczeństwo.
Gówno prawda.
@jurajskaa Czyli jak rozumiem sama matka albo sam ojciec to jeszcze gorzej niz dwie matki lub dwoch ojcow? Nie mam pojecia o wychowywaniu dzieci, ale wydaje mi sie, ze najwazniejsze jest, aby takie dziecko otoczyc miloscia, wsparciem i zrozumieniem. I jesli para homoseksualna mogla to zaoferowac dziecku z sierocinca to nie mam nic przeciwko.
@jurajskaa byłaś kiedykolwiek w sierocińcu? z tego co piszesz, domyślam się, że nie. Ja bylam wielokrotnie. Każdego roku przygotowywałam paczki świąteczne dla domu dziecka z mojego miasta, potem im zawoziłam. Każdego roku były tam te same dzieciaki. Dorastały, zmieniały się, tylko smutek w ich oczach pozostawał ten sam. Nie było tam tłumów matek i ojców czekających na adopcję. Więc niestety właśnie tak to wygląda, że wiele dzieci spędza w sierocińcach całe swoje dzieciństwo, a gdyby homoseksualiści też mieli prawa do adopcji, to takich dzieci byłoby o wiele mniej.
W tym kraju i tak homosie takich praw nigdy nie dostaną, nie ma co się bać, nie będą niszczyć psychiki dziecia
Jak ci ciemnogrod polski nie pasuje to jedz na wspaniały, nowoczesny zachód. “Byłabym wspaniałą matką ", skąd taka pewność? Bo przytulasz dzieci i je lubisz? Ostrożnie z takimi przechwałkami.
Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś miała dziecko. Aha no ale Polska to taki ciemnogrod! Na pewno założyli ci blokadę na cipie.
1. Jeśli zdecyduje się na dziecko, które sama zechce urodzić to
a) jeśli nie chce odbywać stosunku z mężczyzną, musi zapłacić za zabieg sztucznego zapłodnienia, nie trzeba chyba dodawać, że jeden taki zabieg zazwyczaj nie wystarcza (te ceny to minimum 1500 zł za jedną inseminację oraz ok. 10 000 zł w przypadku in vitro)
b) jeśli zechce wychowywać je z partnerką, ta nie będzie miała do dziecka żadnych praw
Jeśli to jej partnerka zechce urodzić proszę odwrócić powyższe sytuacje.
2. Jeśli autorka zechce adoptować dziecko to nadal pozostaje podpunkt b z pierwszego punktu. Dodatkowo mogą być problemy, jeśli wyjdzie na jaw, że autorka jest osobą homoseksualną.
@Docha
A gdzie ja napisałam, że związek homoseksualny jest lepszy?
"A co z parami heteroseksualnymi, które też muszą płacić za in vitro?"
Jestem za refundacją in vitro dla wszystkich.
"Tak samo jak ja mając dziecko wejdę w związek, to mój partner też nie ma do dziecka żadnych praw, bo nie jest jego biologicznym ojcem."
Różnica jest taka, że Twój partner może przysposobić Twoje dziecko.
"Problemy mogą być gdy ktoś jest chory fizycznie/psychicznie, gdy ktoś był kiedyś karalny albo nie jest w związku małżeńskim. To też dyskryminacja?"
Tylko, że jeśli jesteś osobą chorą psychicznie, a do tego homoseksualną to masz dwa problemy, nie jeden. Zresztą co to za porównanie.
Docha bo związek hetero jest normalny a homo nie.
Chce mieć dziecko niech partnerka ja zapłodni w końcu związki homo są takie same jak hetero :) a jeśli nie da rady to trudno taka natura :)
Ciekawe kto i gdzie popiera "Seba, karyna jedna rodzina"...
Jestem zniesmaczona komentarzami. Ciekawe czy ktoś z piszących "możesz się tylko domyślać, że byłabyś wspaniałą matką" napisałby to samo heteroseksualnej, bezpłodnej kobiecie.
A także nie uważam, że homoseksualiści powinni mieć prawo adoptowania dzieci, czysto ze względu na dobro dziecka.
Przez najbliższą dekadę (co najmniej) nie powinni, właśnie przez wzgląd na dobro dziecka. Jeszcze jest na to za mało tolerancyjnie i dziecko najpewniej byłoby szykanowane i wyśmiewane.
Racja chodzę do szkoły i wiem jak dzieciaki reagują na samo słowo homoseksualizm :\
Szczerze, w tekście nie widzę żadnej dyskryminacji par hetero ani mężczyzn... A że w Polsce jest i jeszcze długo będzie dużo uprzedzeń, nie można się kłócić (z tego co zdążyłam zauważyć, zarówno ich siła oddziaływania, natężenie jak i podejście do nich zależy od regionu). Autorka, moim zdaniem, tylko wspomniała o swojej orientacji, by pokazać, czemu sama nie ma i nie może mieć dziecka, nawet nie ze względu na prawo, ale właśnie postrzeganie przez społeczeństwo zarówno par tej samej płci, jak i dzieci takich par - nie zaś, by się wywyższać. Ale, zbaczam z tematu.
Droga Autorko, chciałam tylko powiedzieć, że się z Tobą zgadzam. Znam wspaniałe osoby wychowane zarówno przez samotnych rodziców, małżeństwa hetero, jak i trzech "wujków". Byli i są szczęśliwymi rodzinami nie ze względu na płeć ich najbliższych, ale ze względu na ich charakter i odpowiednie podejście. Pozdrawiam :)